Po prostu

A  

Przeganiam z głowy wszystkie myśli złe
     h   

Wątpliwości też

h7

Strachy i depresje

A
Wygrzewam kości i uśmiecham się
       h

Witamina D
    h7

Ładuje baterie

D                                  E
Chcę leżeć goły przez cały dzień
              fis   E   h

Z telefonem wyłączonym
D                                E

Te deficyty polskie gubią mnie
                fis           E 

Chodź natychmiast do mnie
         D

Moje słońce

A

Przytul mnie
Po prostu przytul mnie
                       h7

Niech już inni pójdą precz

A

Przytul mnie
Po prostu przytul mnie
                  h7

Dzisiaj nie ruszamy się

A
Nie próbuj konstruktywnie myśleć dziś
          h

Ja nie myślę i
h7

Kto choruje częściej?

A

Nerwowo latasz, Masz tysiące list
         h

co ci przyjdzie z nich
h7
Gdy na zawał zejdziesz

D                                  E
Chcę leżeć goły przez cały dzień
              fis   E   h

Z telefonem wyłączonym
D                                E

Te deficyty polskie gubią mnie
                fis           E 

Chodź natychmiast do mnie
         D

Moje słońce

Okularnicy

            g7

Między nami po ulicy, 
pojedynczo i grupkami, 
          a7           D7        g7

snują się okularnicy ze skryptami. 
d7

I z książkami, 
G7

z notatkami, 
c7

z papierami, kompleksami. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…


         g7
Uszy mają odmrożone, 
nosy w szalik otulone, 
              a7               D7                g7

spodnie mają zeszłoroczne, miny mroczne. 
        d7                        G7

Taki dzieckiem się nie zajmie, 
        c7

tylko myśli o Einsteinie. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

                c7

Gnieżdżą się w akademiku, 
        f7

mają każdy po czajniku. 
  h7

I nie dla nich dewolaje, 
 e7

i Paryże, i Szanghaje. 
        d7                G7

I nie dla nich bal i ubaw, 
      c7

ani Lala, ani Buba. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

 

         g7
Tylko czasem przy tablicy, 
wiosną jakiś okularnik, 
              a7               D7                g7

skradnie swej okularnicy pocałunek. 
        d7                        G7

Wtem okular zajdzie mgłą, 
       c7

przemarznięte dłonie drżą. 
           a7

Potem razem w bibliotece, 
      g7

i w stołówce, i w kolejce. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

           c7

Wymęczeni, wychudzeni, 
        f7

z dyplomami już w kieszeni, 
    h7

odpływają pociągami, 
a7

potem żenią się z żonami. 
           d7                     G7

Potem wiążą koniec z końcem 
        c7

za te polskie dwa tysiące. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

Deszcz (I tak się trudno rozstać)

                C          G                        C
Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy
                C                     G                  C
Żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz!
                    C7
To przecież śmieszne takie 
C                             F
Stać tak twarz przy twarzy.
           C              F                                    C
To jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz.

                C                     G                     C
Żeby tak w oczy patrzeć, Patrzeć kto to widział?!
                C                     G                  C
Żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
                    C7
Żeby tak rękę w ręce trzymać, 
C        F
Kto to słyszał?!
                 C                  F                C
A przecież jutro się spotkamy tutaj znów.

            G
I tak się trudno rozstać, 
             C
I tak się trudno rozstać,
       F7                       G7                     C
No, jeśli nawet trochę pada, to niech pada!
            G
I tak się trudno rozstać, 
             C
I tak się trudno rozstać,
             f                    G7                     C
Nas zaczarować tutaj musiał chyba deszcz.

           C            G               C
Na Żoliborzu są ulice takie śliczne,
         C                 G                C
Takie topole a w topolach taki wiatr,
                      C7
Gdy przyjdzie wieczór 
            C               F
Świecą światła elektryczne,
           C                       F                  C
I tak mi dobrze jakbym miała osiem lat.

              C                     G                C
Mówisz: kochana, Ja ci mówię: mój kochany!
         C                  G              C
I tak chodzimy i na ukos, i na wskroś.
           C7              C                F
A w tej ulicy, która idzie na Bielany,
              C                    F                  C
Jest tyle świateł, jakby Chopin nucił coś.

            G
I tak się trudno rozstać, 
             C
I tak się trudno rozstać,
       F7                       G7                     C
No, jeśli nawet trochę pada, to niech pada!
            G
I tak się trudno rozstać, 
             C
I tak się trudno rozstać,
             f                    G7                     C
Nas zaczarować tutaj musiał chyba deszcz.

