Grusza a sprawa polska.

G                  D         G
Kiedy wydam ostatnią złotówkę
C                       f                G
I nie będę mieć nic do stracenia,
e                       C                e      G
Czy zostaną mi jeszcze na starość
G               D  G
Choć złudzenia?

 

G                  D         G
Gdy się stoczę na dno tego świata,
C                       f                G
Gdy zepchniecie mnie już na margines,
e                       C                e      G
Czy zrozumie ktoś moje szaleństwo
G               D  G
Całą winę?

 

G                  D         G
A tymczasem w tłumie pod gruszą
C                       f                G
Leżę sobie na jednym z dwóch boków
e                       C                e      G
I mam to, co pod gruszą najświętsze –
G               D  G
Święty spokój!

G                  D         G
A ta grusza rośnie i rośnie
C                       f                G
I przesłania już prawie pół nieba,
e                       C                e      G
A tłum rośnie wraz z gruszą i leży,
G               D  G
Tak jak trzeba.

 
G                  D         G
Gdy odleżę już swoje z nawiązką,
C                       f                G
Kiedy będę już gotów do drogi,
e                       C                e      G
Czy potrafią mnie jeszcze udźwignąć
G               D  G
Moje nogi?

 

G                  D         G
Może kiedyś w przypływie odwagi
C                       f                G
Albo strachu stokrotnie większego
e                       C                e      G
Znajdę w sobie dość sił, by tę gruszę
G               D  G
Zrównać z ziemią.

G                  D         G
A póki co w cieniu pod gruszą
C                       f                G
Zalegamy bezpiecznie odłogiem,
e                       C                e      G
Tylko patrzeć, jak nam to leżenie
G               D  G
Wyjdzie bokiem.

 

G                  D         G
Ale nic to – śpijmy spokojnie,
C                       f                G
Byle co nas na szczęście nie rusza,
e                       C                e      G
Niechaj do snu kołysze nas nasza
G               D  G
Święta grusza.

Pogoda na szczęście

D   cis7                 h7
Na kraniec siedmiu mórz,
D   cis7                 h7
na kraniec siedmiu zórz,
D               E               cis7                      Fis7
przypłynął raz kapitan, z Księżycem się przywitał
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

 

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

D   cis7                 h7
Z tysiąca szarych biur,
D   cis7                 h7
zmęczony wyszedł chór,
D               E               cis7                      Fis7
odstawił w kąt liczydła, wykąpał się w powidłach
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

    

Na dnie Twojego Serca – (II)

C               F                   G 

Gdzieś na dnie twojego serca
d

Pozostał tylko żal
F

W ciemności deszczu łza

C               F                   G

Gdzieś na dnie twojego serca
d

Ukrywasz wiarę swą
F                                                   C   G

Wszystko, to co masz w deszczu łez

 

 

C             F                    G

Usłyszeć chcesz swoje myśli
     d                            F

Bo każdy w sobie ma chwilę która trwa
C              F                     G

Pokochać chcesz też jak inni
     d                              F

To miłość przecież jest pragnieniem naszych serc

 

C               F                   G 

Gdzieś na dnie twojego serca
C               F                   G 

Pomóż mi znaleźć nadzieje
C               F                   G 

Gdzieś na dnie twojego serca
d                                        F

W ciemności deszczu łez ukrywasz wiarę w to
                 C

Że kochać chcesz! 


F G C G F F G

 

C           F                   G 

Odwagi dość masz na pewno
d                                 F

Bo każdy w sobie ma siłę która trwa
C               F                   G

Wystarczy dzień, jedna chwila
d

Zapomnij co to żal
F

Zapomnij co to strach

 

C               F                   G 

Gdzieś na dnie twojego serca
C               F                   G 

Pomóż mi znaleźć nadzieje
C               F                   G 

Gdzieś na dnie twojego serca
     d                                  F

W ciemności deszczu łez ukrywasz wiarę swą

                  C

Że kochać chcesz!

Cisza jak ta – I

C a C a

 

C                                    a

Sza, cicho sza, czas na ciszę

C                                a

Już oddech jej coraz bliżej

d

Tego naprawdę ci brak,

        F                               G

Ona jedna prawdziwy ma smak

C                                     G

Cisza jak ta, mmmm, jak ta

 

C                                    a

Sza, cicho sza, zbliż się do niej

C                                    a

Gra, ledwie drga blady płomień

d

Podejdź i zanurz się w nią

        F                               G

Kryształową i czystą jej toń

C                                     G

Zanurz do dna, mmm…

 

C                                                       F G

Bliżej i bliżej i bliżej i bliżej masz do niej

C                                                 F G

Ciszej i ciszej i ciszej i ciszej co dnia

C                                    a

Kończ, po co ten ciągły hałas

C                                    a

Sam zdwoić go, wciąż się starasz

d

Tak Cię uczyli od lat

        F                               G

Tylko krzykiem zdobywa się świat

C                                     G

A to nie tak, mm…, nie tak

 

C                                    a

Sza, cicho sza, czas na ciszę

C                                    a

Tę którą w swym sercu słyszysz

d

Kiedyś śpiewało jak z nut

        F                               G

Teraz gładki i zimny jak lód

C                                     G

Smutny to cud, oo… smutny cud

C                                                       F G

Bliżej i bliżej i bliżej i bliżej masz do niej

C                                                 F G

Ciszej i ciszej i ciszej i ciszej co dnia

C a C a

 

d

Podejdź i zanurz się w nią

G

Kryształową i czystą jej toń

C                            G C

Cisza jak ta, mm… jak ta

Augustowskie noce

C                     d7          G7                           C
1.  Augustowskie noce  – Nad brzegami drzemiące,
                         d             G7                         C
     Noce parne, gorące, – osłonięte przez mgłę.
     C                     d            G7                     C – C7
     Augustowskie noce  – Zatopione w jeziorach,
                              F              d7       G7            C  (F – C)
     Niepoznane do wczoraj- odnalazły dziś mnie.

 C                                 F            d7       G7                  C          C7
R:  Ty przechowasz tę muszelkę – znalezioną nad Wigrami,
     C                                  H7                                             e           G7
Długo szumieć będzie jeszcze – ożywiona wspomnie iami.

     C              d7               G7                        C          C7
2.  Kolorowy sierpień  – naszym żaglem opięty,
                               F            d7         G7        C – F – C
     Pozostanie w pamięci  – Przez długie dni.

Coda……jak zwrotka    C , d7, G7 , C – d , G7 , C –

     C                                  F            d7      G7                  C          C7
R:  Ty przechowasz tę muszelkę – znalezioną nad Wigrami,
     C                                 H7                                              e          G7
Długo szumieć będzie jeszcze – ożywiona wspomnie iami.

C              d7               G7                         C          C7
3.  Kolorowy sierpień  – naszym żaglem opięty,
                                F           d7        G7         C – F – C
     Pozostanie w pamięci  – Przez długie dni.

Skazany na bluesa – IV


C                                       G
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj.
C                                       G
Jeśli go nie znałeś, to nie żałuj, nie!
C                               G
Bo przyjaciela straciłbyś,
C                               G
Bo przyjaciela straciłbyś, jak ja!

C                     G
Nie – ty go nie znałeś, nie!
C                                       G
Lubiłeś tylko czasem posłuchać jak gra,
C
A czy pomyślałeś:
G
Skąd biorą się tacy jak on?
C
A czy pomyślałeś:
         G
Skąd biorą się tacy jak on?
B F C 2x


C                                 G
Był jednym z niewielu, skazanych na bluesa.
C                             G
Ten wyrok dodawał mu sił.
C
Miał dom i rodzinę,
G
spokojnie mógł żyć.
C
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami,
G
By nabrać znów sił.

C                            G
Bo czasu miał mało, przeczuwał to.
C                                       G
Skazany na bluesa,
C                                       G
Ilu jeszcze jest takich jak on?
C                                       G
Skazany na bluesa,
C B F
No ilu jeszcze jest takich jak on?
Ilu jeszcze jest takich jak on? (X4)



Hej, żeglujże żeglarzu

Pozdrowione bądźcie morza, oceany i lądy
Których blady rozpierzcha się świt.
C       g         d             B    a          d
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
A       d         C       F       B     a         d
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu

 

B       A          d
Jakże ja mam żeglować,
C          F                     g
Gdy na świecie ciemna noc
A      d             C    F
Zapal drzazgę albo dwie,
g          F               g
Przyżeglujże ty do mnie
B   A        F    B  A         d
  Żeglarzu hej,   żeglarzu, hej

 

C       g         d             B    a          d
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
A       d         C       F       B     a         d
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu

B       A       d
Kiedy burza sroży się,
C       F                 g
Kiedy wicher żagle rwie,
A          d         C    F
Gdy bezdenny kipi nurt,
g         F                  g
Bałtyk huczy wokół burt
B   A        F    B   A         d
  Żeglarzu hej,   żeglarzu, hej

 

C       g         d             B    a          d
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
A       d         C       F       B     a         d
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu

B          A       d
Gdy bezdenny kipi nurt,
C        F                 g
Bałtyk huczy wokół burt,
A         d         C      F
Mężne serce, silna dłoń
g       F                 g
Pokonują morską toń
B   A        F   B   A        d
  Żeglarzu hej,  żeglarzu, hej

 

C       g         d             B    a          d
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
A       d         C       F       B     a         d
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu

Jak na lotni

C (Cmaj7)         c7

Ty się śmiejesz z moich marzeń,
f7                                   C

chcesz na ziemi mocno stać
C (Cmaj7)     c7

A ja z głową w chmurach łażę
f7                          C

i nie umiem asem grać,
f7                          C

I nie umiem asem grać.

f7

Jak na lotni zawieszony
c7

płynę, hen, w dalekie strony
f7                                                Cmaj7

I przed ludźmi jak najdalej uciec chcę

f7

Z dala widzę jak na dłoni,
c7
że twój świat do nikąd goni
f7                                                       a7

I w niepamięć wciąż zamienia każdy dzień.

f7                                                    Cmaj7

I w niepamięć wciąż zamienia każdy dzień.

C (Cmaj7)        c7

Ty na wszystko znajdziesz sposób,
f7                                   C

mówiąc prościej: umiesz żyć.

C (Cmaj7)          c7

A ja już nie chcę kusić losu,
f7                          C

wolę własną drogą iść.
f7                          C

Własną drogą, wolę iść.

Tekst: Andrzej Sobczak
Muzyka: Waldemar Świergiel

Sen na pogodne dni

          d                                           a

Tylko Ty możesz mnie kochać jak wiatr,
                 g                                       C

Z włosów moich pleść warkocza i w dłoniach spać.
          d                                     a

Tylko Ty umiesz wymyślać mi świat,
                g                                              C

Sprzedać uśmiech na dzień dobry bym mogł wstać.

B                       C

Jesteś moim najlepszym snem,
F                                 g7

Snem jaki przyszło mi teraz śnić,
B             C                       F

Snem na same pogodne dni,
B                            C

Z Tobą będzie mi dużo lżej
      F                                    g7

Niż wczoraj gdy miałam do jutra wejść,
B             C                       F

Z Tobą smutku już będzie mniej

d                                          a

O tak, będę Cię kochać jak ptak,
               g                             C

W długą podróż Cię zabiorę, nie będziesz sam.
          d                                           a

Tylko Ty możesz mnie kochać jak nikt,
           g                                 C

Proszę więc w to uwierz mi i otwórz drzwi.

B                       C

Jesteś moim najlepszym snem,
F                                 g7

Snem jaki przyszło mi teraz śnić,
B             C                       F

Snem na same pogodne dni,
B                            C

Z Tobą będzie mi dużo lżej
      F                                    g7

Niż wczoraj gdy miałam do jutra wejść,
B             C                       F

Z Tobą smutku już będzie mniej

Rozmowa przez ocean

       C

Jest sobota, za oknem świt
d                             G
I Warszawa kaszle miarowo
C                                           a
Wczoraj przyszedł od ciebie list
d G
Miłe słowo…

 

              C
Jesień u nas koronę ma
d                        G
Tego roku jakby cierniową
       C                          a
A ty piszesz, że u was szał
d G
I punk-rockowo…

             C

Są dwa światy i nas jest dwoje
                d                                  G
Do swych miejsc przypiętych jak rzepy
              e                      d
Ty masz pewnie więcej spokoju
G
Ja mam dzieci…

 

            C
Są dwa światy i jedno Słońce
d                      G
Które u nas słabiej coś grzeje
e                             d
Ty masz pewnie duże pieniądze
G
Ja nadzieję…

 

       C
Jest sobota, za oknem świt
d                             G
I Warszawa kaszle miarowo
C                                            a
Wczoraj przyszedł od ciebie list
d G
Czułe słowo…

             C
Tamten wieczór, gdy ja i ty
d                                  G
Tak, to była wspaniała chwila
C                              a
Ale dzisiaj obeschły łzy,

d                                G

więc pozdrawiam Cię Maryla…

 

             C

Są dwa światy i nas jest dwoje
                 d                                 G
Do swych miejsc przypiętych jak rzepy
              e                      d
Ty masz pewnie więcej spokoju
G
Ja mam dzieci…

 

             C
Są dwa światy i jedno Słońce
d                      G
Które u nas słabiej coś grzeje
e                             d
Ty masz pewnie duże pieniądze
G
Ja nadzieję…

EXPORT – IMPORT

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

          e                                 a

Polak pęcznieje jak balon z gumy

                D               G           H7

Czeka na podziw i poważanie

                     e                           a

Widzi w tym bowiem powód do dumy

      H7                                  e

Że cudzoziemcy rwa nasze panie

 

             e                                    a

Ot mój pradziadek tak mawiał z łezka

                D                G         H7

Patriotycznego pełen prestiżu

         e                       a

Sam Napoleon panią Walewska

             H7                         e

Raczył używać w mieście Paryżu

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

e a

Wuj co Francuzom był raczej anty

D G H7

Odczuwał radość nie mniej kretyńską

e a

Co tam Walewska, książe Konstanty

H7 e

Był łaskaw ciupciać panią Grudzińską

e a

Na to pradziadek powiadał w gniewie

D G H7

Za orientacją będąc francuska

e a

Honoriusz Balzac w mieście Genewie

H7 e

Spał z Ewa Hańska, z domu Rzewuska

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

          e                                 a

Każdy argument jak piorun gromki

                D               G           H7

Przeciwnikowi grozi awaria

                     e                           a

Szczęsna Potocka i kneź Patiomkin

      H7                                  e

Ludwik XV z Leszczyńską Maria

 

          e                                a

Z kart historycznych wstają wspaniali

          D                         G         H7

Króle, wodzowie nawet biskupy

               e                 a

Którzy w przeszłości importowali

             H7                     e

Nie tyle nasze głowy co pupy

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

                  e                     a

Wyciągam z tego ponure wnioski

               D              G           H7

Nietedzy widać nas zalotnicy

                       e               a

Rewanż wziął tylko Staś Poniatowski

             H7                     e

Na Katarzynie Wielkiej – carycy

 

                    e                      a

Był dobry w łóżku – nikt nie zaprzeczy

              D                   G           H7

Z wyrwa rozegrał cała imprezę

           e                           a

Ale że Polak – wiec za te rzeczy

                    H7                      e

Dał wrednej babie zbyt drogi prezent

 

e h a D e

Wia wia wia wia….

 

              e                         a

By wiec uniknąć wstydu i sromu

                   D                    G          H7

I nie wpaść więcej w takie pułapki

             e                                        a

Błagam Polacy – siedźcie żesz w domu

C                    H7             e

Eksportujemy wyłącznie babki

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

Kwiat jednej nocy

            C             E7          a

Zakwita raz, tylko raz, biały kwiat
F                  G7               C E7

Przez jedną noc pachnie tak
                  F          G7 G7          C       E7       a     E7

Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat

               F              G7 G7           C            E7         a

A światło dnia zdmuchuje kwiatu płomień na wiele lat

            C          E7          a

Zapala się tylko na parę chwil
F             G7              C E7

Gdy cały świat wokół śpi
                 F        G7 G7        C       E7              a   E7

A pachnie tak jak piołun i wanilia – kwiat, biały kwiat
                  F          G7 G7          C       E7       a

Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat

C          E7          a

F             G7              C E7

F        G7 G7        C       E7              a     E7

                   F          G7G7 G7           C       E7       a

Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat

                  C       E7                        a

Ten dziwny kwiat sekret mój dobrze zna:
F                  G7          C E7

Raz kocham na wiele lat
              F          G7 G7         C      E7        a     E7

Oczami snu spojrzymy zakochani na cały świat
              F          G7 G7          C          E7        a

I nie wie nikt, dla kogo zakwitniemy – ja i ten kwiat

a               E7           a                          E7           a
Mój sekret zna biały kwiat, mój sekret zna biały kwiat

Aniołek – II

C                                a

Narysuje dla ciebie aniołka
C                                                    a                     d G C

Choć nie mnie o to prosisz w swych wierszach, nie mnie,
C                                a

I usiądę przy twoim stole
C                                        a                     d       G C

Choć nie dla mnie było to miejsce, nie dla mnie,

C                                  a
Będę biegał po twoich sadach,
C                                  a                             d         G   C

Zrywał wszystkie jabłka czerwone, Choć nie ja miałem je rwać

 

C                        e           F   C

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
C                        e           F   f7

Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
C                        e           F               C

I miłość wyśpiewam, najpiękniejszy kwiat
C              e                        a

I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

 

C                                a

Strącę z nieba na ziemię aniołka
C                                     a                           d       G    C

Aby zaniósł do ciebie mój uśmiech, Choć nie ja miałem się śmiać
C                                a

Na przystanku pod twoją jabłonią
C                                     a                           d       G    C

Będę czekać na ciebie codziennie, Choć nie ja miałem tam stać
C                                a

Wszystkie jabłka, wszystkie czerwone
C                                         a                    d             G C

Porozdaję twoim przyjaciołom, Choć nie ja miałem przyjaźń dać

C                        e           F   C

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
C                        e           F   f7

Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
C                        e           F               C

I miłość wyśpiewam, najpiękniejszy kwiat
C              e                        a

I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

 

C                                a

Narysuje dla ciebie aniołka
C                                     a                           d       G    C

Choć nie mnie prosisz o to w swych wierszach, nie mnie,
C                                a

Będę patrzeć w twoje oczy
C                                     a                           d       G    C

Choć nie ja miałem siłę z nich czerpać, nie ja

 

C                                a

Będę tulić do twoich dłoni
C                                    a                           d       G   C

Mą dziecinną buzię pyzatą, Choć nie ja miałem czułość dać

C                        e           F   C

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
C                        e           F   f7

Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
C                        e           F               C

I miłość wyśpiewam, najpiękniejszy kwiat
C              e                        a

I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

 

 

Port

C a…

a                            E7             a                                           

Port to jest poezja rumu i koniaku

     C                            F                               C      

Port to jest poezja westchnień czułych żon

     F          C                   d                      a

Wyobraźnia chodzi z ręką na temblaku

     C              a             E7                   a   

Dla obieżyświatów port to dobry dom

  

        C                               F                           C

R.. Hej! Johnnie Walker! dla bezdomnych dom!

        C                                E7                          a

Hej! Johnnie Walker! dla bezdomnych dom!

       a                              E7                         a

Port to są spotkania kumpli, co przed laty

       C                            F                    C

Uwierzyli w ziemi czarodziejski kształt

       F           C                d                  a

Za marzenia głupie tu się bierze baty

       C                               a        E7                a

Któż mógł wiedzieć, że tak mały jest ten świat

  

        C                               F                      C

R.. Hej! Johnnie Walker! mały jest ten świat!

        C                                E7                    a

Hej! Johnnie Walker! mały jest ten świat!

       a                            E7                 a

Port to są zaklęcia starych kapitanów

       C                                F                          C

Którzy chcą wyruszyć w jeszcze jeden rejs

       F                   C         d                   a

Tu żaglowce stare giną na wygnaniu

       C                    a              E7                       a

Wystrzępione wiatrem aż po drzewce rej

  

        C                              F                         C

R.. Hej! Johnnie Walker! aż po drzewce rej

        C                                E7                      a

Hej! Johnnie Walker! aż po drzewce rej

Dwadzieścia lat

                               A                              h

Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat
                      E                       A

I czarno białe dni rozłożyć na palecie barw
                        A                              h

Mówiłem, jeśli chcesz, zabiorę cię daleko stąd
                      E                            A

Ze sobą tylko weź gorące serce, dwoje rąk

 

                     h                E                        A                     Fis7

Dwadzieścia lat, a może mniej wirował w oczach słońca pył
                     h                E                                     A                    

Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki jaki był
                     h                E                        A               Fis7

Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć
                     h                E                          A                    

Dwadzieścia lat, a może mniej nie miałem prawie nic

A                              h

Nie miałem prawie nic, a chciałem jej darować świat
                      E                       A

Rozmienić każdą myśl na cienie nocy, światła dnia
                               A                              h

Ściemniała listów biel, kto inny zabrał ją gdzieś stąd
                      E                            A

To było dawno, wiem, i wiem już nawet gdzie tkwił błąd

 

                     h                E                        A                     Fis7

Dwadzieścia lat, a może mniej wirował w oczach słońca pył
                     h                E                                     A                    

Dwadzieścia lat, a może mniej, świat brałem taki jaki był
                     h                E                        A               Fis7

Dwadzieścia lat, a może mniej, uczyłem się dopiero żyć
                     h                E                          A                    

Dwadzieścia lat, a może mniej nie miałem prawie nic

Miłość w Portofino – II

( a d E7 a )

 

a                                  d
Jest długie lato w Portofino
  E7                                   a
I dużo gości z wszystkich stron
  F                             H7
I strumieniami płynie wino
                 H7                    E7
Tu w Portofino przez całą noc

 

a                                                   d
Dla wszystkich dziewczyn z Portofino
E7                                        a
Wystarczy w samochodach miejsc
F                                   H7
I każda będzie mieć na kino
                  E7                  a
Tu w Portofino gdy lato jest

 

                                   A7
Tamtego roku w Portofino
 A7                                    d
Skończyła dziewiętnaście lat
                                    G7
A nie wiedziała że jest miłość
 G7                            C  – E7
Tu w Portofino no bo jak

a                                          d 

Jest tyle dziewczyn w Portofino

E7                           a  

A on zobaczył tylko ją

F                                     H7  

Pomarańczowy księżyc płynął

                     E7                  a

Gdy w Portofino mówiła: nie

 

a                                   d  

We mgle zginęło Portofino

E7                                       a  

W zaroślach ostro krzyknął ptak

F                                      H7  

W zatoce księżyc się rozpłynął

       H7                        E7

I w Portofino szeptała: tak

 

a                                         d

On miał już zostać w Portofino

E7                                  a   

Do miasta nawet wysłał list

F                                             H7  

Z jej bratem w morze miał wypłynąć

                 E7               a  

Tu z Portofino i wrócić dziś

                                          A7

Wiedzieli ludzie w Portofino

A7                                 d  

Że do wesela dzień czy dwa

                                 G7           

Gadali z jaką dumną miną

G7                                 C  – E7

Przez Portofino będzie szła

 

a                              d  

Ale wyjechał z Portofino

E7                                a  

Na drodze został żółty kurz

F                                                      H7  

Nie może śmiać się w nos dziewczynom

               E7                     a    

A w Portofino jest jesień już…

Obudź się

D
Przyjaciel mój wyjeżdżał
A                                    G         h
Mówi do mnie: “masz tu klucze
C                                           A
Przez ten czas, jak mnie nie będzie
                                      G          A
Możesz mieszkać z nią, u mnie”
D                           A                                       G       h
Wyjechał i nie było go przez tydzień, może dłużej
C                           A                                            G       A
Nie zamieniłbym tych paru dni za żaden skarb, za nic
D                                A                             G     h
W trasy brałem ją, koncerty, później cichy hotel
C                                        G                               A
Obiad w mlecznym barze, spacer po bulwarze z nią, razem
    D                             A                                   G    h
Autokar czeka, wiosło kładę, siadam w miękki fotel
     C                            G                               A
To były najpiękniejsze chwile, nie zapomnę ich, nigdy

 

C                                 h
Moi przyjaciele mówią mi
                    A
Bracie, co ci jest?
      C 

Nie żałuj nic, wyobraź sobie
h                    A

Że to był tylko sen
C     

Obudź się i z nami chodź
h                          A

Skończyła się już noc

 

G A

D                                A                               G     h

Gorący piasek parzy, oprócz nas na plaży pusto
C                               A                        G A

Zwariowana kąpiel w morzu do utraty sił
D                                A                               G     h

Wieczory pełne marzeń, przeżytych wcześniej wrażeń mnóstwo
C                                A                           G A

Nie zamieniłbym tych paru dni za żaden skarb, za nic.

 

C                                 h
Moi przyjaciele mówią mi
                    A

Bracie, co ci jest?
      C 

Nie żałuj nic, wyobraź sobie
h                    A

Że to był tylko sen
C     

Obudź się i z nami chodź
h                          A

Skończyła się już noc

 

G A

 

D                                A                               G     h
Była przy mnie – nie myślałem o kłopotach wcale
C                                 A                              G A
To były najpiękniejsze chwile, nie zapomną ich, nigdy
D                             A                           G     h
Teraz trochę więcej piję, trochę więcej palę
C                          A                                           G A
Tak, to były najpiękniejsze chwile nie zapomnę ich, nigdy

Moi przyjaciele…

Nie dokazuj – II

C      D        e                e           C D e

Było kiedyś w pewnym mieście wielkie poruszenie
C          D     e             e    C        D                  e

wystawiano niesłychanie piękne przedstawienie
a                         E             a            D  G

wszyscy dobrze się bawili, chociaż był wyjątek
C        D       e                  e           C D e

Młoda pani w pierwszym rzędzie wszystko miała za nic
C        D      e            e           C            D e

nawet to że śpiewak śpiewał tylko dla tej pani
a         E        a                    D               G

i choć rozum tracił dla niej, śmiała się, klaskała

 

C              D       e            e           C D e

W drugim akcie śpiewak śpiewał znacznie już rozważniej
C        D     e      e        C       D e

młoda pani była jedna ciągle niepoważna
a                  E                 a          D        G

aż do chwili, kiedy nagle, nagle wśród pokazu
G D G

padły słowa:

 

G                  C               G

Nie dokazuj, miła nie dokazuj
G                                    C                G

przecież nie jest z ciebie znowu taki cud
a                  E                a

nie od razu, miła nie od razu
C                             D                 G

nie od razu stopisz serca mego lód

C         D        e            e   C        D  e

Innym razem zaproszony byłem na wernisaż
C            D   e        e           C          D      e

na wystawy późną nocą w głębokich piwnicach
a                 E                     a      D    G

czy to były płótna mistrza Jana czy Kantena
G D G

nie pamiętam

 

C     D       e        e           C         D e

Były tam obrazy wielkie , płótna kolorowe
C            D         e        e     C        D e

z nieskromnymi kobietami szkice nastrojowe
a                        E             a          D          G

całe szczęście, że naturą martwą jednak były

 

G                  C               G

Nie dokazuj, miła nie dokazuj
G                                    C                G

przecież nie jest z ciebie znowu taki cud
a                  E                a

nie od razu, miła nie od razu
C                             D                 G

nie od razu stopisz serca mego lód
C     D        e     e          C       D    e

Była także inna chwila, której nie zapomnę
C         D           e             e    C          D        e

Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne
a                            E                 a        D         G

przez dziewczynę z końca sali podobną do róży
której taniec w sercu moim święty spokój zburzył

F      G             a a                     F          G a

Wtedy zdarzył się niezwykły, przedziwny wypadek
sam już nie wiem jak to było
trudno opowiadać
a E a D G

jedno tylko dziś pamiętam jak jej zaśpiewałem:

 

G       /D-D6/  G        /D-D6/     C G D

“Usta milczą, dusza śpiewa

D7   /D6-D7/D7     /D6-D7/           G D7 G
usta milczą, świat rozbrzmiewa “

 

a                         E                 a           D   G
lecz dziewczyna nie słyszała tańcem już zajęta
a                       E                a       D   G

w tańcu komuś zaśpiewała to co tak pamiętam

 

G                  C               G

“Nie dokazuj, miły nie dokazuj
G                                    C                G

przecież nie jest z ciebie znowu taki cud
a                  E                a

nie od razu, miła nie od razu
C                             D                 G

nie od razu stopisz serca mego lód

Świecie nasz

a                     g

Świecie nasz, świecie nasz,

g                              d

Chcę być z Tobą w zmowie,

F                                 E7

Z blaskiem twym, siłą twą,

E7                  A

Co mi dasz – odpowiedz!

a                     g

Świecie nasz – dajn nam,

g                              d

Daj nam wreszcie zgodę,

F                                 E7

Spokój daj – zgubę weź,

E7                  A

Zabierz ją, odprowadź.

 

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj nam wiele jasnych dni!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj ugasić ogień zły!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj nam radość, której tak szukamy!

 

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj nam płomień, stal i dźwięk!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy!

 

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj pokonać każdy lęk!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj nam cień wysokich traw!

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj zgubić się wśród drzew poszumu!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj nam ciszy czarny staw!

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj nam siłę krzyku, śpiewu, tłumu!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj nam wiele jasnych dni!

 

F            C

Świecie nasz –

d                      d

Daj nam w jasnym dniu oczekiwanie!

C            F

Świecie nasz –

g g g                                             C

Daj ugasić ogień zły!

 

Świecie nasz…

a                     g

Świecie nasz, świecie nasz,

g                              d

Chcę być z Tobą w zmowie,

F                                 E7

Z blaskiem twym, siłą twą,

E7                  A

Co mi dasz – odpowiedz!

Ach Panie, panowie

           a  

Gasną ognie wśród łąk, biegną chłopcy znad rzek

             d                F        E             a

chłodna noc, długa noc zawitała na brzeg

        d            G7                   C

Śpią samotne ziemniaki w popiele

            d                            E

nie przyjedzie już nikt na niedzielę…

 

             a  

Jeszcze czynny GS, więcej piwa niż łez

             d          F                       E             a

lecz nie taki już tłok – przeszedł rok, minął rok

            d                G7        C

Sennie chwieją się łany rzepaku

       d          E                   a

umierają co słabsi wśród ptaków…

        a

Ach, panie, panowie. – 3x

                                     d

czemu ciepła nie ma w nas?

     d           E

Co było, to było – 3x

      E                a

nie wróci drugi raz

        C            G

Ach, panie, panowie. – 3x

                                E

 już ciepła nie ma w nas

      a          d

Co było, to było.

      a          d

Minęło jak miłość

      a          d

prześniło, przelśniło

    E                 a

wyśniło się do dna

           a  

Poczerniały pnie drzew, liście porwał im wiatr

         d                F             E                a

poznikały gdzieś hen jak nadziei mych ślad

        d           G7              C

Niezłowione figlują szczupaki

               d                               E

przeszedł rok, minął rok – byle jaki…

 

              a  

Widzisz, kończy się bal, nie mów mi, że ci żal

             d                   F                       E                  a

przecież patrzysz nie tak, mówisz: “Szczęścia nam brak”

          d           G7              C

Zamarzają na śmierć kartofliska

              d             E             a

wiem, że pora rozstania już bliska…

        a

Ach, panie, panowie. – 3x

                                     d

czemu ciepła nie ma w nas?

     d           E

Co było, to było – 3x

      E                a

nie wróci drugi raz

        C            G

Ach, panie, panowie. – 3x

                                E

 już ciepła nie ma w nas

      a          d

Co było, to było.

      a          d

Minęło jak miłość

      a          d

prześniło, przelśniło

    E                 a

wyśniło się do dna

           a  

Umiem cenić twój takt, elegancki twój styl

          d             F             E               a

kto nauczył cię tak ładnie patrzeć na łzy?

             d            G7           C

Jeszcze tulisz do ust moją rękę

           d                               E

lecz zapomnisz mnie jak tę piosenkę…

 

            a  

Żegnaj miły, no cóż, jak się żegnać – to już

          d              F                    E             a

ładnie było nam z tym, lecz za dużo jest zim

            d          G7        C

Ja cię może za mało kochałam

           d                 E             a

lecz zapomnieć, to już nie umiałam…

        a

Ach, panie, panowie. – 3x

                                     d

czemu ciepła nie ma w nas?

     d           E

Co było, to było – 3x

      E                a

nie wróci drugi raz

        C            G

Ach, panie, panowie. – 3x

                                E

 już ciepła nie ma w nas

      a          d

Co było, to było.

      a          d

Minęło jak miłość

      a          d

prześniło, przelśniło

    E                 a

wyśniło się do dna

Nie całuj mnie pierwsza – I

e               D       F            C       D       G

Trochę mi brak, trochę mi brak, babci Ludwiki

C                    G            F          C
Przed każdym zawałem stawiała kabałę

D           G            C      D G

słuchała poważnej muzyki

C      G           C     G              C              G             D       G

Była cnotliwa, była wstydliwa, ach jakże, ach jakże jej brak

C                 D

Dziadek mój czekał

G          a      h        C

wiosnę, lato, jesień, zimę

G a h           C      G         D          G

Wiosnę, lato, nim powiedziała tak.

 

G               C               D                G

On czekał, on czekał i widział ją we snach

G                                  C                D

A Ty jesteś, a Ty jesteś, taka nowoczesna

 

G h C D

 

G                    h             C          D

Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie,

G           h           C       D

czasami powiedz coś do wiersza

e                          C
Nie będę śmiał się nie,

C                             D

nie patrz mi w oczy tak odważnie

e                    h                      C        G

Ja ci to mówię najpoważniej: będzie źle

C                                     D
Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie

G                                   C

Bądź tylko wierniejsza, pokocham cię

G               h     C D

Pokocham cię…

 

e               D       F            C       D       G

A tak to mi brak, trochę mi brak, babci Ludwiki
C                    G            F          C
Chodziła co wtorek na podwieczorek

D           G            C      D G

i miała do kolan buciki
C      G           C     G              C              G             D       G

Była cnotliwa, była wstydliwa, ach jakże, ach jakże jej brak

C                 D

Dziadek mój czekał

G          a      h        C

wiosnę, lato, jesień, zimę

G a h           C      G         D          G

Wiosnę, lato, nim powiedziała tak.

G               C               D                G

On czekał, on czekał i widział ją we snach

G                                  C                D

A Ty jesteś, a Ty jesteś, taka nowoczesna

 

G h C D

G                    h             C          D

Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie,

G           h           C       D

czasami powiedz coś do wiersza

e                          C
Nie będę śmiał się nie,

C                             D

nie patrz mi w oczy tak odważnie

 

e                    h                      C        G

Ja ci to mówię najpoważniej: będzie źle

C                                     D
Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie

G                                   C

Bądź tylko wierniejsza, pokocham cię

G               h     C D

Pokocham cię…

Nie-prośba o rękę

d                                              a

Łaskawi chciej oszczędzić strzał wprost w plecy tego, który dał

e              a

Nam tyle szczęścia

d                                              a

Kupidyn żartem napiął łuk, a ty byś chciała zaraz już

e              a

Ustrzelić męża

 

d                             G                    C        E

Mam zaszczyt więc nie prosić cię o rękę twą

a                  G                                      a

I zamiast niej wyciągnij ku mnie swoją dłoń

 

d                                              a

Czar Wenus często traci moc gdy okazuje się, że noc

e              a

Poświęca praniu

d                                              a

Za żadną cenę nie chcę, by mej róży płatki w sosie szły

e              a

Na drugie danie

 

d                             G                    C        E

Mam zaszczyt więc nie prosić cię o rękę twą

a                  G                                      a

I zamiast niej wyciągnij ku mnie swoją dłoń

d                                              a

Może wydawać komuś się, że puszka to odkrycie jest

e              a

Rewolucyjne

d                                              a

Lecz ja mam swój prywatny sąd i nie dam siebie wsadzić do

e              a

Konserwy rybnej

 

d                             G                    C        E

Mam zaszczyt więc nie prosić cię o rękę twą

a                  G                                      a

I zamiast niej wyciągnij ku mnie swoją dłoń

 

d                                              a

Kucharki w tobie nie chcę mieć, gosposia marna z ciebie jest

e              a

Więc sobie daruj

d                                              a

Zechciej mi tyko służyć tam, gdzie miejsce jest dla wielkich dam

e              a

I mnie pocałuj

 

d                             G                    C        E

Mam zaszczyt więc nie prosić cię o rękę twą

a                  G                                      a

I zamiast niej wyciągnij ku mnie swoją dłoń

Jestem mały miś

G C E a

 

a                                      d

Nigdy w życiu mym nie umiałem zdjąć

F      E           a

Czapki przed nikim

                            d

A teraz na twarz, na kolana paść

F          E        a

Przed jej bucikiem.

a                                      d

Byłem wściekłym psem, ona uczy mnie

F      E           a

Jak jeść z jej rączki

                            d

Miałem wilcze kły, zamieniłem je

F      E           a

Na mleczne ząbki

 

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co palec ssie kiedy zasypia

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co mamy chce, gdy jej dotykam

a                                      d

Byłem twardy drań, ona sprawia, że

F      E           a

Jak z makiem kluska

                            d

Smaczny, słodki i ciepluteńki wciąż

F          E        a

Wpadam w jej usta

a                                      d

Mleczne ząbki ma, kiedy śmieje się

F          E        a

I kiedy śpiewa

                            d

Lecz ma wilcze kły, gdy jest na mnie zła

F          E        a

I kiedy się gniewa.

 

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co palec ssie kiedy zasypia

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co mamy chce, gdy jej dotykam

a                                      d

Siedzę w kącie mym i cichutko łkam

F      E           a

Pod jej pantoflem

                            d

Kiedy wścieka się, choć powodów brak

F      E           a

Bo jest zazdrosna

a                                      d

Pewien śliczny kwiat wydał mi się raz

F      E           a

Ładniejszy od niej

                            d

Pewien śliczny kwiat zginąć musiał więc

F      E           a

Pod jej pantoflem

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co palec ssie kiedy zasypia

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co mamy chce, gdy jej dotykam

 

a                                      d

Wszyscy mędrcy wciąż wykrzykują mi

F      E           a

Że w jej ramionach

                            d

Gdy skrzyżują się, gdy oplotą mnie,

F      E           a

Niechybnie skonam

a                                      d

Może będzie tak, może będzie siak,

F      E           a

Ale dość krzyków

                            d

Jeśli zginąć mam, jeśli wisieć mam,

F      E           a

To na jej krzyżu .

 

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co palec ssie kiedy zasypia

a                                 h             E

Jestem mały miś, własność lali tej

                a       G           C E

Co mamy chce, gdy jej dotykam

Tyle mi zostało

D                                          A
Tyle mi zostało, co mi nakapało
A                                               D
Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja


D
Siedzę w swoim domu, w kącie,
                           A
w przytulnych walonkach
Jeszcze wczoraj było ciepło,
                        D
grzało choć od Słonka
                                    D7                G
Dzisiaj coś im nawaliło i się prąd wyłączył
                    D                      A                 D      A
Tylko zacier jest na chodzie i z rurki się sączy

D                                                                A
Wody wczoraj mi naciekło prawie pół miednicy
                                                      D
Dzisiaj łup! I wywaliło rury w kamienicy!
                                             D7                   G
Tych żeberek, co pod oknem, ogrzać już nie sposób!
                  D                    A                        D      A
Gdyby one były z mięsa, miałbym chociaż rosół

D                                                                A
Teraz z kranów mi nie leci, w łazience mi cuchnie
                                                                     D
Gaz bezwonny, to nie włączam, bo a nóż wybuchnie…
                                              D7              G
W kuchni mrozi się lodówka, ale też zewnętrznie
                    D                    A               D          A
Pralka tylko wtedy chodzi, kiedy piorę ręcznie

D                                                       A
Telewizor wyłączyłem, świecił za niebiesko
                                                                     D
Bo samogon, gdy wypędzę, to chowam w kineskop
                                              D7              G
Zresztą może bym i włączył, ale nie ma prądu
                    D                    A                  D         A
Tylko zacier jest na chodzie i dowód do wglądu


D                                                            A
I tak jest każdego roku, kiedy przyjdzie zima
e                        A                                       D
Myślę: przyjdzie jeszcze jedna i blok nie wytrzyma!
D                                D7                 G
Póki co by ta następna nie dała we znaki
G                 D          A                     D
Kupię drugi telewizor, by mieć dwa baniaki!   

Piłem w Spale, spałem w Pile

h

Idą sobie polną drogą tacy, którzy dużo mogą.

                                  Fis

Trąbka im do marszu gra.