Wiosenna pieśń radości

a                             d

Idzie sobie wiosna, słychać świergot ptaka

a                             E

Ładna to piosenka, tylko głupia taka

a                                d

Już przyleciał bocian i w kałuży grzebie

a                                     E

Mnie to nie przeszkadza, dalej będzie głupiej

 

d    G   C a

O…o… idzie wiosna,

O…o… dłuższe dnie,

O…o… kwiatki rosną,

d    G   E7

O…o… głupie, nie?

 

a                                d

Rozmarzają rzeki, płynie kra do morza

a                                     E

Zwrotka nie najgorsza, tylko rymu nie ma

a                                d

Budzi się przyroda, już wesoło wszędzie

a                                     E

Bać się nie ma czego, znowu refren będzie

d    G   C a

O…o… idzie wiosna,

O…o… dłuższe dnie,

O…o… kwiatki rosną,

d    G   E7

O…o… głupie, nie?

 

a                                d

Słońce raźniej świeci, dym się w polu snuje

a                                     E

Zupełnie bez sensu, ale się rymuje

a                                d

Stokrotki na polach, już się cieszą dzieci

a                                     E

Bo dla nich jest wiosna – dla nas refren trzeci

 

d    G   C a

O…o… idzie wiosna,

O…o… dłuższe dnie,

O…o… kwiatki rosną,

d    G   E7

O…o… głupie, nie?

a                                d

Rosną sobie kwiatki, w gniazdach są pisklęta

a                                     E

Przyroda jak zwrotka niedorozwinięta

 

d    G   C a

O…o… idzie wiosna,

O…o… dłuższe dnie,

O…o… kwiatki rosną,

d    G   E7

O…o… głupie, nie?

 

a                                d

Wiosna już po zimie, w myśl ludowych przysłów

a                                     E

Ja już nie mam zdrowia do tych idiotyzmów

a                                d

Kończy się piosenka, śniegu nie ma prawie

a                                     E

Głosić głupie teksty nawet ja potrafię

 

d    G   C a

O…o… idzie wiosna,

O…o… dłuższe dnie,

O…o… kwiatki rosną,

d    G   E7

O…o… głupie, nie?

Zapiszę śniegiem w kominie

D        A                  G          D

A jeśli zabraknie na koncie pieniędzy

D            A                     G

i w kącie zagnieździ się bieda

D                  A       G                       D

po rozum do głowy pobiegnę niech powie

D                      A              G

co sprzedać by siebie nie sprzedać

D           A

Zapiszę śniegiem w kominie

h            fis

zaplotę z dymu warkoczyk

G          D                             A

i zanim zima z gór spłynie – wrócę

D           A

zapiszę śniegiem w kominie

h            fis

warkoczyk z dymu zaplotę

G          D                             A

i zanim zima z gór spłynie – wrócę

G A      D

i będę z powrotem

D              A         G                    D

A jeśli nie znajdę w swej głowie rozumu

D                A               G

to paszport odnajdę w szufladzie

D                A          G               D

zapytam go może – on pewnie pomoże

D                A      G

poradzi jak sobie poradzić

 

D        A                G            D

A jeśli zabraknie ci w sercu nadziei

D                     A          G

bo powrót jest zawsze daleko

D                    A         G                 D

przypomnij te słowa zaśpiewaj od nowa

D                        A                    G

bym wiedział że ktoś na mnie czeka

Jesienna zaduma


   e

Nic nie mam,

F                                             e

Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem,

    e                    F                                e

Nawet nie wiem, jak tam sprawy za lasem.

  G         Fis       h

Rano wstaję, poemat chwalę,

   e               H7                   e

Biorę się za słowo jak za chleb.

 

                      e          H7          G

Ref.  Rzeczywiście, tak jak księżyc,

                        a                          e

Ludzie znają mnie tylko z jednej,       /x2

          D                a  e

Jesiennej strony.

 

e e G

a e

D a e 


   e

Nic nie mam,

F                                             e

Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet,

    e                    F                                e

Nie zważam na mody byle jakie,

  G         Fis       h

Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie

   e               H7                   e

Uczuć starym drapakiem.

 

                      e          H7          G

Ref.  Rzeczywiście, tak jak księżyc,

                        a                          e

Ludzie znają mnie tylko z jednej,       /x2

          D                a  e

Jesiennej strony.

 

e e G

a e

D a e 



Na całej połaci śnieg (deszcz) – I

C                         d7 G7

Na całej połaci – śnieg.
C                                    d7 G7

W przeróżnej postaci – śnieg.
     C7         C

Na siostry i braci
  F         f              C    a   d G7

zimowy plakacik – śnieg, śnieg.

 

C                              d7 G7

Na naszą równinę – śnieg.
C                                d7 G7

Na każdą mieścinę – śnieg.
     C7                  C

Na tłoczek przed kinem,
     F       f                     C    a  d G7

na ładną dziewczynę – śnieg, śnieg.