Dyrektory i prezesy, łase toto na sukcesy,

                      h

a tymczasem ja:

 

h

Piłem w Spale, spałem w Pile i to jak na razie tyle!

Fis

Heeej, o hej… Znak szczególny mam na ciele, wytatuowany jeleń!

h

Heeej, łoo heej! On ma rogi gdzie ja mięśnie, jak ja schudnę, to on wklęśnie!

Fis

Heeej, o hej… Piłem w Spale, spałem w Pile, i to jak na razie tyle!

h

Heeej, łoo heej.

h

Na co mnie tam do cholery, te zaszczyty, te ordery,

                  Fis

rauty, gale itp.

Mnie do szczęścia nie potrzeba ani igrzysk, ani chleba.

                      h

Ważne tylko, że:

 

h

Piłem w Spale, spałem w Pile i to jak na razie tyle!

Fis

Heeej, o hej… Znak szczególny mam na ciele, wytatuowany jeleń!

h

Heeej, łoo heej! On ma rogi gdzie ja mięśnie, jak ja schudnę, to on wklęśnie!

Fis

Heeej, o hej… Piłem w Spale, spałem w Pile, i to jak na razie tyle!

h

Heeej, łoo heej.

h

A najgorsi to są młodzi, świat przez młodych na psy schodzi,

                                     Fis

żadnych marzeń, tylko pic.

Syn studiuje medycynę, martwię się tym moim synem.

                     h

Nie osiągnął nic…

 

h

Nie pił w Spale, nie spał w Pile, życia już zmarnował tyle!

Fis

Heeej, o hej… Dobrze że choć na kolanie ma tatuowaną łanię!

h

Heeej, łoo heej! Jak przykucnie to jest hiena, jednak coś zostaje w genach.

Fis

Heeej, o hej… W czasie studiów jego matka hienę miała na łopatkach.

h

Heeej, łoo heej! łoo heej! łoo heej.

Majka

D                h       G             A

Gdy jestem sam, Myślami biegnę

D                h            G             A

Do mej najdroższej, Jak rzeka wiernej.

                                                                

    D    h

O Majka!

G    A                  D h  G A

Nie jestem ciebie wart.

    D    h

O Majka!

G                      A                D h  G A

Zmieniłbym dla ciebie cały świat.

 

D             h       G             A

Choć dni mijają, A czas ucieka,

D             h         G                A

Ty jesteś wierna, Wierna jak rzeka.

    D    h

O Majka!

G    A                  D h  G A

Nie jestem ciebie wart.

    D    h

O Majka!

G                      A                D h  G A

Zmieniłbym dla ciebie cały świat.

                                                                

D                h          G                A

Oddałbym wszystko, Bo jesteś inna,

D              h         G             A

Za jeden uśmiech, Jedno spojrzenie.

                                                                

    D    h

O Majka!

G    A                  D h  G A

Nie jestem ciebie wart.

    D    h

O Majka!

G                      A                D h  G A

Zmieniłbym dla ciebie cały świat.

D             h            G             A

Byłaś mą gwiazdą, Byłaś mą wiosną,

D                h         G             A

Sennym marzeniem, Myślą radosną.

                                                                

    D    h

O Majka!

G    A                  D h  G A

Nie jestem ciebie wart.

    D    h

O Majka!

G                      A                D h  G A

Zmieniłbym dla ciebie cały świat.

 

D                       h            G                     A

Noc jest wielkim czarnym, kosmatym pająkiem,

D                       h       G    A

który czycha na ciebie, oj czycha

D                             h       G    A

W pajęczynie moich snów, oj pajęczynie.

D                h       G                    A

Jak po nocy dzień, jak po burzy spokój

D                h       G             A

te bomby lecą na nasz dom.

 

    D    h

W majtkach

G    A                  D h  G A

Nie jestem ciebie wart

Pieśń gruzińska – II

                a                                                                  d

Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę,

          G                                                        C E7

A gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić,

             a                                                           d

Zwołam wiernych przyjaciół i serce przed nimi otworzę…

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

 

                  a                                                      d

Cóż, czym chata bogata! Darujcie, że progi za niskie,

             G                                                                           C E7

Mówcie wprost, czy się godzi siąść przy mnie, ucztować i pić.

              a                                                       d

Pan Bóg grzechy wybaczy i winy odpuści mi wszystkie. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

               a                                                               d

W czerni swej i czerwieni zaśpiewa mi znów moja Dali,

             G                                                                   C E7

Runę w czerni i bieli do stóp jej, niech przędzie swą nić!

      a                                                         d

I o wszystkim zapomnę i umrę z miłości i żalu. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

 

           a                                                                d

A gdy zmierzch się zakłębi i cienie po kątach się splotą,

               G                                                                 C E7

Niech się cisną do oczu, niech wiecznie pozwolą mi śnić

          a                                                              d

Płowy bawół i orzeł srebrzysty i pstrąg szczerozłoty. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

Trzy pytania – II

       a                                                                            d Urodzeni po wojnie choć przed wojną – tu jest prawie zawsze           G                                                             C E7 wysnuwaliśmy wolno z kłębka losu szarawą tę nić            a                                                      d podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem próbowaliśmy:    E7                                               a      E7 …można? …trzeba? a jak chcemy żyć?                a                                                             d Przebiegaliśmy młodość za piłką, dziewczyną i … Read more

Nuta z Ponidzia

a           F          G                    C

Polami, polami, po miedzach, po miedzach

d               G                        C

Po błocku skisłym w mgłę i wiatr

h7                            E

Nie za szybko kroki drobiąc

a                    G     F     E

Idzie wiosna, idzie nam

a              GFE       a

Idzie wiosna, idzie nam

 

a               F         G             C

Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną

d             G              C

Przykryła błota bury błam

h7                                 E

Pachnie ziemia ciałem młodym

a                    G     F     E

Póki wiosna, póki trwa

a              GFE       a

Póki wiosna, póki trwa

a                 F         G              C

Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste

d            G                 C

Zbarwiła łąki niczym kram

h7                           E

Będzie odpust pod Wiślicą

a                    G     F     E

Póki wiosna, póki trwa

a              GFE       a

Póki wiosna, póki trwa

a             F              G             C

Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe

d                  G                  C

Prężysz się jak do słońca kot

h7                              E

Rozciągnięte po tych polach

h7                                  E

Lichych lasach, pstrych łozinach

h7                          E

Skałkach w słońcu rozognionych

h7                   E

Nidą w łąkach roziskrzoną

a                    G     F     E

Na Ponidziu wiosna trwa

a                    G     F     E

Na Ponidziu wiosna trwa

a              GFE       a

Na Ponidziu wiosna trwa

Za młodzi, za starzy – II

h
Nie pytam panią o lata

                                e
I Pana nie pytam też

e
Zresztą jakie to ma znaczenie

            Fis                       h
Każdy będzie miał nowy wiek

 

h
Najlepsze dopiero przed nami

                                    e
Świat dobry jak dobry sen

e
Więc śpieszmy się z toastami

       Fis                    h
Ten toast odmłodzi Cię

h                   e   Fis               h
Za młodzi na sen za starzy na grzech

                        e                  Fis                           h
Wypijmy przy stole by tu na dole źle nie działo się

h                   e   Fis               h
Za młodzi na sen za starzy na grzech

                        e                  Fis                           h
Wypijmy przy stole za błędy na dole by ich było mniej

 

h
Wypijmy za błędy na górze
                                e
Tam nie zmienia się nic mimo lat
e
Znasz prawdę o głowie i murze
            Fis                       h
Daj spokój za piękny świat

h
Nie dajmy się też zwariować
                                e
A gdy jest naprawdę źle
e
Pod dach przyjaciół się schowaj
            Fis                       h
I ten toast z nami wznieś

 

h                   e   Fis               h
Za młodzi na sen za starzy na grzech

                        e                  Fis                           h
Wypijmy przy stole by tu na dole źle nie działo się

h                   e   Fis               h
Za młodzi na sen za starzy na grzech

                        e                  Fis                           h
Wypijmy przy stole za błędy na dole by ich było mniej

Królowa nadbałtyckich raf – II (0)

D
Słodycz jego ust
h                     e        A
Smakowała w tańcu,
D
Trochę gniótł ją w biust
h                  e           A
Gruby, złoty łańcuch
D                             h
On jej obiecał gwiazdkę z nieba,
     e                         A
Że zestrzeli sztuczny kwiat,
fis                           h
Że po sezonie sprzeda kebab
    e                         A
I że wyruszą razem w świat

 

D                         h
Spójrzże na mnie ejże,

     e                                  A
No weźże płyńże do mnie w pław

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Nadbałtyckich Raf

                    D

Ona mu co dnia
h                     e        A
Muszli sznur nawleka,
                     D     h            e        A

Mówi mu, że ma odlotowy siekacz
D                   h
Że kilogramów parę zgubi,
e                     A

Że pieniędzy będzie dość
fis               h
I że jej mąż go też polubi,
                   e                      A
Bo w sumie to w porządku gość

 

D                         h
Spójrzże na mnie ejże,

     e                                  A
No weźże płyńże do mnie w pław

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Nadbałtyckich Raf

                         D

Chociaż trochę żal…
h                          e        A
Skończy się, jak zwykle

                        D    

On odjedzie w dal

h                    e        A

czarnym motocyklem
D                        h
Jeszcze go kiedyś spotka w windzie
     e                         A
I bez emocji da mu w twarz,
fis                        h

Bo przecież wie, że on gdzie indziej
                   e                         A
Na setkach innych polskich plaż

 

D                         h
Spójrzże na mnie ejże,

     e                                  A
No weźże płyńże do mnie w pław

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Podkarpackich Raf


D                         h

Spójrzże na mnie ejże,

     e                                  A
No weźże płyńże do mnie w pław

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Świętokrzyskich Raf…

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Mazowieckich Raf…

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Warmińsko-Mazurskich Raf…

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Górnośląskich Raf…

D                h
Ja ci się obejrzę!

e                       A
Królowo Białowieskich Raf…

Mój przyjacielu – II

a                        E                             a

Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski,
C                                   G                       C

Mój przyjacielu, wiesz, że byłeś mi, jak brat?
F                        C

Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,
F                     C

Dałem gitarę, dałem samochód
E                           E7                                 a

I dach nad głową, a do sypialni wszedłeś sam.

 

a                        E                             a

Mój przyjacielu, przyprowadziłem cię z ulicy
C                         G                   C

Nakarmiłem, odziałem cię, jak brat.
F                        C

Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,
F                     C

Dałem gitarę, dałem samochód.
E                           E7                        a

Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam.

G                           F                  C

Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna,
G                             F                      C

Późna już godzina, próżno czekać dnia.
G                                  F                        C

Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się da.
E                           E7                                 a

Proszę zostań na noc, przyjaźń swoje prawa ma.

 

a                        E                             a

Mój przyjacielu, jak wyrazić to, co czuję
C                         G                   C

Jak wytłumaczyć, czym jest dla mnie przyjaźń Twa
F                        C

Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,
F                        C

Dałem gitarę, dałem samochód.
E                           E7                                 a

Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam.

a                        E                             a

Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski,
C                         G                   C

Mój przyjacielu, wiesz, że byłeś mi, jak brat?
F                        C

Dałem ci wiarę, dałem ci spokój,
F                        C

Dałem gitarę, dałem samochód
E                           E7                                 a

Żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam.

 

G                           F                  C

Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna,
G                             F                      C

Późna już godzina, próżno czekać dnia.
G                                  F                        C

Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się da.
E                           E7                                 a

Lepiej zostań na noc, przyjaźń swoje prawa ma.

 

G                           F                  C

Teraz pijesz wino, pijesz aż do dna,
G                             F                      C

Późna już godzina, próżno czekać dnia.
G                                  F                        C

Chciałbyś się rozpłynąć, uciec, gdzie się da.
E                           E7                                 a

Możesz spać spokojnie, ja przyjaźni prawa znam.

Tańcz mnie po miłości kres – (II)

d a E7 a

la, la…

 

      d                                                            a

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą

     d                                                  a

Przez paniczny strach aż znajdę twój bezpieczny port

   d                                         a

Pieść mnie nagą dłonią albo w rękawiczce pieść

   E7                             a      E7                                a

Tańcz mnie po miłości kres, tańcz mnie po miłości kres

 

      d                                                  a

Ach, pokaż mi swe piękno, póki nikt nie widzi nas

      d                                         a

W twoich ruchach odżył chyba Babilonu czas

      d                                 a

Pokaż wolno to, co wolno widzieć tylko mnie

   E7                             a      E7                                a

Tańcz mnie po miłości kres, tańcz mnie po miłości kres

      d                                   a

Odtańcz mnie do ślubu aż, tańcz mnie, tańcz mnie, tańcz

      d                                        a

Tańcz mnie bardzo delikatnie, długo, jak się da

      d                                   a

Bądźmy ponad tej miłości, pod nią bądźmy też

   E7                             a      E7                                a

Tańcz mnie po miłości kres, tańcz mnie po miłości kres

 

      d                                            a

Tańcz mnie do tych dzieci, które proszą się na świat

      d                                   a

Przez zasłony, które noszą pocałunków ślad

      d                                            a

Choć są zdarte lecz w ich cieniu można schronić się

   E7                             a      E7                                a

Tańcz mnie po miłości kres, tańcz mnie po miłości kres

 

      d                                                  a

Wtańcz mnie w swoje piękno i niech skrzypce w ogniu drżą

      d                                            a

Przez paniczny strach aż znajdę swój bezpieczny port

      d                                a

Chcę oliwną być gałązką podnieś mnie i leć

   E7                             a      E7                                a

Tańcz mnie po miłości kres, tańcz mnie po miłości kres

Tęsknij za kolejnym dniem

Tamte panienki

                      D

Z wiekiem się zmienia

                  G

swój punkt widzenia

                    D

Dystans się łapie,

Człowiek wyrasta

                   G                        

Z nosnego hasła

                    D

I znaczka w klapie

 

                     A

Dziś kiedy w piersi

Serce mnie kłuje

                     h

Na stromych schodach

              G

To ja nie wierszy

                e

dawnych żałuję

               G        A

Tylko mi szkoda

 

            D                                               

Tamtej panienki, której nie tknąłem

                G                       e

choć było wino i świece w krąg

           D                              

I tylko struny gniotłem z mozołem

                G                      e

śpiewając smętny Dylana song

 

            D                        

Tamtej panienki co rozpalona

            G                        e

próżno czekała na jakiś gest

              D            

Gdy katowałem Poula Saimona

            G                       e

i Garfunkela męczyłem też

                      G                           e           

Dziś gdy bez czapki marznie mi głowa,

                 D    G

bo włosów brak

                      e                    A

Wiem bardzo dobrze czego żałować

                      D     A

z tych głupich lat

 

                       D

Z wiekiem się ściera

          G

każda kariera

                        D

Jak marchew z chrzanem.

                                                G

Niech dzieci męczy Maciej Maleńczuk

                 D

z Jackiem Cyganem

                     A

Niech tam rozkwita w całym narodzie

                 h

na sukces moda

                    G                        e

Mnie już z tą modą iść nie po drodze

               G        A

Tylko mi szkoda

 

            D

Tamtej panienki co była chętna,

                 G                        e

gdy nocny pociąg pędził na Hel

       D

A ja spiewałem Cata Stevensa

                 G                                e

I już w zanadrzu czekał Jacques Brel

           D

Tamtej panienki, co w gęstej trawie

           G                          e

Miała ochotę na wstępną grę.

           D

Lecz serwowałem jej Okudżawę

               G                       e

Aż pękła struna, a nawet dwie

               D

Tamtych panienek, których nie miałem

                      G                      e

Choć w nich ukryta drzemała chęć

                 D

Zamiast je tulić ja im śpiewałem

              G                                e

Wiersze Cohena przez godzin pięć

 

               D

Tamtych panienek, których nie gryzłem

               G                     e

Gdy było na to miejsce i czas

                        D                  h

Zamiast z nich zrywać białą bieliznę

              G                        e

Ja Wysockiego wyłem do gwiazd

 

              G                             e

Gdy pod schroniskiem na Maciejowej

              D   h

Proszę o tlen

                e                        A

Wy mi nie mówcie, czego żałować

                 D      h

Bo ja sam wiem

                e                        A

Wy mi nie mówcie, czego żałować

                 D

Bo ja sam wiem

autor: Andrzej Brzeski

Zamieszkajmy pod wspólnym dachem

         G                   C               D      e
Zamieszkamy pod wspólnym dachem,
           A          A7               D
Przed obcymi zamkniemy drzwi,
        G                  C           D     e

Posadzimy przed domem kwiaty

             A            A7            D

Których nocą nie zerwie nikt.

 

            G             C        D   e

Przyniesiemy suchego drzewa,

         A            A7     D

Żeby zimą nie było źle,

        G         C          D   e

Parę jabłek i trochę chleba,

              A              A7      D

Co nam starczą na cały wiek.

e                               C        D        e
Przeczekamy każdy losu kaprys zły

       C                                    D
Żeby potem żyć, normalnie żyć.

         G                   C               D      e

Zamieszkajcie pod wspólnym dachem,

           A          A7             D

Przed obcymi zamknijcie drzwi,

      G                    C            D    e

I posadźcie przed domem kwiaty

             A            A7            D

Których nocą nie zerwie nikt.

 

         G            C          D      e

Przygotujcie suchego drzewa,

           A          A7     D

Żeby zimą nie było źle,

         G         C        D      e

Parę jabłek i trochę chleba,

              A               A7    D

Co wam starczą na cały wiek.

Sponiewierać się – II

a               G

Choć na to nie stać nas

a                 G

Bo przecież prąd i gaz

F                E

W lodówce lodu brak

F                E

Bo finansowy krach

G                 G7

Trzeba wiać

 

a               G

Rachunki lecą w kosz

a                 G

A my ruszamy w noc

F                E

Ostatni trwonić grosz

F                E

Na oślep brać pod włos

G       G7

i na złość

 

a                                          G

Bo się trzeba sponiewierać aby wstać

a                                        G

Sponiewierać się co jakiś czas

F                                           E

Nim dopadnie nas dosadnie kac i czas

G                   G7

Musimy wiać

a                                          G

Bo się trzeba sponiewierać aby wstać

a                                        G

Sponiewierać się co jakiś czas

F                                           E

Nim dopadnie nas dosadnie kac i czas

G                   G7

Przez noc będziemy wiać

a                   G

W butelkach syczy gaz

 

a               G

bzyczy saksofon-bas
F           E

bije na “byle jak”
F                E

perkusja budząc strach
G                 G7

pośród szkła.

 

a               G

Pod parą w głowach gin
a            G

para za parą w dym
F                E

dymi się z bosych stóp
F                E

bo w tańcu obcas, but

G                 G7

dawno trup.

a                                          G

Bo się trzeba sponiewierać aby wstać

a                                        G

Sponiewierać się co jakiś czas

F                                           E

Nim dopadnie nas dosadnie kac i czas

G                   G7

Musimy wiać

 

a               G

Trzeba z orbity zejść
a               G

potem po schodach wejść
F                E

z piętra się robi sześć
F                E

w sosie się gubi sens
G                 G7

no i treść.

Bo się trzeba sponiewierać…

Jeśli chcecie gdzieś przenosić to w Bieszczady

G
Warszawiacy śpiewają o Wiśle
C
Ci z Olsztyna śpiewają o Łynie
a
Ci z Katowic o, ciężkim przemyśle
      G                 C           D
My śpiewamy o tamie w Solinie

G
Tutaj wszystko ładniejsze i lepsze
C
W porównaniu na przykład z Krakowem
a
Czysta woda i czyste powietrze
                 G              C     D
Choć pod Jasłem są pola naftowe

C          G        D       G
Wielkie nieba, co za wrzawa
C                 D               G
Chcą przenosić, ale gdzie?
              C                  G               C
Olsztyn, Kraków, czy Warszawa
       G         C        D
A ja jednak myślę że

        a                       D                     G
Jeśli chcecie gdzieś przenosić to w Bieszczady
         C          D                G        G7
Bo to idealne miejsce dla stolicy
C                  E                         a                  c
Komuniści z ludowcami mogą wchodzić tu w układy
             G                 D             G
W razie czego maja blisko do granicy

a                       D                         G
Tu najlepszy, najżyczliwszy żyje naród
C                           D                   G      G7
I nie prawda, że tu bieda, głód i nędza
C                               E                        a       c
Na mieszkańca nam przypada samej ziemi 6 hektarów
G                                      D       G
Tona drewna, niedźwiedź i 2/3 księdza

            G
Spoglądają krakowscy poeci
C
Na warszawskich poetów z wysoka
a
Lecz przypomnę panowie, że przecież
                G             C                D
Już przed wami był Grzegorz z Sanoka

G
Po tych scieżkach pan Szwejk spacerował
C
Był Jagiełło z małżonka i świtą
a
Przebywała tu Bona królowa
         G            C                   D
Oraz Gierek z Josipem Broz Tito

C          G        D       G
Wiatr się tłucze po Tarnicy
C          D               G
Otulonej płaszczem gwiazd
      C                G        C
Ale wróćmy do stolicy
       G         C            D
I powtórzmy jeszcze raz

        a                       D                     G
Jeśli przenieść to w Bieszczady, bo panowie
         C          D                G        G7
Każdy z was odnajdzie tutaj cos swojskiego
C                  E                         a                  c
Jak przed laty w gęstym lesie stoją dacze w Arłamowie

             G                 D             G
A w Jabłonkach stoi pomnik Świerczewskiego
a                       D                         G
Tu najlepszy, najżyczliwszy żyje naród
C                           D                   G      G7
I nie prawda, że tu bieda, głód i nędza
C                               E                        a       c
Na mieszkańca nam przypada samej ziemi 6 hektarów

G                                      D       G
Tona drewna, niedźwiedź i 2/3 księdza
a                       D                         G
Wiec przenieście te stolice pod Tarnice
C                           D                   G      G7
Gdzie nocami diabeł z lichem w karty rżnie
C                               E                        a       c
Prosi o to Małgorzata – dziecko Łodzi robotniczej
G                                      D       G
I stoczniowiec z Gdańska – Aleksander G.

Struna za struną – II

      d
Nie kazała mi przysięgać
      a
Na kolanach, że nie zdradzę,
          G                  G7                 C A7
Dotąd zawsze tego chciała, teraz nie.
          d
Tylko tajemniczym szeptem
       a
Rozkazała coś gitarze
H7                                E7                    a E7 a
I odchodząc rzekła: “…No to – trzymaj się.”

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła “H”, a wcześniej “E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

d
Minął tydzień i już porcik,
a
Bar i piwo słodko niańczy,
G                                  G7                   C A7
Ech, Hiszpance jakiejś dałem porwać się.
d
A wieczorem przy kolacji,
              a
Chłopcy śpiewać chcą, potańczyć,
H7                                 E7                 a E7 a
Ja gitarę biorę, patrzę – pękła struna “G”.

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła “H”, a wcześniej “E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

       d
A w Lizbonie prosi Zdzichu,
     a
Że turystkę spotkał – Szwedkę,
      G               G7            C A7
Ale ta ze sobą koleżankę ma.
              d
Trudno – idę – przecież w biedzie,
             a
Żeglarz kumpla nie zawiedzie,
       H7                    E7                 a E7 a
Gdy wróciłem pękła cicho struna “H”.

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła “H”, a wcześniej “E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

       d
No i wreszcie w Neapolu
       a
Były tańce i dziewczyny,
        G                     G7                  C A7
Tam żeglarzy lubią, tam się o nas dba.
          d
A gdy rano powróciłem,
           a
To nie mogłem dojść przyczyny,
           H7              E7            a E7 a
Czemu pękły obie “E” i “D”, i “A”.

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła “H”, a wcześniej “E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

        d
Cały czas w powrotnej drodze
       a
Zakładałem nowe struny,
        G                    G7                 C A7
Lecz pękały – jakże dziwny to przypadek.
         d
A tak chciałem móc na powitanie,
            a
Zagrać i zaśpiewać mojej żonie
     H7     E7 a E7 a
Ulubioną jej lambadę.

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła “H”, a wcześniej “E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

         d
Staję w drzwiach, zaczynam śpiewać,
        a
A to, co się później stało,
        G                G7                        C A7
Było gorsze niźli sztorm, czy salmonella.
          d
Teraz drapiąc się po gipsie,
        a
Dam wam radę taką małą,
      H7                       E7             a E7 a
Nie śpiewajcie nigdy żonom a cappella.

Trzej wodzowie – II

             C
Być raz gdzieś trzej wodzowie
       F
Oni mieć wielkie zdrowie
  C                                         G
I ognista woda lubić, kochać pić
      C
Oni mieć wielki humor
         F
I bez przerwy robić rumor
  C               G                          C
I z rozkoszy jak bawoły dzikie wyć

 

             F
My być tam, my być tu
          C
Wielki nasz Manitou
             C                                      G
Ty nam dać, ognista woda, woda dać!
         C
My ją pić, pić do rana,
           F
Nasza woda ukochana
         C              G                  C
My ją pić, my ją pić, a potem paść.

 

             C
Wielki wodz Inczuczuna
       F
Mieć nad lbem wielka łuna
  C                                         G
Taki wielki umysłowy z niego, z niego być
      C
On wciąż knuć lawirować
         F
I bez przerwy kombinować
C               G                          C
Jakby w dzikiej prerii lepiej sobie żyć

             F
My być tam, my być tu
C
Wielki nasz Manitou
C                                      G
Ty nam dać, ognista woda, woda dać!
C
My ją pić, pić do rana,
F
Nasza woda ukochana
C              G                  C
My ją pić, my ją pić, a potem paść.

 

        C

Wielki wódz Mała Kopa
              F

On mieć być kawał chłopa
             C                                              G

Jak być młody to z mustanga na skalp spaść
      C                             F

On wesoła mieć gęba i świergotać jak zięba
        C                   G                         C

Gdy ognista woda ciurkiem w niego lać

 

             F
My być tam, my być tu
          C
Wielki nasz Manitou
             C                                      G
Ty nam dać, ognista woda, woda dać!
         C
My ją pić, pić do rana,
           F
Nasza woda ukochana
         C              G                  C
My ją pić, my ją pić, a potem paść.

          C

Wielki wódz Orle Pióro
              F

Ten chcieć zawsze być gorą
             C                                              G

On chcieć mieć zawsze dużo białych squaw
      C                                       F

On mieć skalp mało wlosa do ognistej wody nosa
        C                   G                         C

On się w prerię swego życia rzucać wplaw

 

             F
My być tam, my być tu
C
Wielki nasz Manitou
C                                      G
Ty nam dać, ognista woda, woda dać!
C
My ją pić, pić do rana,
F
Nasza woda ukochana
C              G                  C
My ją pić, my ją pić, a potem paść.

 

        C
Ledwo świt blady wstanie
              F
Już na ścieżkach są Indianie
             C                                              G
Oni swoja scieżka zdrowia dobrze znać
      C                         F
Pić ognistą na kaca i wesoła mieć glaca
        C                   G                         C
Oni sama radość z życia swego brać

Autsajder

D

Chociaż puste mam kieszenie

no i wódy czasem brak

A

Ja już nigdy się nie zmienię

D

Zawsze będę żył już tak

 

D

Nie słuchałem nigdy ojca

Choc przestrzegał – zgnoja Cie

A

W naiwnosci oczach chłopca

D

Dzis juz wielu smieje sie

G

Ale jedno wiem po latach

Prawde musisz znac i ty

E

Zawsze warto byc człowiekiem

A

Choc tak łatwo zejsc na psy

 

D

Kumpel zdradził mnie nie jeden

I nie jeden pgrzegnał lecz

A

Nie szukałem zemsty w niebie

D

Co tu robi jego rzecz

D

Ta dziewczyna która miałem

Chciała w zyciu tylko mnie

A

Teraz z innym jest na stałe

D

Kazdy kocha tak ja chce

 

G

Ale jedno wiem po latach

Prawde musisz znac i ty

E

Zawsze warto byc człowiekiem

A

Choc tak łatwo zejsc na psy

Mrok na schodach – IV

C            F               C         G
Mrok na schodach. Pustka w domu
e            a    e      F
Nie pomoże nikt nikomu.
        C                  G
Ślady twoje śnieg zaprószył,
                a                  F
Żal się w śniegu zawieruszył.
               C         G           C
Żal się w śniegu zawieruszył.
C            F               C         G
Trzeba teraz w śnieg uwierzyć
e            a    e      F
I tym śniegiem się ośnieżyć –
        C                  G
I ocienić się tym cieniem
                a                  F
I pomilczeć tym milczeniem
               C         G           C
I pomilczeć tym milczeniem

 

 

 

Piosenka dla Wojtka Bellona – (II)

A            D                  A

Powiedz dokąd znów wędrujesz?            

A         D                   A

Czy daleko jest twój sad?                        

                G D          A

Hen w krainy buczynowe                        

             G         D                A

Ze mną tam układa pieśni wiatr               

                h D          A

Hen w krainy buczynowe                        

             h     D                  A

Ze mną tam nikogo tylko wiatr

 

h D A

A               D                 A

Zmierzchy grają a przestrzenie

A           D              A

Własny mi podają dźwięk

          G         D                  A

Takie śpiewy z nimi lub milczenie

                G       D                    A

W którym znika każdy dawny lęk

               h             D     A

W takich śpiewach lub milczeniu

                 h             D                   A

W szumie świętych buków zginął lęk

 

h D A

A        D                A

Zaszumiały cię powietrza

A   D                     A

I ruszyłeś sam na szlak

       G         D           A

Ten ostatni, ten najlepszy –

                 G     D                A

Przyszedł czas, Pan dał ci znak

         h       D           A

Ten ostatni, ten najlepszy –

                 H     D                 A

Przyszedł czas, Pan dał ci znak

 

h D A

Nie przenoście nam stolicy do Krakowa – II

G
Złote nuty spadają na Rynek
C
i dokoła muzyki jest w bród
a
po królewsku gotuje Wierzynek
G                C                 D
a kwiaciarki czekają na cud

G
Czasem we śnie pojawi się poseł
C
który rację ma zawsze i basta
a
i uczonym oznajmia mi głosem
G                C                 D
że najlepiej nam było za Piasta

 

C          G       D       G
Wielkie nieba co ja słyszę
C         D                 G
wielkie nieba co się śni
C                 G     C
wstaję rano prędko piszę
G       C                   D
krótki refren zdania trzy

 

a                               D             G
Nie przenoście nam stolicy do Krakowa
C                           D                        G G7
chociaż tak lubicie wracać do symboli
C                          E7                a                  c
bo się zaraz tutaj zjawią butne miny święte słowa
G                    D                    G
i głupota która aż naprawdę boli

a                            D                        G
u nas chodzi się z księżycem w butonierce
C                                 D                        G G7
u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
C                            E7                   a                  c
i odmiennym jakby rytmem u nas ludziom bije serce
G                               D                         G
choć dla serca nieszczególne tu powietrze

 

G
Złote nuty spadają na Rynek

C
i dokoła muzyki jest w bród
a
po królewsku gotuje Wierzynek

G                C                 D

a kwiaciarki czekają na cud
G

zasłuchani w historii kawałek

C

który matka czytała co wieczór
a
przeżywaliśmy bitwy wspaniałe
G                C                 D
nadążając jak zwykle z odsieczą

C        G         D    G
To się jednak już zdarzyło

C                D                    G

deszcz nie jeden na nas spadł
C                 G     C
nie powtórzy się co było

G       C                   D

inny dziś w kominach wiatr

a                               D             G
Nie przenoście nam stolicy do Krakowa
C                           D                        G G7
chociaż tak lubicie wracać do symboli
C                          E7                a                  c
bo się zaraz tutaj zjawią butne miny święte słowa
G                    D                    G
i głupota która aż naprawdę boli

 

a                               D              G
Nie przenoście nam stolicy do Krakowa
C                               D                          G G7
niech już raczej pozostanie tam gdzie jest
C                            E7              a                     c
najgoręcej o to proszę dobrze ważąc własne słowa
G                    D                    G
Stary Krakusy, podpisany Andrzej S.

Jak Stare

D                                A                   G               D
jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem
e                                 G            D D
jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
D                        A                  G                              D
jak wyciągnięte tam powyżej gwieździste ramiona wasze
e          G         D D
a tu są nasze, a tu są nasze,


D                                 A
jak suchy szloch w te dżdżystą noc
G                                   D
jak winny – li – niewinny sumienia wyrzut
e                        G          D D
że się żyje, gdy umarło tylu tylu tylu
D                                 A
jak suchy szloch w te dżdżystą noc
G D
jak lizać rany celnie zadane
e G D D
jak lepić serce w proch potrzaskane

D A
jak suchy szloch w te dżdżystą noc
G D
pudowy kamień, pudowy kamień
e G
ja na nim stanę, on na mnie stanie
D D
on na mnie stanie, spod niego wstanę

 


D A
jak suchy szloch w te dżdżystą noc
G D
jak złota kula nad wodami
e G D D
jak świt pod spuchniętymi powiekami
D A
jak zorze miłe, śliczne polany
G
jak słońca pierś

D
jak garb swój nieść
e G
jak do was, siostry mgławicowe
D D
ten zawodzący śpiew
D A G D
jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz, cudne manowce
e G D D
cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

Na na na…

D A G D
jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz, cudne manowce
e G D D
cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce

Sielanka o domu

A        h7             cis7

A jeśli dom będę miał,

D              E7         A

To będzie bukowy koniecznie,

h7           E7 cis7  A7

Pachnący i słoneczny.

D                             E

Wieczorem usiądę- wiatr gra,

A                D          E

A zegar na ścianie gwarzy:

A                h7             cis7

Dobrze się idzie, panie zegarze? –

h7           E7          cis7

Tik, tak… tik, tak… tik, tak…

h7           E7          A

Tik, tak… tik, tak… tik, tak…

D                                        E7

Świeca skwierczy i mruga przewrotnie,

A                       h7        cis7

Więc puszczam oko do niej

h7                  E7          cis7

Dobry humor dziś pani ma

h7                  E7           A

Dobry humor dziś pani ma

A                  E

Szukam, szukania mi trzeba

G        D         A

Domu gitarą i piórem,

A             E

A góry nade mną jak niebo,

G                         D d  A

A niebo nade mną jak góry

A               h7           cis7

Gdy głosy usłyszę u drzwi

D                  E7          A

czyjekolwiek wejdźcie poproszę

h7           E7            cis7  A7

Jestem zbieraczem głosów

D                           E

a dom mój bardzo lubi gdy

A                     D     E

Śmiech ściany mu rozjaśnia

A            h7  cis7

I gędźby lubi i pieśni

h7           E7          cis7

Wpadnijcie na parę chwil

h7           E7          A

Wpadnijcie na parę chwil

D                                        E7

Kiedy los was zawiedzie w te strony

A                   h7         cis7

Bo dom mój otworem stoi

h7       E7     cis7

dla takich jak wy

h7       E7      A

Dla takich jak wy

A              h7      cis7

Zaproszę dzień i noc

D             E7       A

zaproszę cztery wiatry

h7                     E7     cis7  A7

Dla wszystkich drzwi otwarte

D               E

ktoś poda pierwszy ton

A                  D     E

Zagramy na góry koncert

A            h7  cis7

Buków porą pachnącą

h7           E7          A

Nasiąkną ściany grą

D                                        E7

A zmęczonym wędrownikom

A                   h7         cis7

Odpocząć pozwolą muzyką

h7       E7              cis7

bo taki będzie mój dom

h7       E7              A

bo taki będzie mój dom

Majster Bieda

D G fis e A D

 

D G

Skąd przychodził kto go znał

D G A

Kto mu rękę podał kiedy

D A

nad rowem siadał wyjmował chleb

fis h 

serem przekładał i dzielił się z psem

A                        G                   fis e A         D

tyle wszystkiego co z sobą miał  –  Majster Bieda

 

D G

Czapkę z głowy ściągał gdy

D G A

wiatr gałęzie chylił drzewom

D A

śmiał się do słońca i śpiewał do gwiazd

fis h 

drogę bez końca co przed nim szła

A                        G                   fis e A         D

znał jak pięć palców jak szeląg zły – Majster Bieda

D G

Nikt nie pytał skąd się wziął

D G A

gdy do ognia się przysiadał

D A

wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch

fis h 

znużony drogą wędrowiec boży

A                        G                   fis e A         D

zasypiał długo gapiąc się w noc – Majster Bieda

D G

Aż nastąpił taki rok

D D7 G A

smutny rok tak widać trzeba

D A

Nie przyszedł Bieda zieloną wiosną

fis h

miejsce gdzie siadał zielskiem zarosło

A G

i choć niejeden wytężał wzrok

A G

choć lato pustym gościńcem przeszło

A G

z rudymi liśćmi jesieni schedą

A G

wiatrem niesiony popłynął w przeszłość

A G

wiatrem niesiony popłynął w przeszłość

A G A D G fis e A D

wiatrem niesiony popłynął w przeszłość – Majster Bieda

Plasterek cytryny i ja

Capo: IV

 

a

Na koniec ciężkiego dnia, na koniec ciężkiego dnia

                                                        d

Gdy słońce już w lesie zaczyna się chować

To nie wiem jak wy, ale ja, to nie wiem jak wy, ale ja

E7                                                F7 E7 a

Ja lubię tak sobie ot ciut … pożeglować

a

Szklaneczka cieszy się, bo; szklaneczka cieszy się, bo

                                            d

Bo widzi, że coli butelkę wytaczam

I przypomina mi o…, i przypomina mi o…

E7                                F7 E7 a

O odrobinie rudego… whiskacza,

 

      a7                                              d

Od brzegu szklanego, po szklany horyzont

          F          E7              a      E

Gdzie szronu rozpina się mgła

      a                                                  d

Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc,

     F          E7        a  E7

Plasterek cytryny i ja

      a

Nie raz słyszałem już, że; nie raz słyszałem już, że

                                                       d

Że takie wieczorne pływanie mnie zgubi

A ja właśnie taki mam styl, a ja właśnie taki mam styl

          E7                                     F7 E7 a

Niech każdy tak sobie żegluje – jak lubi

        a

Lecz jeśli martwi was fakt, lecz jeśli martwi was fakt,

                                                    d

Że rejsy zaczynać wieczorem najtrudniej

W porządku przyrzekam wam dziś, w porządku przyrzekam wam dziś,

      E7                                          F7 E7 a

Od jutra już zacznę wypływać … w południe

(Od jutra już zacznę wypływać … o siódmej)

 

      a7                                              d

Od brzegu szklanego, po szklany horyzont

          F          E7              a      E

Gdzie szronu rozpina się mgła

      a                                                  d

Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc,

     F          E7        a  E7

Plasterek cytryny i ja

cis

Na koniec ciężkiego dnia, na koniec ciężkiego dnia

                                                        fis

Gdy słońce już w lesie zaczyna się chować

To nie wiem jak wy, ale ja, to nie wiem jak wy, ale ja

Gis7                                                A7 Gis7 cis

Ja lubię tak sobie ot ciut … pożeglować

cis

Szklaneczka cieszy się, bo; szklaneczka cieszy się, bo

                                            fis

Bo widzi, że coli butelkę wytaczam

I przypomina mi o…, i przypomina mi o…

Gis7                                A7 Gis7 cis

O odrobinie rudego… whiskacza,

 

      cis7                                              fis

Od brzegu szklanego, po szklany horyzont

          A          Gis7              cis      Gis

Gdzie szronu rozpina się mgła

      cis                                                 fis

Płyniemy spokojnie, pośpiechem się brzydząc,

     A          Gis7     cis  Gis7

Plasterek cytryny i ja

      cis

Nie raz słyszałem już, że; nie raz słyszałem już, że

                                                       fis

Że takie wieczorne pływanie mnie zgubi

A ja właśnie taki mam styl, a ja właśnie taki mam styl

          Gis7                                     A7 Gis7 cis

Niech każdy tak sobie żegluje – jak lubi

        cis

Lecz jeśli martwi was fakt, lecz jeśli martwi was fakt,

                                                    fis

Że rejsy zaczynać wieczorem najtrudniej

W porządku przyrzekam wam dziś, w porządku przyrzekam wam dziś,

      Gis7                                          A7 Gis7 cis

Od jutra już zacznę wypływać … w południe

(Od jutra już zacznę wypływać … o siódmej)

1   2   3   4   5   6   7   8   9  10
E |—|—|—|—|-O-|—|—|—|—|—
H |—|—|—|—|-O-|—|—|—|—|—
G |—|—|—|—|—|-O-|—|—|—|—
D |—|—|—|—|-O-|—|—|—|—|—
A |—|—|—|—|—|—|-O-|—|—|—
E |—|—|—|—|-O-|—|—|—|—|—

Banda na mera

G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.
G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.

 

A
Wzburzeni, wzruszeni szczerze,
         D                   A

wam kablujemy po drutach
A

depeszę o naszym merze,
              G             A

który się kochał w biżutach.
                D            G A

I kiedy w ubiegły wtorek
         D        G       A

do jubilera niósł worek:

G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.
G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.

 

              A
Interpol ręce umywa,
                  D                A

“Herbapol” biedny mer łyka,
A

gangsterów banda złośliwa
                    G              A

wciąż przed pościgiem umyka,
                D              G        A

mer nam podupadł ze zdrowiem,
                  D               G       A

miasto jest w strachu, albowiem:

G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.
G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

u jubilera, napadła banda na mera.

 

G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

Łapta ją tera, panowie łapta ją tera
G                    A             D             A

Bandanamera, napadła banda na mera
    D G A                D         G  A

Łapta ją tera, panowie łapta ją tera

Wspomnienie

C               a             d           G

Mimozami jesień się zaczyna

C          a             d G

złotawa, krucha i miła.

C               a             d                G

To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,

         C                a                   d G

która do mnie na ulicę wychodziła.

                 C       a               d     G

Od twoich listów pachniało w sieni,

          C        a               d         G

gdym wracał zdyszany ze szkoły.

       C              a          d        G

A po ulicach w lekkiej jesieni

C          a                    d      G

fruwały za mną jasne anioły.

 

(wokaliza)

         C       a               d                 G

Mimozami zwiędłość przypomina

               C     a          d            G

nieśmiertelnik żółty – październik.

     C           a       d         G

To ty, to ty, moja jedyna

             C        a                         d  G

przychodziłaś wieczorem do cukierni.

              C                    a                d G

Z przemodlenia, z przemodlenia senny,

              C            a                   d  G

w parku płakałem szeptanymi słowy.

                C                  a              d        G

Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,

C a d G

od mimozy złotej majowy.

               F                  d        g7  C7      F                         d                g7     C7

Ach, czułymi, przemiłymi snami zasypiałem z nim gasnącym o poranku.

                         F      d                      g7  C7          F                 d              g7                C7     b7

W snach dawnymi bawiąc się wiosnami jak tą złotą, jak tą wonną wiąza-a-a-a-a-anką.

 

(wokaliza)

 

b7    –    E1-1  H2-2  G3-1  D4-3  A5-1  E6-1

Dis7  –   E1-3  H2-2  G3-3  D4-1  A5-X  E6-X

Gis6  –   E1-1  H2-1  G3-1  D4-1  A5-X  E6-4

Cis7  –   E1-4  H2-6  G3-4  D4-6  A5-4  E6-4

C7sus4  – E1-3  H2-6  G3-3  D4-5  A5-3  E6

Koszulka – II

h e h Fis h

 

h                  e              h    Fis h
Zdejmij swą koszulkę, ukochana,
D                  A               D     Fis
noc jeszcze gwiazdami rozesłana

G           D           G            Fis

Do rana daleko, a do serca krok,
h                  e          h       Fis h

gdy nam od miłości omdlewa wzrok.

h                  e              h    Fis h

Wczoraj mi uciekłaś – dziś wracasz jak fala
D                             A               D     Fis

Żaden wcześniej dla ciebie nie oszalał
G                D           G            Fis

Na wodzie, woduchnie taje już kra
h                         e          h       Fis h

Może nam być z sobą ten jeden raz?

h                  e              h    Fis h

Zdejmij swej koszulki poranny jedwab
D                             A               D     Fis

Skąd do mnie, kochana, skąd żeś przybiegła?
G                D           G            Fis

O świcie czerwonym od pierwszej krwi
h                         e          h       Fis h

słodko drżą nam ciała i ziemia drży.

 

h e h Fis h

Dobranoc Panowie, dobranoc – II

a7 e d7 e a

a7 e d7 e a e

 

       a
Już cienie się włóczą wśród jeżyn,
          e
wyglądają legendy spod pierzyn,
    d7           e            a
już noc, już noc, już noc…
             a
Możesz zamknąć swój dzienny teatrzyk,
          e
nikt na ciebie nie patrzy, nie patrzy,
   d7           e           A7
już noc, już noc, już noc…

 

d
Dobranoc panowie, dobranoc,

C                                                 a

obrączki na szczęście, pchły na noc,
h7                              E7

dobranoc dobranoc, panowie,
    a                      G               A7

ta noc niech wam pójdzie na zdrowie!
d   

Dobranoc panowie, dobranoc,
C                                                 a

obrączki na szczęście, pchły na noc,
h7                              E7

dobranoc dobranoc, panowie,
    a                      G               a

ta noc niech wam pójdzie na zdrowie!

             a       

Do pudełka poukładaj żołnierzy,
               e

przestań szarpać nerwowo kołnierzyk,
     d7           e           a
już noc, już noc, już noc…
        a       

Helikopter swój wstaw do garażu,
               e

zdrowej ręki już dziś nie bandażuj,
     d7           e           A7
już noc, już noc, już noc…
d   

Fotografia jak byłeś mały,
      C                         a

i te panie, co cię całowały
h7                              E7

i historie jak grałbyś Hamleta,
      a        G         A7

i ta jedna, jedyna kobieta!

 

d
Dobranoc panowie, dobranoc,

C                                                 a

obrączki na szczęście, pchły na noc,
h7                              E7

dobranoc dobranoc, panowie,
    a                      G               a

ta noc niech wam pójdzie na zdrowie!

      a

Udawanie się zacznie od jutra,
        e

a na razie odpłyńmy na kutrach,
       d7           e             a
w tę noc, w tę noc, w tę noc…
         a

Jutro znowu się tobą zachwycą,
              e

zbudzisz w niej kochankę i lwicę,
     d7           e           A7
a dziś, a dziś jest noc

d   

Dobranoc panowie, dobranoc,
C                                                 a

obrączki na szczęście, pchły na noc,
h7                              E7

dobranoc dobranoc, panowie,
    a                      G               A7

ta noc niech wam pójdzie na zdrowie!
d   

Dobranoc panowie, dobranoc,
C                                                 a

obrączki na szczęście, pchły na noc,
h7                              E7

dobranoc dobranoc, panowie,
    a                      G               a

ta noc niech wam pójdzie na zdrowie!
Kobiety waszego życia idą spać,
nie trzeba ich kochać wcale, ale…
nie trzeba, nie trzeba ich kochać wcale,
ale, ale…

Nie pytajcie jak było


A                   D A   A                D A
Trochę zwiedziłem trochę widziałem
A                      D A   A                 D A
gdzieś tam jeździłem z ludźmi gadałem
fis       cis          h      D           A         h
były imprezy do rana brandy i trochę szampana
D        cis           h            D        A            h
długie rozmowy rodaków czułe pytania o Kraków

 

A                               D         A
Nie pytajcie mnie jak było w Ameryce
fis                                D                E
jedno stwierdzić mogę że to wielki kraj
             D                       E                   A
lecz nie starczy miesiąc żeby poznać życie
    D                                           E
i odróżnić co jest dno a co jest naj
fis                             cis      D
nie pytajcie mnie jak było w Ameryce
A                          D                 A
bo mignęła przed oczami niby błysk
fis                    cis               D
na fotosach pozostały dwie ulice
h                         E                       A
i ja na nich żywy dowód tamtych dni


A                   D A   A                D A
Trochę zwiedziłem, trochę widziałem
A                   D A   A                D A
coś tam kupiłem kartki wysłałem
fis       cis          h      D           A         h
kartki z błękitu kropelką moją przygodą niewielką
D        cis           h            D        A            h
która mi spadła jak z nieba żebym mógł teraz zaśpiewać

 

A                               D         A
Nie pytajcie mnie jak było w Ameryce
fis                                D                E
jedno stwierdzić mogę że to wielki kraj
             D                       E                   A
lecz nie starczy miesiąc żeby poznać życie
    D                                           E
i odróżnić co jest dno a co jest naj
fis                             cis            D
Nie opowiem wam o palmach i owocach
A                          D                 A
o zarobkach które wcale nie są złe
fis                      cis                  D
a dlaczego nasi płaczą tam po nocach

h                         E             A
tego nie wiem i kto ich tam wie


x

 

 

Czego się boisz głupia

 ( F C G C )  

        C                             C
Była już chata, w chacie szkło
        F                              C
I łapka w łapkę wszystko szło
        F                            C
Co Twoje, było prawie moje
       G                               C
I nagle szept “Nie, ja się boję”

        A                                   A
Tak prysnął nastrój bardzo łatwo
        A                               A
Pogasły zmysły, błysło światło
         d                               d
Trzasnął policzek, potem drzwi
        G                             C
Nie było sprawy, koniec gry

        C                   C
Czego się boisz, głupia
        C                             G
Czemu nie chcesz iść na całość
        G                          G
Czasem warto dobrze upaść
                  G             C
Tak niewiele brakowało

        C                     C
Czego się boisz, głupia
        C7                         F
Przecież to jest takie ludzkie
        F                            C
Że aż wstyd tak nagle uciec
        G                             C
Mała, nie bądź taki głupiec

C                             C
A potem przyszedł tęskny list
        F                              C
Przyjedź, kochany, nawet dziś
        F                              C
Będziemy w domu tylko dwoje
       G                               C
Ciekawy plan, lecz ja się boję

        A                                   A
Znowu zasłonisz mi się mamą
        A                                   A
Znów będą płacze i to samo
         d                               d
Znów się rozmyślisz, przerwiesz grę
        G                             C
Zamiast obietnic – wolę nie

        C                   C
Czego się boisz, głupi
        C                             G
Czemu nie chcesz iść na całość
        G                          G
Ja się mogę wstępnie upić
                  G             C
Bo to dobre jest na śmiałość

        C                     C
(No to) Czego się boję, głupi
        C7                         F
Przecież to jest zwykła sprawa
        F                            C
A jak uda się zabawa
        G                             C
Mogę Ci pierścionek kupić

La la la la la la la…… /x4

Cicha woda – I

a                       d                   a

Płynął strumyk przez zielony las,

E7      a

a przy brzegu leżał stukilowy głaz.

d                a

Płynął strumyk, minął jakiś czas,

H7                                         E7

stukilowy głaz gdzieś zginął, strumyk płynie tak jak płynął.

 

a                             d                     E7                     a

Cicha woda brzegi rwie, nie wiem nawet jak i gdzie.

A                               d

Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się.

H7                                            E7

Bo nie zna nikt metody, by się ustrzec cichej wody.

a                      d                    E7                     a

Cicha woda brzegi rwie. W jaki sposób – któż to wie?

A                      d

Ma rację, że tak powiem, to przysłowie –

E7                               a

„cicha woda brzegi rwie”!

 

a                          d                   a

Szła dziewczyna przez zielony las,

E7      a

popatrzyła na mnie tylko jeden raz.

d                     a

Popatrzyła – minął jakiś czas,

H7                                     E7

lecz wiadomo – jej uroda, była jak ta cicha woda.

a                             d                      E7                     a

Cicha woda brzegi rwie, nie wiem nawet jak i gdzie.

A                               d

Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się.

H7                                            E7

Bo nie zna nikt metody, by się ustrzec cichej wody.

a                      d                    E7                     a

Cicha woda brzegi rwie. W jaki sposób – któż to wie?

A                      d

Ma rację, że tak powiem, to przysłowie –

E7                               a

„cicha woda brzegi rwie”!

 

a                       d                   a

Płynie strumyk przez zielony las,

E7              a

skończył się już dla mnie kawalerski czas.

d                     a

Dzisiaj tylko czasem – proszę was,

H7                                       E7

jeśli żonka mnie nie słyszy, śpiewam sobie jak najciszej.

 

a                             d                      E7                     a

Cicha woda brzegi rwie, nie wiem nawet jak i gdzie.

A                               d

Nie zdążysz nawet zabezpieczyć się.

H7                                            E7

Bo nie zna nikt metody, by się ustrzec cichej wody.

a                      d                    E7                     a

Cicha woda brzegi rwie. W jaki sposób – któż to wie?

A                      d

Ma rację, że tak powiem, to przysłowie –

E7                               a

„cicha woda brzegi rwie”!

Uciekaj moje serce – (II)

                      a          E                        a

Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila,
                G                                       C

splecione ręce gdzieś na plaży oczu błysk,
              A7

wysłany w biegu krótki list,
               d

stokrotka śniegu, dobra myśl,
                  G                                   C     (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

             d                                    a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
            d                   E               a        (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

                   a                   E                 a

Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach,
              G                                          C

kropelka żalu, której winien jesteś ty,
                   A7

nieprawda, że tak miało być,
              d

że warto w byle pustkę iść,
                  G                                   C     (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

                d                                a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
             d                E                 a

i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
              d                                  a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
        d                    E               a         (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

           a          E                       a

Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne,
                 G                                          C

nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś,
               A7

żałośnie chuda kwiatów kiść
           d

i nowa złuda, nowa nić,
                  G                                    C    (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

              d                                  a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
            d                    E                 a

i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
             d                                a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
        d                    E               a         (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

Kiedy mnie już nie będzie

a7                                         D
Siądź z tamtym mężczyzną, twarzą w twarz,
C               G    a
kiedy mnie już nie będzie.
d               G
Spalcie w kominie
C               a
moje buty i płaszcz,
F               E
zróbcie sobie miejsce…

 

            d           G
A mnie oszukuj mile
C                                a
uśmiechem, słowem, gestem,
           d           E         a
dopóki jestem, dopóki jestem
            d           G
A mnie oszukuj mile
C                                a
uśmiechem, słowem, gestem,
           d           E         a
dopóki jestem, dopóki jestem

a7                                                  D
Płyń z tamtym mężczyzną w górę rzek,
C               G         a
kiedy mnie już nie będzie,
d              G                      C          a
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
F                    E
zróbcie sobie miejsce…

 

d                G
A mnie wspominaj czule,
C                      a
że mało tak się śniłem,
                 d         E                  a
a przecież byłem, no przecież byłem…

a7                                                     D
Dziel z tamtym mężczyzną chleb na pół,
C               G          a
kiedy mnie już nie będzie,
d         G                  C          a
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
F                    E
zróbcie sobie miejsce…

 

            d                G
A mnie bezczelnie kochaj,
C                                a
choć smutne śpiewki przędę,
                   d        E                 a
bo przecież będę, no przecież będę.

Do kołyski

e                       C

Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi

a D                e

Bo nie jesteś sam

e

Śpij, nocą śnij

C                                                    a

Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi

D        e

Teraz śpij

e                       C

Niech dobry Bóg zawsze Cię za rękę trzyma
a D                e

Kiedy ciemny wiatr
e

Porywa spokój
C                              a

Siejąc smutek i zwątpienie
D        e

Pamiętaj, że

           a            D

Jak na deszczu łza

e                                       C  h C

Cały ten świat nie znaczy nic a nic…

           a        D   e                                              C

Chwila która trwa może być najlepszą z Twoich chwil…

        D

Najlepszą z Twoich chwil.

e                       C

Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia
a D                e

Żeby umieć żyć
e

Bez znieczulenia
C                                         a

Bez niepotrzebnych niespełnienia
D      e

Myśli złych

Piosenka z praniem w tle – II

D                     G A D

Skoro jest jak jest, to co tu zmieniać?
G                A                   D

A jak nie to nie do widzenia
            G                A                        D

I tak do znudzenia, dni na przemian lepsze słabsze
G                                 A                  D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz

 

D                     G A D

Skoro jest jak jest, to co tu zmieniać?
G                A                   D

A jak nie to nie do widzenia
            G                A                        D

I tak do znudzenia, dni na przemian lepsze słabsze
G                                 A                  D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz

C C                                           D

Ja się nie kłócę to ty się kłócisz
C C                                      D

I co wyjdziesz i nie wrócisz?
C C                                          D

Szerokiej drogi pa pa kochanie
G                 A          D

Przed piątą odbierz pranie

 

D                     G A D

Skoro jest jak jest, to co tu zmieniać?
G                A                   D

A jak nie to nie do widzenia
            G                A                        D

I tak do znudzenia, dni na przemian lepsze słabsze
G                                 A                  D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz

C C D

Więcej ma noga tu nie postanie
C C D

A potem myślę niosąc to pranie
C C D

Że myślisz zostań choć mówisz idź
G A D

Bo tak już jest, bo tak ma być
G          A                  D

Tak ma być, Tak ma być

 

D      G                   A                        D

I tak do znudzenia dni na przemian lepsze słabsze
G                               A                             D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz
G                               A                             D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz
G                               A                             D

Ciekawe kogo widzisz gdy na mnie patrzysz .

Biały latawiec

G                         H7

Białym latawcem dzień wypłynął,
e                       G

nad wzgórzami biała sukienka.
a                          D

Sen się skończył, ale nie minął,
G                 a D

stoi w oknie, stoi panienka.

G                 H7

Popłyniemy białym latawcem,
e                     E

On przyrzeka, Ona mu wierzy.
a                              D

Wiatr na wzgórzach zbiera dmuchawce,
G                       H7

ktoś na alarm w chmurę uderzył.

a                    D

Płyną, płyną, płyną nad ciszą,
G                    e

pewnie siebie już nie usłyszą.
a                 D

On ja woła, ona nie słyszy.
G                     H7

Sen bezsenny, sen ją kołysze.
a                    D

On latawcem białym na niebie,
G               e

Ona płynie dokoła siebie.
a                     D

Płoną chmury w pijanej bieli
G                    D

rozpłynęli się, rozpłynęli…

G                         H7

Białym latawcem dzień wypłynął,
e               G

białe wino jeziora w szklance.
a                  D

Przyjechało ruchome kino,
G                     a                 D

świat się kręci w szalonym tańcu.

G                 H

Popłyniemy białym latawcem,
e                     E

On przyrzeka, Ona mu wierzy.
a                    D

“Będę Twoim nadwornym krawcem,
G                    H

centymetrem miłość wymierzę”

Rozmowa z Jędrkiem

D                                   G          D

Pamiętasz Jędrek taką trasę w CSR
D                                                 A

gdy złote piwo wciąż płynęło jak Wełtawa
G                                                           D

a każdy z nas piękniejszy był niż walet kier
E                                                 A

i na panienki nikt nie musiał nas namawiać

 

D                                   G          D

Pamiętasz Jędrek taką trasę w NRD
D                                                   A

gdzie po sukcesy nas unosił złoty Robur
G                                                    D

a po kieszeniach szeleściły marki dwie
E                                              A

i do zachodu było bliżej niż do wschodu
G D            A D

Pamiętam, pamiętam

D                          G                          D

Za nami warkocz migotliwy wielkich miast
D                                                   A

i sal za nami nieogrzanych zimny dotyk
G                                                     D

małych porażek które dawno zatarł czas
E                                                A

i niby zwycięstw fetowanych po północy
D                                 G                      D

I chociaż wokół wciąż wybucha nowy bal
D                                              A

I nowe gwiazdy zapalają się w niebiosach
G                                                  D

to jednak jakby odrobinę czegoś żal
E                                                           A

przez delikatność już nie mówiąc nic o włosach

 

G D h                               E                             A

żal, żal sentymentów się zachciało starszym gościom
G                       A                          G

ale teraz trzeba będzie przetrwać biedę

G                 A                     D

aż się zrobi dookoła wielki Eden
e fis e A D

a w tym raju my ze swoją publicznością

Harley mój

D                   G                   D                  G

Kiedy siedzę na maszynie totalny czuję luz

D                   G                   D                  G

Włączam silnik, daję kopa, za mną tylko kurz.

D                   G                   D                  G

To wspaniała jest maszyna choć ma czterdzieści lat.

D                   G           

Stary mój też ją dosiadał,

D                  G                

To samo czul mój starszy brat.

 

D                   G                   D                  G

Harley mój, to jest to. Kocham go, kocham go.

D                   G                   D                  G

Harley mój, to jest to, kocham go, kocham go.

D                   G                   D                  G

On zmienił moje życie odkąd poskładałem go.

D                   G                   D                  G

On wyleczył mnie z kompleksów, dał mi swoją moc.

D                   G                   D                  G

Nigdy mnie nie zdradził, nie zawiódł ani raz.

D                   G               

To wspaniała jest maszyna,

D                   G           

Choć ma już ze czterdzieści lat.

 

D                   G                   D                  G

Haney mój, to jest to, kocham go, kocham go..

Ulica

     C                              F                       G

Prowadź mnie ulico, prowadź mnie za rękę

       F                                      G                         C

Wszystko mnie zachwyca w tym kamiennym pięknie.

    C                                F                       G

Bramy co na oścież, kwiaty w każdym oknie

F                             E                               a

I ten mój samotny, i ten mój samotny marsz.

 

           F                             G                    C

Pomiędzy domami prowadź mnie ulico,

             F                            G               C

Trakcie wydeptany ludzi nawałnicą.

            E            a          d       G          C

Radości alejo, gwiazdy ci się śmieją

         E                             a                d        G

I dla ciebie wieje wiatr, i dla ciebie wieje.

 

               F                                   G                              C

W samym sercu miasta, czytam to na twojej twarzy,

               F                              G                        C

W samym sercu miasta coś się nam wydarzy.

    C                              F                       G

Prowadź mnie ulico, prowadź mnie za rękę

       F                                      G                         C

Wszystko mnie zachwyca w tym kamiennym pięknie.

    C                                F                       G

Bramy co na oścież, kwiaty w każdym oknie

F                             E                               a

I ten nasz ulotny, i ten nasz ulotny marsz.

 

           F                             G                    C

Prowadź mnie ulico, bo ja ciągle czekam,

             F                            G               C

Czy się nie okaże, żeś ulico ślepa,

            E            a          d       G          C

Że mnie okłamałaś, że mój cel zabrałaś,

         E                             a                d        G

Pokazałaś inną twarz, pokazałaś inną.

 

               F                                   G                              C

W samym sercu miasta, czytam to na twojej twarzy,

               F                              G                        C

W samym sercu miasta coś się nam wydarzy.

Lady Mary

g7 A7 d

g7 A7 d A7

 

g7                          A7 

Na przecięciu dróg piaszczystych
         d

Czas historii się zatrzymał
g7                          C

Tam chowane były troski
         a                d

Tam ukryty żagli klimat
g7                                     A7

Gdzie w podcieniu dniem strudzony
             d

Żeglarz dźwigał kufel boski
g7                       C

I wtulony w pierś barmanki
        a                             d      /A/

Świt przedłużał sen beztroski

c7                              F

Gdzie jest moja Lady Mary
B7+    

Lady Mary ta sprzed lat
c7                       F

Ta co łączy kilwatery
B7+    

I żeglarską tuli brać
d                      G

Gdzie jest moja Lady Mary
     C                    F

Ma ostoja ma od lat
B7

Czy pamięta te omegi
     E

Ich załogi u jej bram

g7 A7 d

g7 A7 d A7

 

g7                                     A7 

Tam nad brzegiem brzoza skrywa
              d

W cieniu załóg czas leniwy
g7                            C

Każdy inny w swych marzeniach
             a                       d

Tam był port ludzi szczęśliwych
g7                                     A7

Tam gdzie gwar gawiedzi nie milkł
             d

W rozedrganych strunach głośnych
g7                       C

Tam tętniło pełne serce
        a                        d         /A/

Mej żeglarskiej starej wioski

 

 

Utwór z albumu “Wielkie Podróże”

muzyka: Roman Tkaczyk

słowa: Bartosz Grabowski

Pieski małe dwa

C                    a       F                            G

Pieski małe dwa chciały przejść się chwilkę
C                    a       F                            G

Nie wiedziały jak, przeszły jedną milkę
C                    a       F                            G

I znalazły coś, taką dużą białą kość

 

Si bon, si bon tralalalala
Si bon, si bon tralalalala

 

C                    a       F                            G

Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę
C                    a       F                            G

Nie wiedziały jak, znalazły kładeczkę
C                    a       F                            G

I choć była zła, przeszły po niej pieski dwa

 

Si bon, si bon tralalalala
Si bon, si bon tralalalala

C                    a       F                            G

Pieski małe dwa poszły więc na łąkę
C                    a       F                            G

Zobaczyły tam czerwoną biedronkę
C                    a       F                            G

A biedronka ta dużo czarnych kropek ma

 

Si bon, si bon tralalalala
Si bon, si bon tralalalala

 

C                    a       F                            G

Pieski małe dwa bardzo się zdziwiły
C                    a       F                            G

O biedronkę tę omal się nie biły
C                    a       F                            G

Bo każdy z nich chciał, żeby ją dla siebie miał

 

Si bon, si bon tralalalala
Si bon, si bon tralalalala

C                    a       F                            G

Pieski małe dwa wróciły do domu
C                    a       F                            G

O przygodzie swej nie mówiąc nikomu
C                    a       F                            G

Wlazły w budę swą, teraz sobie smacznie śpią

 

Si bon, si bon tralalalala
Si bon, si bon tralalalala

Aleksander Siergiejewicz Puszkin (A przecież mi żal)

      a                       E7                           a           G

Co było, nie wróci i szaty rozdzierać by próżno
        C                        G7                          C (A7)

Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład
                      d                 (G7)                               a

A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin
                           E7                                                           a (A7)

Tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł

 

                    a           E7                              a           G

Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
        C                        G7                          C (A7)

I tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal
                      d                 (G7)                               a

A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie
                   E7                                       a (A7)

I nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal

 

                    a                 E7                               a           G

Podziwiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza
        C                        G7                          C (A7)

Genialny mój wiek, piękny wiek pragnę cenić i czcić
                      d                 (G7)                               a

A przecież mi żal, że jak dawniej śnią się nam bożyszcza
               E7                                            a (A7)

I jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić

                        a          E7                                         a           G

No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
        C                        G7                          C (A7)

I wszystko już jest, cicha przystań, non-iron i wikt
                      d                 (G7)                               a

A przecież mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
                E7                                      a (A7)

Górują cokoły, na których nie stoi już nikt

 

                    a         E7                                    a           G

Co było, nie wróci, wychodzę wieczorem na spacer
            C                     G7                          C (A7)

I nagle spojrzałem na Arbat i – ach, co za gość!
                      d                 (G7)                               a

Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się
                    E7                                         a (A7)

I głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!

Gdy mnie kochać przestaniesz

                   C                   F                C

Gdy mnie kochać przestaniesz, to powiedz,

                   d                 G                  F  C

Powiedz, kiedy mnie kochać przestaniesz,

                C               F                C

To się człowiek wypłacze jak człowiek,

                   d              G C     F C

W białym łóżku nad ranem.

 

                   C                   F                C

Nie przysyłaj mi listów ostatnich

                   d                 G                  F  C

Nie owijaj w bawełnę słów paru,

                C               F                C

Tylko siądźmy do wspólnej kolacji

                   d              G C     F C

Pod okapem wieczoru.

 

                   G             F        C                G     F           C

Ref.  Na talerzach świecy blask, dymi waza pełna gwiazd.

                       e         F         C                   e     F       C

A pod stołem kot się łasi, coś stuknęło na tarasie

          G         C     F C

Może wiatr.

                      G          F      C               G    F         C

Piętro wyżej ćwiczą Lista, a zawiane towarzystwo

                                e     F            C                     e     F        C

Gdzieś pod bramą wykrzykuje, stróż im tego nie daruje

              G      C      F C

Stróż artysta.

       C                   F                C

Posiedzimy tak sobie we dwoje,

          d                 G                  F  C

Pośród spraw, których nigdy nie było.

                C               F                C

Potem w starym zacisznym pokoju

         d              G C     F C

Znowu wyznasz mi miłość.

 

             C                   F                C

Gdy mnie kochać przestaniesz bez racji

    d                 G                  F  C

Powiedz o tym od razu kochany

      C               F                C

Wtedy zjemy kolejną kolację

 d              G C     F C

Na wieczoru dywanie

Toast nasz współczesny

C         d       G             C
To jest toast za nasze zdrowie
d             G             C
za ajenta sklep, za rogiem
F               G                 C
za spokój zmęczonych powiek
d                   G        C
którego nam dzisiaj brak

C         d         G           C
To jest toast za wielką rzekę
d                               G      C
w którą wchodzisz by być człowiekiem
F           G        C
za kraje nasze dalekie
d                  G        C
których nam dzisiaj brak

C         d       G             C
To jest toast za nasze żony
d                G    C
za poetów i za uczonych
F        G        C
za raj dawno stracony
d                   G        C
którego nam dzisiaj brak

C         d            G        C
To jest toast za nasze dzieci
d                 G           C
i za księżyc który im świeci
F            G               C
kiedy w wieczornej zamieci
d       G            C
idą z nami pod wiatr

Gdybym miał gitarę – II

a                               E                     a

Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał,

d                         a                      E                        a

Opowiedziałbym o swej miłości, którą przeżyłem sam. / 2x

 

a

A wszystko te czarne oczy,

E                   a

Gdybym ja je miał.

d                    a

Za te czarne, cudne oczęta

E                           a

Serce, duszę bym dał.           2x

 

a                         E              a

Fajki ja nie palę, wódki nie piję,

d                a                     E             a

Ale z żalu, żalu wielkiego ledwie co żyję. / 2x

a

A wszystko te czarne oczy,

E                   a

Gdybym ja je miał.

d                    a

Za te czarne, cudne oczęta

E                           a

Serce, duszę bym dał.           2x

 

a                                 E                 a

Ludzie mówią – głupi, po co on ją brał,

d                            a                        E             a

Po co to dziewczę czarne, figlarne szczerze pokochał?   2x

 

a

A wszystko te czarne oczy,

E                   a

Gdybym ja je miał.

d                    a

Za te czarne, cudne oczęta

E                           a

Serce, duszę bym dał.           2x

Będziesz moją Panią…

      C             G            C           G7   C               G        C     G7

Będziesz \ zbierać \ kwiaty \      \ będziesz \ się uś\mie\chać

      C             G          C        G7   C              G              C       C7

będziesz \ liczyć \ gwiaz\dy  \ będziesz \ na mnie \ cze \kać

      F    a                G                        a    C

I ty \ właśnie ty \ będziesz moją \ da\mą  \

      F    a            G7                      a

i ty \ tylko ty \ będziesz moją \ panią  \

 

       d                    C                          d                        a

Będą ci grały \ skrzypce lipowe \ będą śpiewały \ jarzębinowe \

       C           a           d                  a      G

drzewa, \ liście, \ ptaki wszyst\kie  \   \

 

      C        G         C              G7 C        G      C    G7

Będę \ z tobą \ tańczyć \    \bajki  \ opo\wia\dać  \

      C         G       C         G7    C             G           C      C7

słońce  \ z po\marań\czy  \ w twoje \ dłonie \ skła\dać

      F    a                 G                       a    C

I ty \ właśnie ty \ będziesz moją \ da\mą  \

      F    a            G7                      a

i ty \ tylko ty \ będziesz moją \ panią  \

        d                     C                           d                         a

Będą ci grały \ nocą sierpniową \ wiatry strojone \ barwą  i słońcem  \

        C               a               d                    a     G

będą  śpie\wały, śpie\wały bez koń\ca  \   \

 

         C            G         C         G7  C          G         C    G7

Będziesz \ miała \ imię \    \ jak wio\senna \ buza  \

         C            G           C    G7     C         G          C   C7

będziesz \ miała  \ mi\łość  \ jak je\sienna \ ró\ża

         F    a                G                        a    C

I ty \ właśnie ty \ będziesz moją \ da\mą  \

         F   a             G7                      a

i ty \ tylko ty \ będziesz moją \ panią  \

 

         F    a                G                        a    C

I ty \ właśnie ty \ będziesz moją \ da\mą  \

         F   a             G7                      a             

i ty \ tylko ty \ będziesz moją \ panią  \

Nie płacz kiedy odjadę – II


D h

Nie płacz, kiedy odjadę

e A7 D

Sercem będę przy tobie

G D

Nie płacz, kiedy odjadę

e A7

Zostawię ci te melodie

 

D h

Piosenkę, która przypomni

e A7 D

Niepowtarzalne te chwile

G D

I słowa cicho szeptane

e A7

Tylko tobie jedynej


D h

Amore – to znaczy kocham

e A7 D

Tiviato – całuje ciebie

G D

Gdy jestem z tobą dziewczyno

e A7

Tak dobrze mi jest jak w niebie

 

D h

Chociaż będę daleko

e A7 D

Wrócę miłości śladem

G D

Wiec zanucę nasza melodie

e A7

I nie płacz, kiedy odjadę



 

 

 

Niepewność – I (II)

C                            F                     C

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham nie płaczę
C                            F             C

Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę
C

Jednakże, gdy cię długo nie oglądam
D

Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam
G

I tęskniąc sobie zadaję pytanie
E                               a        e    D

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie

 

C G C F C

Daba daba…

 

C                           F                   C

Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale
C                         F                      C

Abym przed tobą szedł wylewać żale
C

Idąc bez celu, nie pilnując drogi
D

Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi
G

I wchodząc sobie zadaję pytanie
E                            a              e     D

Co mnie tu wiodło, przyjaźń – czy kochanie

 

C G C F C

Daba daba…

C

Gdy z oczu znikniesz nie mogę ni razu
F

W myśli twojego odnowić obrazu
C

Jednakże nieraz czuję mimo chęci
D

Że on jest zawsze blisko mej pamięci
G

I znowu sobie zadaję pytanie
E                               a        e    D

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie

 

C G C F C

Daba daba…
C                           F                     C

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił
C                                 F                 C

Po twą spokojność do piekieł bym wstąpił
C

Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu moim
D

Bym był dla Ciebie zdrowiem i pokojem
G

I znowu sobie powtarzam pytanie
E                               a        e    D

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie

 

C G C F C

Daba daba…

Góralu czy ci nie żal

      C                       d           G                             C

Góralu, czy ci nie żal, odchodzić od stron ojczystych,

            a                        d     G                               C 

Świerkowych lasów i hal i tych potoków srebrzystych ?

 

               e                       F

Ref.  Góralu, czy ci nie żal ?

               G                        C

Góralu, wracaj do hal !

 

      C                       d           G                             C

Góral na góry spoziera i łzy rękawem ociera.

            a                        d     G                               C 

„I góry porzucić trzeba… Dla chleba, panie dla chleba !”

 

      C                       d           G                             C

Góralu, wróć się do hal ! w chatach zostali ojcowie.

            a                        d     G                               C 

Gdy pójdziesz od nich hen w dal, cóż z nimi będzie ? ach, kto wie ?

      C                       d           G                             C

A góral jak dziecko płacze, może ich już nie zobaczę ?

            a                        d     G                               C 

I ojców porzucić trzeba, dla chleba, Panie, dla chleba.

 

      C                       d           G                             C

Góralu, nie odchodź, nie, na wzgórku u Męki Boskiej,

            a                        d     G                               C 

Tam matka twa płacze cię, uschnie z tęsknoty i troski.

 

      C                       d           G                             C

On głowę zwiesił i wzdycha: „Oj, dolaż moja”, rzekł z cicha.

            a                        d     G                               C 

I matkę porzucić trzeba, dla chleba, Panie, dla chleba.

 

      C                       d           G                             C

I poszedł, z grabiami, z kosą, w guńce starganej szedł boso.

            a                        d     G                               C 

I poszedł z gór swoich w dal. Góralu, żal mi cię żal.

Słowa: Michał Bałucki.

Wiersz z 1865 roku autorstwa Michała Bałuckiego zamieszczony

Po raz pierwszy w „Tygodniku Ilustrowanym” (1866):”Za Chlebem”

Dni, których nie znamy – II

a                C G              C

Tyle było dni do utraty sił

 d                  A C                   G    

Do utraty tchu, tyle było chwil

 a                    C   G                              C    

Gdy żałujesz tych z których nie masz nic

 d                      A  C                    G     

Jedno warto znać, jedno tylko wiedz

 

d                   F            G    

Że ważne są tylko te dni

E7                a  E7

Których jeszcze nie znamy

    d                F              G   

Ważnych jest kilka tych chwil

                  E7         a  E7

Tych na które czekamy

a                     C      G                     C

Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad

d                  A      C                 G

Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł

a                     C       G                   C

Choć majątek prysł, on nie stoczył się

d                     A               C                     G

Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie, że

 

d                   F            G    

Że ważne są tylko te dni

E7                a  E7

Których jeszcze nie znamy

    d                F              G   

Ważnych jest kilka tych chwil

                  E7         a  E7

Tych na które czekamy

 

a                     e       C                       G       

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy

a                       e         C                      G    

Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych

d                     A       C              G 

Jak oddzielić nagle serce od rozumu

a                  e       C                         G   

Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu

d            F            G    

Bo ważne są tylko te dni

E7                a  E7

Których jeszcze nie znamy

    d                F              G   

Ważnych jest kilka tych chwil

                  E7         a  E7

Tych na które czekamy

 

a                     e                                  C     G       

Jak rozpoznać ludzi których już nie znamy

a                       e         C                      G    

Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych

d                     A       C              G 

Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję

a                  e       C                         G   

Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele

 

d            F            G     

Bo ważne są tylko te dni…

O Ela

C                        e
Byłaś naprawdę fajną dziewczyną
C7                        a
I było nam razem naprawdę milo
d                                    F
Lecz tamten to chłopak był bombowy
d                                     F              G
Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej

 

C                               e
Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie
C7                         a
To miałem o tobie wysokie mniemanie
d                                         F
Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino
d                                 F          G
Cos we mnie drgnęło cos się zmieniło.

 

F       G         C             a
O, Ela straciłaś przyjaciela
F                               G
Musisz się wreszcie nauczyć
C                               a
Ze miłości nie wolno odrzucić
F                    G         C
Ze miłości nie wolno odrzucić

C                            e
Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś
C7                              a
Nie Byłaś juz dla mnie taka miła
d                      F
Patrzyłaś tylko z niewinna miną
d                           F           G
I zrozumiałem, ze cos się skończyło

 

C                                    e
Az wreszcie poszedłem po rozum do głowy
C7                        a
Kupiłem na targu nóż sprężynowy
d                             F
Po tamtym zostało tylko wspomnienie
d                        F                G
Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.

 

F       G         C             a
O, Ela straciłaś przyjaciela
F                               G
Musisz się wreszcie nauczyć
C                               a
Że miłości nie wolno odrzucić
F                    G         C
Ze miłości nie wolno odrzucić

W żółtych płomieniach liści – II

G                 e               a      G             e             H7 E7

W żółtych płomieniach liści brzoza dopala się ślicznie

a             G              C      a       F                C            E7 a

Grudzień ucieka za grudniem, styczeń mi stuka za styczniem

G                     e                 a          G        e            H7 E7

Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają

a           G                  C a      F                G                 a G7

Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają

 

C                              C7    F          e                    d7

I ja żegnałam nieraz kogo i powracałam już nie taka

B                   E7             a        F             D7                 G G7

Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka

C                              C7      F                 e                d7

I ja żegnałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą

B        E7                  a       F              G7   a

I ja żegnałam nieraz kogo, i ja żegnałam nieraz

 

G                 e               a      G             e             H7 E7

Gęsi już wszystkie po wyroku, nie doczekają się kolędy

a             G              C      a       F                C            E7 a

Ucięte głowy ze łzą w oku zwiędną jak kwiaty, które zwiędły

G                     e                 a          G        e            H7 E7

Dziś jeszcze gęsi kroczą dumnie w ostatnim sennym kontredansie

a           G                  C a      F                G                 a G7

Jak tłuste księżne, które dumnie witały przewrót, kiedy stał się

C                              C7    F          e                    d7

I ja witałam nieraz kogo, chociaż paliły wstydem skronie

B                   E7             a        F             D7                 G G7

I powierzałam Panu Bogu to, co w pamięci jeszcze płonie

C                              C7      F                 e                d7

I ja witałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą

B        E7                  a       F              G7   a

I ja witałam nieraz kogo, i ja witałam nieraz

 

G                 e               a      G             e             H7 E7

Ognisko palą na polanie, w nim liszka przez pomyłkę gore

a             G              C      a       F                C            E7 a

A razem z liszką, drogi Panie, me serce biedne, ciężko chore

G                     e                 a          G        e            H7 E7

Lecz nie rozczulaj się nad sercem, na cóż mi kwiaty, pomarańcze

a           G                  C a      F                G                 a G7

Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną się roztańczę

 

C                              C7    F          e                    d7

I ja żegnałam nieraz kogo i powracałam już nie taka

B                   E7             a        F             D7                 G G7

Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka

C                              C7      F                 e                d7

I ja żegnałam nieraz kogo, za chmurą, za górą, za drogą

B        E7                  a       F              G7   a

I ja żegnałam nieraz kogo, i ja żegnałam nieraz

Czas jak rzeka – II

e                             D                  G

Gdzie modra rzeka niesie wody swe,
e                          D                          G

tam słońca blask ujrzałem pierwszy raz,
e                             D                  G

nad brzegiem jej spędziłem tyle chwil,
C                                      D7

że dziś bez rzeki smutno mi,
e                            h

tam każdy dzień to skarb
C            D7      G

dziś mój jedyny skarb.

a                    D              G       e

Choć czas jak rzeka jak rzeka płynie,
a               D7                        G

unosząc w przeszłość tamte dni,
a                    D              G       e

Choć czas jak rzeka jak rzeka płynie,
a               D7                        G

unosząc w przeszłość tamte dni,

e                             D                  G

Do dni dzieciństwa wraca moja myśl,
e                             D                  G

w marzeniach moich żyje rzeka ta,
e                             D                  G

tak bardzo chciałbym być nad brzegiem jej
C                                      D7

więc niech wspomnienie dalej trwa
e                            h

tam każdy dzień to skarb
C            D7      G

dziś mój jedyny skarb.

Kochać – I

C          G                  C               G

Kochać – jak to łatwo powiedzieć

C           G                    C C7

Kochać – to nie pytać o nic

F F                  C         a

Bo miłość jest niepokojem

             F      G                 C          G

Nie zna dnia, który da się powtórzyć

 

C                                                G

Nagle świat się mieści w twoich oczach

      F                    C        G

Już nie wiem, czy ciebie znam

F        G               C            a

Chwile, kolorowe przeźrocza

F                      G                C G

Więdną, szybko zmienia je czas

C          G                  C               G

Kochać – jak to łatwo powiedzieć

C           G                    C C7

Kochać – tylko to więcej nic

F F                  C         a

W tym słowie jest kolor nieba

             F      G                 C          G

Ale także rdzawy pył gorzkich dni

 

C                                                G

Jeszcze obok ciebie moje ramię

      F                    C        G

A jednak szukamy się

F        G               C            a

Może nie pójdziemy już razem

F                      G                C G

Słowa z wolna tracą swój sens

C          G                  C               G

Kochać – jak to łatwo powiedzieć

C           G                    C C7

Kochać – to nie pytać o nic

F F                  C         a

Bo miłość jest niewiadomą

             F      G                 C          G

Lecz chcę wiedzieć, czy wiary starczy mi

Brzydcy

G                                C

Brzydka ona, brzydki on

G                              C

Mała stacja, kiepski bar

a7     D7             h7      e7

A oni przytuleni, jakoś niezwykle tak

a7           D7             h7        e7

Jakby się miał utlenić nagle świat

a7         D7

I gdzieś w jeziorach źrenic

h7             e7

światła na tysiąc par

D

W czterech słońcach żar

G                                   C

Gdzieś tu chyba zakpił los

G                                  C

Ona brzydka, brzydki on

a7       D7                 h7                 e7

A taka ładna miłość, aż nierealna wręcz

a7            D7              h7      e7

Tak jakby ich spowiła tęcza tęcz

a7                D7

I wszechobecna siła

h7               e7

Tknęła najczystszy ton

D

Tkliwy serca dzwon  

                             G

Nie mów do mnie często zbyt

D                              C

“Wyglądasz dziś jak nikt”

                                       G

Jakoś nie bawi mnie już wcale

D                  C

Ten banalny sznyt

a7             D7

Ja ci odpowiem szczerze

h7              e7     

Uprzejmie wierzę,

        D

lecz nie w tym rzecz

 

G                                 C

Brzydka ona, brzydki on  (A taka ładna miłość)

G                              C

Mała stacja, kiepski bar

G                                 C

Brzydka ona, brzydki on  (A taka ładna miłość)

G                                 C

Brzydka ona, brzydki on

                      G

To nie w tym rzecz

Windą do nieba – I

         C                    a                         G

Mój piękny panie raz zobaczony w technicolorze
 F                        G      C

Piszę do pana ostatni list
  G                                  a                     F

Już mi lusterko z tym pana zdjęciem też nie pomoże
  C                            G     F

Pora mi dzisiaj do ślubu iść

         C                    a                         G

Mój piękny panie ja go nie kocham, taka jest prawda
F                        G      C

Pan główną rolę gra w każdym śnie
  G                                  a                     F

Ale dziewczyna przez świat nie może iść całkiem sama
  C                            G     F

Życie jest życiem pan przecież wie

 

       F        G                         C       a

Już mi niosą suknię z welonem
           F        G                            C    a

Już Cyganie czekają z muzyką
           F          G                       C       a

Koń do taktu zamiata ogonem
                       F                e          a               

Mendelsonem stukają kopyta

F          G                             C       a
Jeszcze ryżem sypną na szczęście
            F       G                                 C      a

Gości tłum coś fałszywie odśpiewa
            F        G                             C    a

Złoty krążek mi wcisną na rękę
                   F                e             a

I powiozą mnie windą do nieba
                   F                e             a

I powiozą mnie windą do nieba

                  F                G            C     G

I powiozą mnie windą do nieba

 

C                    a                         G

Mój piękny panie z tego wszystkiego nie mogłam zasnąć
F                        G      C

Więc nie mógł mi się pan przyśnić dziś
  G                                  a                     F

I tak odchodzę bez pożegnania jakby znienacka
  C                            G     F

Ktoś między nami zatrzasnął drzwi

Zaproście mnie do stołu – I

D               e

Zaproście mnie
do stołu
                  D

Zróbcie mi miejsce
Między Wami
                        e

Wspominajcie sobie
Trudne lata
                    D

Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli

 

         G                              D

Może znajdzie się między wami voyager???
G                              D

znajdzie się między wami voyager???
G                              D              e

znajdzie się między wami voyager???

e                                D
Opowie o barwnych krajach
Egzotycznych krajach
          e

Ileż to razy
Będziemy wstawać
                        D

Wznosząc uroczyste toasty
                  e

Po ilekroć zadrży stół
Od śmiesznych powiedzonek
            D

Zaśpiewamy wspólnie
Stare bliskie pieśni

 

G                      D

A potem usadowieni wygodnie w fotelach
G                      D

usadowieni wygodnie w fotelach

G                      D                 e

usadowieni wygodnie zasłuchamy się
           D

w fortepianowe pasaże
                 e
Zaproście mnie do stołu
          D

Tu za drzwiami
Podle i samotnie

                  e

Zaproście mnie do stołu
                    D

Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli

 

         G                              D

Może znajdzie się między wami voyager???
G                              D

znajdzie się między wami voyager???
G                              D              e

znajdzie się między wami voyager???

D               e

Zaproście mnie
do stołu
                  D

Zróbcie mi miejsce
Między Wami
                        e

Wspominajcie sobie
Trudne lata
                    D

Powiedzcie otwarcie
Co serdecznie boli

Chodź pomaluj mój świat – I

C  d  a   /x2

 

   a                                  d              

Piszesz mi w liście, że kiedy pada,

                  G                            a

Kiedy nasturcje na deszczu mokną,

   C                                  G

Siadasz przy stole, wyjmujesz farby

d                  E              a

I kolorowe otwierasz okno.

 

   a                                  d              

Kwiaty i drzewa są takie szare,

                  G                            a

Barwę popiołu przybrały nieba,

   C                                  G

W ciszy tak smutno szepce zegarek

d                  E              a

O czasie co mi go nie potrzeba.

                     C                              d

Ref.  Więc chodź, pomaluj mój świat

                 F                  C

Na żółto i na niebiesko,

            C                        d

Niech na niebie stanie tęcza

                    F                  G

Malowana twoją kredką.

                      C                          d

Więc chodź, pomaluj mi życie,

                        F                         C

Niech świat mój się zarumieni,

            C                           d

Niech mi zalśni w pełnym słońcu

                  F               G       

Kolorami całej ziemi.

 

     a                        d              

Za siódmą górą, za siódmą rzeką

        G                                a

Moje sny zmieniasz na pejzaże,

   C                                G

Niebem się wlecze wyblakłe słońce,

d                         E              a

Oświetla ludzkie wyblakłe twarze.

 

                     C                              d

Ref.  Więc chodź, pomaluj mój świat

                 F                  C

Na żółto i na niebiesko,

            C                        d

Niech na niebie stanie tęcza

                    F                  G

Malowana twoją kredką.

                      C                          d

Więc chodź, pomaluj mi życie,

                        F                         C

Niech świat mój się zarumieni,

            C                           d

Niech mi zalśni w pełnym słońcu

                  F               G       

Kolorami całej ziemi.

Niebo do wynajęcia

d7 a7…

        d7
Na tablicy ogłoszeń pod hasłem lokale
Przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe
g7
Na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem
d7
Ktoś nabazgrał słów kilka
Dziwna była ich treść:

C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
C                                             a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

         d7
Pomyślałem “to świetnie” takie niebo na ziemi
Grzechów nikt nie przelicza, nikt nie szpera w szufladzie
         g7
Pomyślałem “to świetnie” i spojrzałem na adres
                    d7
Lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest

C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
                  C                           a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

       d7
Gdy wróciłem do domu gdzie się błękit z betonem
Splata w Babel wysoki sięgający do chmur
        g7
Zaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światem
             d7
Myśląc “nic nie straciłem, pewnie tak jest i tam”

C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
C                                             a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

Niewiele ci mogę dać

  C                              a                       C

Sto gorących słów, gdy na dworze mróz
   d                  F     C            F 

Niewyspaną noc, jeden koc
  C                        a              C

Solo moich ust, gitarowy blues
d                    F        C    C F C

Kilka dróg na skrót, parę stów…

 

                  F

Nie mogę Ci wiele dać
                   d                    G

Nie mogę ci wiele dać
                C                     C7

Bo sam niewiele mam
                 F

Nie mogę dać wiele Ci
                 d                       G

Nie mogę dać wiele Ci
             C         F C

Przykro mi

C                              a                       C

Osiem znanych nut, McCartney’a but
   d                  F     C            F 

Kilka niezłych płyt, jeden kicz
  C                             a                    C

Siedem chudych lat, talię zgranych kart
d                  F       C       C F C

Południowy głód, kurz i brud

 

                  F

Nie mogę Ci wiele dać
                   d                    G

Nie mogę ci wiele dać
                C                     C7

Bo sam niewiele mam
                 F

Nie mogę dać wiele Ci
                 d                       G

Nie mogę dać wiele Ci
             C         F C

Przykro mi

  C                              a                       C

Nadgryziony wdzięk, pustej szklanki brzęk
   d                  F     C            F 

Niespełniony sen, itp.
  C                        a                 C

Podzielony świat, myśli warte krat
d                F              C   C F C

Zaleczony lęk, weź co chcesz

 

                  F

Nie mogę Ci wiele dać
                   d                    G

Nie mogę ci wiele dać
                C                     C7

Bo sam niewiele mam
                 F

Nie mogę dać wiele Ci
                 d                       G

Nie mogę dać wiele Ci
             C         F C

Przykro mi

Kołysanka

C                        a
Już nie mów nic, daj nocy sen,
d                              G
Milczeniem śpiewaj kołysanki,
     C                 a
Spokojną falą, falą pieść,
d                                   G
Bo słów ci przecież nie wystarczy,
E7               a
nie wystarczy słów

                                  F
By morzu podarować wiersz,
                                   G
By morzu podarować wiersz,
                        C
Ostatni wiersz, ostatni…
F                                 d
Bo to jest nasz ostatni rejs,
                                    E7
Bo to jest nasz ostatni rejs,
a         G
Ostatni…

      C                        a
Już nie mów nic, daj usnąć już,
d                              G
Los światła swoje też pogasił
     C                 a
I tylko księżyc blaski wzniósł,
d                               G
Aby z wysoka uśpić wanty,
     E7          a
aby wanty uśpić

                                  F
By morzu podarować wiersz,
                                   G
By morzu podarować wiersz,
                        C
Ostatni wiersz, ostatni…
F                                 d
Bo to jest nasz ostatni rejs,
                                    E7
Bo to jest nasz ostatni rejs,
a         G
Ostatni…

      C                        a
Już nie mów nic, ty stary wiesz,
d                                         G
Że sen zbyt długo trwał nie będzie,
     C                 a
A droga, którą trzeba przejść,
d                                           G
Przez najtrudniejsze ścieżki wiedzie.
E7                a
Najtrudniejsze ścieżki.

                                  F
By morzu podarować wiersz,
                                   G
By morzu podarować wiersz,
                        C
Ostatni wiersz, ostatni…
F                                 d
Bo to jest nasz ostatni rejs,
                                    E7
Bo to jest nasz ostatni rejs,
a         G
Ostatni…

Łódki – II

a d E7 a

a                       d 

Siedzi w niebie siwy anioł,
E7                a

ostry ma scyzoryk
a               d

I tak sobie w ciszy struga,
G                   C

struga łódki z kory.
d

I sam nie pamięta
d            a

ile to już lat
a                 d

wystrugane z kory łódki
E7                  a

puszcza anioł w świat.

a                       d 

W łódce miejsca nie za wiele,
E7                a

ot, dla jednej duszy,
a                  d

co ją z ziemi do anioła
G                       C

łódka przewieźć musi.
d

Lecz gdy miłość wielka
d                     a

trudno rozstać się,
a                     d

w jednej łódce hen do nieba
E7                  a

płyną dusze dwie.

a                  d 

I nam może też już anioł
E7                a

takie łódki struga.
a                  d

Gdy je puści niech ich droga
G                   C

do nas będzie długa.
d

I niech błądzą w chmurach
d                   a

cieszy każdy dzień,
a                   d

nim z błękitu spłynie ku nam
E7                  a

małej łódki cień.

Jesień idzie – II

a                     D7                   a      D7

Raz staruszek, spacerując w lesie,

a                 D7              E7

Ujrzał listek przywiędły i blady

a                     D7                   a      D7

I pomyślał: – Znowu idzie jesień,

F                   e                     a       D7 a D7

Jesień idzie, nie ma na to rady!

 

F     G             C          a

I podreptał do chaty po dróżce,

F     G             C          a

I oznajmił, stanąwszy przed chata

F     G             C          a

Swojej zonie, tak samo staruszce

F                   e                     a       D7 a D7

Jesień idzie, nie ma rady na to!

a                     D7                   a      D7

A staruszka zmartwiła sie szczerze,

a                 D7              E7

Zamachała rekami obiema:

a                     D7                   a      D7

– Musisz zacząć chodzić w pulowerze.

F                   e                     a       D7 a D7

Jesień idzie, rady na to nie ma!

 

F     G             C          a

Może zrobić sie chłodno juz jutro

F     G             C          a

Lub pojutrze, a może za tydzień?

F     G             C          a

Trzeba będzie wyjąć z kufra futro,

F                   e                     a       D7 a D7

Nie ma rady, jesień, jesień idzie!

a                     D7                   a      D7

A był sierpień. Pogoda prześliczna.

a                         D7              E7

Wszystko w złocie trwało i w zieleni.

a                         D7                     a      D7

Prócz staruszków nikt chyba nie myślał

F              e             a       D7 a D7

O mającej nastąpić jesieni.

 

F     G             C          a

Ale cóż, oni żyli najdłużej,

F     G             C          a

Mieli swoje staruszkowe zasady

F     G             C          a

I wiedzieli, ze wcześniej czy później –

F                      e                     a       D7 a D7

Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.

Wiesiek idzie – II

a                     D7                   a      D7

Raz staruszka błądzącego w lesie

a                 D7              E7

Ujrzał lisek przywiędły i blady

a                     D7                   a      D7

I pomyślał – znowu idzie Wiesiek

F                   e                     a       D7 a D7

Wiesiek idzie, nie ma na to rady

 

F     G             C          a

I podreptał do nory po ścieżce

F         G        C                   a

I oznajmił stanąwszy przed chatą

F         G        C            a

Swojej żonie, lisicy Agnieszce

F                   e                     a       D7 a D7

Wiesiek idzie, nie ma na to rady

a                     D7                   a      D7

Zaś lisica zmartwiła się szczerze

a                 D7              E7

I machnęła łapkami obiema

a                     D7                   a      D7

Matko Boska, bądź ostrożny, Jerzy

F                   e                     a       D7 a D7

Wiesiek idzie, rady na to nie ma

 

F     G             C          a

Może przybyć już dziś albo jutro

F     G             C          a

Lub pojutrze, a może za tydzień

F     G             C          a

Może nieźle przetrzepać nam futro

F                   e                     a       D7 a D7

Nie ma rady, Wiesiek, Wiesiek idzie

a                     D7                   a      D7

A był sierpień, pogoda prześliczna

a                 D7              E7

I tętniło życie w zagajnikach

a                     D7                   a      D7

Oprócz lisów nikt chyba nie myślał

F                   e                     a       D7 a D7

O nadejściu Wieśka kłusownika

 

F     G             C          a

Ale cóż, one żyły dość długo

F     G             C          a

Łby na karkach miały nie od parady

F     G             C          a

I wiedziały, że prędzej czy później

F                   e                     a       D7 a D7

Wiesiek przyjdzie, nie ma na to rady

Ona i ja (Nie wiem czy to miłość)

Była jedna piękna noc,
        e

Taki mały flirt w blasku gwiazd,
          F f

Ona i ja…
C               G

Niby nic, a jednak mi żal.

Wszędzie razem, wszystkie dni,
            e

Wieczorami szampan i lód,
          F f

Ona i ja…
C               G

Kilka chwil zamkniętych na klucz.

 

Sam nie wiem co to było,
e

Kilka fajnych dni,
                 F           f

A może to miłość, Miłość drwi,
C               G

Chyba tak, bo chciałem z nią być.

Tak dziwnie się skończyło,
e

Nawet nie znam jej,
                 F        f

A może to miłość,
C               G

Rozterka dwojga serc.

Obiecała przysłać list,
e

Wciąż go szukam w skrzynce na drzwiach,
         F f

Ona i ja,
C                  G

Takie coś co zdarza się raz.
C                        C

Głupio wyszło w tamtym dniu,
e                                         e

Chciałem więcej niż mogła dać,
         F f

Ona i ja,
C                      G

Krótkie cześć i szukam jej w snach.

 

Sam nie wiem co to było,
e

Kilka fajnych dni,
                 F          f

A może to miłość, miłość drwi,
C                     G

Chyba tak, bo chciałem z nią być.

Tak dziwnie się skończyło,
e

Nawet nie znam jej,
                 F          f

A może to miłość, miłość drwi,
C                 G

Chyba tak i trudno z tym żyć.

Sam nie wiem co to było,
e

Kilka fajnych dni,
                 F          f

A może to miłość, miłość drwi,
C                    G

Chyba tak, bo chciałem z nią być.

Tak dziwnie się skończyło
e

Nawet nie znam jej,
                 F          f

A może to miłość, miłość drwi,
C                G

Chyba tak i trudno z tym żyć.

Tak dziwnie się skończyło,
e

Nawet nie znam jej.
                 F          f                         C     G

A może to miłość, rozterka dwojga serc.

Tylko ty i ja

d                       G                      C                          A

Wystarczy tylko zamknąć drzwi wyrzucić zbędny klucz,

d                      G            C                          A

puścić muzykę głośniej i zapomnieć o tym głupim świecie,

d                       G           C                A

a potem gdy już tylko ty i kiedy tylko ja

d                       G               C        G         C

będziemy mogli razem być aż do białego dnia.

 

C     G      C      F       C           G          C

Raz, dwa, trzy, pięć – mocniej obejmij mnie

C     G      C         F       C                 G          C

trzy, pięć, sześć, dwa – kochaj mnie jeszcze raz.

d                       G                      C                          A

Za oknem już szarzeje świt, porannej kawy smak.

d                       G                      C                          A

W radiu podano ” właśnie dziś ktoś obrabował bank”,

d                       G                      C                          A

lecz moim bankiem jesteś ty, a twoim jestem ja,

d                       G               C        G         C

prędzej skradnijmy z siebie więc ile się tylko da.

 

C     G      C      F       C           G          C

Raz, dwa, trzy, pięć – mocniej obejmij mnie

C     G      C         F       C                 G          C

trzy, pięć, sześć, dwa – kochaj mnie jeszcze raz.

d                            G                C                      A

Szczęście niestety kończy się i mija weekend nasz.

d                           G                      C                          A

Trzeba zwyczajny zacząć dzień, przeczekać aż się znowu zdarzy

d                         G            C                          A

taki jak ten sobotni dzień, inny niż wszystkie dni,

d                       G               C        G                C

kiedy spotkamy znowu się i znów zamkniemy drzwi.

 

C     G      C      F       C           G          C

Raz, dwa, trzy, pięć – mocniej obejmij mnie

C     G      C         F       C                 G          C

trzy, pięć, sześć, dwa – kochaj mnie jeszcze raz.

Nie płacz Ewka

A fis E E /x2

 

A                                       fis              E

Nie płacz, Ewka, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy,

A                              fis          E

Po ulicy „Miłość” hula wiatr wśród rozbitych szyb.

A                                fis              E

Patrz, poeci śliczni prawdy sens roztrwonili w grach,

A                                        fis      E

W półlitrówkach pustych S.O.S. wysyłają w świat.

 

                         h            D                               A            E             fis

Ref.  Żegnam was, już wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw.

                 E                  D                                A

Idę sam właśnie tam, gdzie czekają mnie.

                                           h          D                                 A          E             fis  

Tam przyjaciół kilku mam od lat, dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram.

                       E                   D                            A    (A fis E) x2

Jeszcze raz żegnam was, nie spotkamy się.

 

A                            fis         E

Proza życia to przyjaźni kat, pęka cienka nić.

A                          fis            E

Telewizor, meble, mały fiat – oto marzeń szczyt.

A                          fis                   E

Hej, prorocy moi z gniewnych lat, obrastacie w tłuszcz,

A                                      fis                 E

Już was w swoje szpony dopadł szmal, zdrada płynie z ust.

 

                         h            D                               A            E             fis

Ref.  Żegnam was, już wiem, nie załatwię wszystkich pilnych spraw.

                 E                  D                                A

Idę sam właśnie tam, gdzie czekają mnie.

                                           h          D                                 A          E             fis  

Tam przyjaciół kilku mam od lat, dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram.

                       E                   D                            A    (A fis E) x2

Jeszcze raz żegnam was, nie spotkamy się.

 

 

Zbieg okoliczności łagodzących

h.G.A.D.G.e.Fis.Fis

 

h                                e

szliśmy do siebie ty i ja

            A                                 D

a drogi nasze wciąż mroczne były

G                               e

lecz znalazł się ktoś i pomógł nam się spotkać

           Fis                   h

wśród zielonej naszej równiny                            .

Fis                            h                                       

wyszliśmy piękni dla siebie

A             D

i tacy zadziwieni

e                                    h

nasze serca gorące bić równo zaczęły

         G                             Fis Fis

jakby same tylko były na ziemi

                 e                   A                D G

a przecież mogłem być przed twoją erą

                 e                 Fis              h h

a przecież mogłaś być przed moją erą

                 e                   A                D G

a przecież mogłem być przed twoją erą

                 e                 Fis              h h

a przecież mogłaś być przed moją erą

h                                e

zbiegliśmy razem ty i ja

         A                                D

z gór ośnieżonych w ciepłą dolinę

G                          e

kto tak dobry był i pomógł nam się spotkać

Fis                  h

w tej oszalałej gęstwinie

Fis                            h

wyszliśmy nadzy dla siebie

A                         D

z nocy na światło dzienne

e                                            h

nasze zegarki ślepe chodzić nagle zaczęły

G                            Fis Fis

o jednej i tej samej godzinie

 

                 e                   A                D G

a przecież mogłem być przed twoją erą

                 e                 Fis              h h

a przecież mogłaś być przed moją erą

                 e                   A                D G

a przecież mogłem być przed twoją erą

                 e                 Fis              h h

a przecież mogłaś być przed moją erą

Bo są dni – II

G

Są takie dni w tygodniu,

            C

gdy nic mi się nie układa,

   G                                                                 D  D7

i jak na złość wypada wszystko z rąk.

       G

Zasłaniam wtedy okna,

            C

w najdalszym kącie siadam

    G                            D7                   G      G7

i sama z sobą chcę do ładu dojść.

 

C                                            G

Bo są dni, gdy z nieba pada deszcz,

                        D           D7                    G   G7

nie mówię wtedy nic, telefon milczy też.

   C                                           G

Bo są dni, gdy z nieba pada deszcz,

                        D                     D7                      G

zamykam wtedy drzwi, po prostu nie ma mnie.

G

Są takie dni w tygodniu,

            C

gdy Bóg wie na co czekam.

   G                                                                 D  D7

A każdy szelest spędza z oczu sen.

       G

Za ścianą nocny program,

            C

miękko się sączy w ciemność,

    G                            D7                   G      G7

i niby wiem i nie wiem czego chcę.

 

C                                            G

Bo są dni, gdy w ciszy tonie dom,

            D           D7                    G   G7

i miejsca sobie w nim nie mogę znaleźć, bo:

               C                                           G

bo są dni gdy ciągle pada deszcz,

                        D                     D7                      G

zamykam wtedy drzwi, po prostu nie ma mnie.

Hej sokoły

   a

Tam gdzie Dniepru czarne wody

   E7

siada na koń kozak młody.

    a

Czuło żegna się z dziewczyną,

  E7                             a          G

jeszcze czulej z Ukrainą.

           

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a         G

mój stepowy skowroneczku.

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a           E7       a

mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.

a

Ona biedna tam została,

E7

przepióreczka moja mała.

a

A ja tutaj w obcej stronie,

E7 a G

dniem i nocą tęsknię do niej.

 

                        C

Ref. Hej, hej, hej…

 

a

Żal, żal za dziewczyną,

E7

za zieloną Ukrainą,

a

żal, żal serce boli,

E7 a G

z tej tęsknoty, z tej niedoli.

 

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a         G

mój stepowy skowroneczku.

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a           E7       a

mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.

a

Wiele dziewcząt jest na świecie,

E7

lecz najwięcej w Ukrainie.

a

Tam me serce pozostanie,

E7 a G

przy kochanej mej dziewczynie.

           

            C

Ref. Hej, hej, hej…

 

a

Wina, wina, wina, wina dajcie,

E7

a jak umrę pochowajcie.

a

Na zielonej Ukrainie,

E7 a G           

przy kochanej mej dziewczynie.

 

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a         G

mój stepowy skowroneczku.

C                                    

Hej, hej, hej sokoły

G                                      (E7)

Omijajcie góry, lasy, pola, doły.

a

Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku

E7                 a           E7       a

mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.

Jesteśmy na wczasach

d E g A d x2

 

d
Za oknami noc,
                                                E
W górach śniegu moc okrywa wszystko.
g
Czort jedyny wie,
A                                d
Co rzuciło mnie w to uzdrowisko.
D
Na parkiecie szum,
                                                 g
Wczasowiczów tłum spleciony gęsto.
E
Siedzę tutaj sam,
                                              A
A przed sobą mam orkiestrę męską.

 

d
Typ, co szarpie bas,
                                                             E
Wie, że nadszedł czas, gdy w kimś na bańce
g
Czuła struna drgnie
A                                      d
I rozpoczną się góralskie tańce.
D
Jest “górala” wart
                                                           g
Taniec, gdy masz fart, gdy dziewczę kwili.
E
Z basem typ to wie, Więc szykuje się
             A
I już po chwili:

                     F
Jesteśmy na wczasach, W tych góralskich lasach,
                         g                 C
W promieniach słonecznych
                F    C
Opalamy się.
               F
Orkiestra przygrywa, Skocznego begina,
                    g      C
To nie twoja wina,
                       F           C
Że podrywam cię…

 

                d

Ta panna Krysia, panna Krysia. Królowała na turnusach nie od dzisiaj,

                  E

A każdego roku, właśnie o tej porze

                     A

Przyjeżdżała tu do pensjonatu “Orzeł”.

d

Kuracjuszy rozmarzony wzrok

           B                                 A

Śledził wciąż jej każdy gest i krok…

d                                                                                E
Za oknami noc, w górach śniegu moc na drzewach wisi,
g                          A                                        d

czort jedyny wie, że basista też się kocha w Krysi…
D                                                                      g

Wie jedyny czort, co kosztuje to, by wciąż od nowa
E                                                            A

brać kontrabas i tłumiąc pożar krwi tak anonsować:

Dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego
od sympatycznego oczywiście niewątpliwie pana Mietka: pucio-pucio!

                     F

Jesteśmy na wczasach, W tych góralskich lasach,

                           g                 C

w “propieniach” słonecznych

                F  C

opalamy się.

d  
A panna Krysia, panna Krysia 
z panem Mietkiem, co się tuż przed chwilą przysiadł 
E

przemierzała wzdłuż i wszerz parkietu przestrzeń, 
A7

ale nigdy nie spojrzała ku orkiestrze, 
d

skąd basisty rozmarzony wzrok 
B                                          A7

śledził wciąż jej każdy gest i krok. 
d                                                                                E

Za oknami noc, w górach śniegu moc okrywa wszystko, 
g                          A                                        d

cały turnus śpi, a wśród innych śni i nasz basista, 
D                                                                      g

że dokoła szum, na parkiecie tłum, przy czołach czoła, 
E                                                            A

a on rzuca bas i ma w oczach blask i głośno woła: 

„SPOKÓJ ORKIESTRA!!! 
Teraz… dla sympatycznej panny Krysi… 
z turnusu trzeciego… ode mnie… 
Panno Krysiu… kocham panią!… Wszystko…” 

A7

Ha ha ha ha ha ha ha ha!!!

d

Co to się działo, co się działo! 
Uzdrowiska pół ze śmiechu sie skręcało 
E

i skręciło by do końca biednych ludzi, 
A

gdyby wreszcie się basista nie obudził… 
  d

Bo miewamy często głupie sny, 
B                                 A7

ale potem się budzimy i: 

Dla sympatycznej panny Krysi z turnusu trzeciego 
od sympatycznego , niewątpliwie, pana Waldka: 
“pucio-pucio”!

Jest już ciemno

D                             e

Jest już ciemno, ale wszystko jedno.
D                    e

Pytam siebie, czym jest piękno?
D                  e                   G

Piękne usta, jasne dłonie, czyste myśli.
G                                 D

O boże i mówi tak, jak ja.
D                  e                   G

Myślę sobie, jesteś słaby, to patrz
G

A w myślach:

 

D                                       e

Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G                                 D

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.
            D                                       e

A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G                                 

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.

D                        e

Jest już ciemno, wszystko jedno.
G                                                   D

Mam nadzieję, głupi jestem, że ją mam.
D                  e                   G

Bo spojrzała, jesteś słaby, to fakt. (to fakt)
G

A w myślach:


D                                       e

Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G                                 

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.
            D                                       e

A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G                                 

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.

h                                   A
Wiesz? Zaufaj mi, jak chcesz.

                              G
Zaczaruj mnie, jak chcesz.

                          g                                   h
Pokochaj, kiedy ja.. Sam ze sobą kłócę się.

h                               A                                G
Oddychaj dla mnie, spójrz czasem w oczy me..

                        g
Zastanów się.. No zastanów się… Iiiiiiiiiiii…

 

D                                       e

Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G                                 

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.
            D                                       e

A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
                 G

przy mnie bądź, aaa… przy mnie bądź.

Ślady na piasku

C              G                      F

Tobie jest łatwiej, zawsze byłaś silna

C              G                      F

Tobie jest łatwiej, miałaś mnie

C          G                      a    A7

Nasze rozstanie, droga inna

           d                     G     C     G F

Raz na zawsze odmieniło mnie

 

C G F

 

C         G             F

Inne miłości były grzechu warte

C        G                    F

Moja i Twoja – pusty śmiech

C            G                   a    A7

Ślady na piasku zmyły fale

         d                   G        C     G F

Ja na fali wreszcie płynąć chcę

              C      e          F

Mam już oczy otwarte

        G                    C G

Tyle lat udawałem, że

                 C        e          F

Wszystko to było żartem

             G                           C

Dziś nie muszę udawać, o nie

          e                     F

Teraz znowu jestem sam

G          C     G F

Prawdę znam

 

C G F

 

C         G             F

Inne miłości były grzechu warte

C        G                    F

Moja i Twoja – pusty śmiech

C            G                   a    A7

Ślady na piasku zmyły fale

         d                   G     C     G F

Ja na fali wreszcie płynąć chcę

              C      e          F

Mam już oczy otwarte

        G                    C G

Tyle lat udawałem, że

                 C        e          F

Wszystko to było żartem

             G                           C

Dziś nie muszę udawać, o nie

          e                     F

Teraz znowu jestem sam

G          C     G F

Prawdę znam

Chciałem być

e G C G
uuu……uuu

 

G                    C                  G
Chciałem być marynarzem
G                     e
chciałem mieć tatuaże
D
podróżować, zwiedzać świat
D                                          G
pięknie żyć, garściami życie brać

 

G                    C                    G
chciałem być piosenkarzem
G                      e
chciałem mieć pełne sale
D
podróżować, zwiedzać świat
D                                                   G
i wiele pięknych, pięknych kobiet znać

 

G
przemierzyłem cały świat
C         D              G
od Las Vegas po Krym
G
zgrałem tysiąc talii kart,
C       D
które lubią dym
G
skasowałem kilka bryk,
C    D                  G
nie żałuję dziś
C    D
nie żałuję dziś

 

e G C G

uuu……uuu

G                    C                 G

chciałem dać coś dobrego
G                e

dałem tylko siebie
D

los okrutnie ze mnie drwił
D                                            G

gorzkich nauk nie oszczędził mi

G                         C                 G

chciałem wnieść coś nowego
G                                e

chciałem mieć więcej wiary
D

los okrutnie ze mnie drwił
D                                   G

mojej wiary nie odebrał mi

 

G

przemierzyłem cały świat

C         D              G

od Las Vegas po Krym
G

zgrałem tysiąc talii kart,

C       D

które lubią dym
G

skasowałem kilka bryk,

C    D                  G

nie żałuję dziś

C    D                

nie żałuję dziś

 

e G C G

uuu……uuu



W drogę – II

C           E7                a F
W drogę! Żegnajcie, chłopcy!
C           A                    d G7
W drogę! Już na mnie czas!
C       E7            a F
Dokąd poniosą oczy …
C           G7 C
W drogę!

 

C          E7                  a F
W drogę! Z bagażem zdarzeń,
C         A                 d G7
Chociaż w kieszeni wiatr.
C     E7                  a F
Może wspomnicie czasem.
C G7 C
Może …

F                                           f
Do przejścia mam tak wiele lat
C                                 A
Drogami, które ledwie znam.
d
Nim wpiszę je po stronie strat,
G
Swoją prawdę chciałbym znaleźć sam.

 

C          E7                  a F
W drogę! Bez drogowskazów!
C         A                 d G7
W drogę! Po własny los.
C     E7                  a F
“Kłamiesz!” powiedzieć światu –
C G7 C
W drogę!

F                                           f
Do przejścia mam tak wiele lat
C                                 A
Drogami, które ledwie znam.
d
Nim wpiszę je po stronie strat,
G
Swoją prawdę chciałbym znaleźć sam.

 

C          E7                  a F
W drogę! Żegnajcie, chłopcy!
C         A                 d G7
W drogę! Już na mnie czas!
C     E7                  a F
Słońce dla wszystkich wschodzi.
C G7 C
W drogę!

Morskie opowieści

    a

Kiedy rum zaszumi w głowie

   G  

Cały świat nabiera treści,

     a

Wtedy chętnie słucha człowiek

    G                    a

Morskich opowieści.

 

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Niech drżą gitary struny,

   G  

Niech wiatr grzywacze pieści,

    a

Niech znów popłyną dalej

    G                    a

Morskie opowieści.

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Kto chce, ten niechaj słucha,

   G  

Kto nie chce, niech nie słucha,

    a

Jak balsam są dla ucha

    G                    a

Morskie opowieści.

 

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Łajba to jest morski statek,

   G  

Sztorm to wiatr co dmucha z gestem.

    a

Cierpi kraj na niedostatek

    G                    a

Morskich opowieści.

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Pływał raz marynarz, który

   G  

Żywił się wyłącznie pieprzem,

    a

Sypał pieprz do konfitury

    G                    a

I do zupy mlecznej.

 

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Jak pod Helem raz dmuchnęło,

   G  

Żagle zdarła moc nadludzka,

    a

Patrzę – w koję mi przywiało

    G                    a

Nagą babkę z Pucka.

 

           a      

Ref.  Hej, ha, kolejkę nalej !

            G   

Hej, ha, kielichy wznieśmy !

           a    

To zrobi doskonale

             G                 a

Morskim opowieściom.

 

    a

Może ktoś się będzie zżymał

   G  

Mówiąc, że to zdrożne wieści,

    a

Ale to jest właśnie klimat

    G                    a

Morskich opowieści.

Jolka, Jolka pamiętasz…

           E        H               cis

Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu

        E            H       cis

Gdy pisałaś: “tak mi źle,

         E                H        fis               cis

Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób

          E             H            A

Nie zostawiaj tu samej, o nie”

 

           E        H               cis

Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc

           E        H               cis

Silnik rzęził ostatkiem sił

         E                H        fis               cis

Aby być znowu w Tobie, śmiać się i kląć

          E             H            A

Wszystko było tak proste w te dni

 

             E            H          cis

Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak

             E           H               cis

Niechaj Bóg wyprostuje mu sny!

         E                H        fis               cis

Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak

            E           H                A

Słodkie były jak krew Twoje łzy

A          E       A                              E

Emigrowałem z objęć Twych nad ranem

A                     E        A                 H

Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem

 

A          E       A                              E

Dane nam było słońca zaćmienie

A                     E        A                 H

Następne będzie może za sto lat

 

           E        H               cis

Plażą szły zakonnice, a słońce w dół

           E        H               cis

Wciąż spadało nie mogąc spaść

         E                H        fis               cis

Mąż tam w świecie za funtem, odkładał funt

          E             H            A

Na Toyotę przepiękną, aż strach

 

           E        H               cis

Mąż Twój wielbił porządek i pełne szkło

           E        H               cis

Narzeczoną miał kiedyś jak sen

         E                H        fis               cis

Z autobusem Arabów zdradziła go

          E             H            A

Nigdy nie był już sobą, o nie

A          E       A                              E

Emigrowałem z objęć Twych nad ranem

A                     E        A                 H

Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem

 

A          E       A                              E

Dane nam było słońca zaćmienie

A                     E        A                 H

Następne będzie może za sto lat

 

                 E        H               cis

W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak

           E        H               cis

Wypełzaliśmy na suchy ląd

         E                H        fis               cis

Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas

          E             H            A

Meta była o dwa kroki stąd

 

               E              H               cis

Nie wiem ciągle dlaczego zaczęło się tak

           E        H               cis

Czemu zgasło też nie wie nikt

               E                H            fis            cis

Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam

      E                H            A

Ale nic nie jest proste w te dni

 

A          E       A                              E

Emigrowałem z objęć Twych nad ranem

A                     E        A                 H

Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem

 

A          E       A                              E

Dane nam było słońca zaćmienie

A                     E        A                 H

Następne będzie może za sto lat

Czerwony jak cegła – I

A                                D         A                      E

Nie wiem jak mam to zrobić, ona zawstydza mnie
A                    D                   A                    E

Strach ma tak wielkie oczy, wokół ciemno jest
A                   D             A               E

Czuję się jak Benjamin i udaję, że śpię
A                 h                    D                     A

Może walnę kilka drinków  i one nakręcą mnie
                    A7

Nakręcą mnie !

 

A                                D         A                          E

Nie wiem jak mam to zrobić, by mężczyzną się stać
A                   D                 A                          E

I nie wypaść ze swej roli, tego co pierwszy raz
A                         D      A                           E

Gładzę czule jej ciało, skradam się do jej ust
A                h                           D                           A

Wiem że to jeszcze za mało, aby ciebie mieć, aby mieć

                   D
Ref.  Czerwony jak cegła
                    D

Rozgrzany jak piec
                    A                       A7

Muszę mieć, muszę ją mieć
                  E                      fis                   D

Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech
                       A   D                E

Muszę mieć, muszę ją mieć
A D A E,

A D A E,


A                            D        A                    E

Nie wiem jak to się stało, ona chyba już śpi
A               D                     A                E

Leżę obok pełen wstydu, krótki to był zryw
A                           D       A                                 E

Będzie lepiej, gdy pójdę, nie chcę patrzeć jej w twarz
A                   h                      D                           A

Może kiedyś da mi szansę spróbować jeszcze raz

Skip to content