     C

Na pociąg do Jasła,
    C7

na wzmiankę że zgasła,
     F

na napis „brak masła”

     F7

na zdarte dwa hasła,
     f

na flaszki od wódki,
     f7

na gorsze ich skutki,
    C        a

na puste ogródki,
     F                G7

na dzionek za krótki.

C                          d7 G7

Na w sinej mgle dale – śnieg,
     C                            d7 G7

na kocham cię stale – śnieg,
     C7        C        F             f

na żale, że wcale i na – tak dalej
      a                             d

tak dalej, tak dalej, tak dalej, tak dalej
F        G7      C

śnieg, śnieg, śnieg

Niech moje serce kołysze ciebie do snu

Wstawka: 1-0, 1-3, 1-5, 2-3, 2-1

d7 G7 C A7

d7 G7 B F C

B F C

 

d7            G7       C  A7

Idzie noc, siostra zła,
d7             G7   C7+        A7

gości znów powygania z knajp.
d7 

Kłopot masz?
e7              F7+          f7

Wyrzuć go daleko za próg,
C       a7

o tak, o tak,
d7                       G7                         B F C

Niech moje serce kołysze ciebie do snu.

B F C

d7          G7       C  A7

Radio gra cicho tak,
d7                       G7   C7+                 A7

nie stój w drzwiach, zdejmij wreszcie płaszcz.
d7 

Zamknij drzwi,
e7                 F7+              f7

zamknij świat łagodnie na klucz,
C       a7

o tak, o tak,
d7                       G7                         B F C

Niech moje serce kołysze ciebie do snu.

B F C

d7               G7       C  A7

Światło zgaś, oczy zgaś,
d7        G7     C7+      A7

miłość to taka stara gra.
d7 

Księżyc-kot
e7                   F7+                 f7

wyszedł znów, jak co noc, na łów,
C       a7

o tam, o tam,
d7                       G7                         B F C

Niech moje serce kołysze ciebie do snu.

B F C

Ciągle pada – 0 (I)

A fis D E7

 

           A                                                                 fis
Ciągle pada. Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby
fis                                                   D

Mokre niebo się opuszcza coraz niżej
D                                                                      E7
Żeby przejrzeć się w zmarszczonej deszczem wodzie
                A                                                                    fis
A ja? A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę
fis                                                                D

Patrzę w niebo chwytam w usta deszczu krople
D                                                          E7
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie. To nic.

 

            fis                                                             D

Ciągle pada. Ludzie biegną bo się bardzo boją deszczu
D                                                           H

Stają w bramie ledwo się w tej bramie mieszcząc
H                                                       E

Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze
                fis                                                         D

A ja? A ja chodzę nie przejmując się ulewa ani spiesząc
D                                                     H7
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą
H7                                         E
Ze złożonym parasolem idę pieszo. O tak.

            fis                                                     D

Ciągle pada. Alejkami już strumienie wody płyną
D                                 H

Jakaś para się okryła peleryną
H                                                       E

Przyglądając się jak mokną bzy w ogrodzie
                fis                                                         D

A ja? A ja chodzę w strugach wody ale z czołem podniesionym
D                                                     H7
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni
H7                                                      E
Idę niby zwiastun burzy z kwiatem w dłoni. O tak!

 

            fis                                                        D

Ciągle pada. Nagle ogniem otworzyły się niebiosa
D                                                        H

Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa
H                                                       E

Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze
                fis                                                     D

A ja? A ja chodzę i nie straszna mi wichura ni ulewa
D                                            H7
Ani piorun który trafił obok w drzewa
H7                                         E
Słucham wiatru który wciąż inaczej śpiewa

Tobie albo zawieja w Michigan – IV

G              C

Zawieja w Michigan

G          a

Zapada serce w śnieg

                 C

Pustkowie ciągnie się

G                       D

Wysepki żadnej drzew

                 e

Ni domu z domu gest

            C                     D                    D7

Wejdź! Wejdź! Wejdź! Wejdź! Wejdź!

G              C

Pustkowie hen i hen

G           a

Zawieja mróz i biel

                 C

Zawyłem aż po kres

G                            D

Czy się spodziewać że

                  e

A wicher w trąbki dmie

       C            D           D7

Nie! Nie! Nie! Nie! Nie!

G              C

G           a

                 C

G                            D

                  e

       C            D           D7

G         C

Miłości nasze tam

G                   a

Są tam gdzie nie ma nas

                 C

U Boga w środku gwiazd

G                          D

Pokochał też bym brak

          e

I cały słałbym blask

           C                    D                   D7

W dal! W dal! W dal! W dal! W dal!

G              C

G           a

                 C

G                            D

                  e

       C            D           D7

Opadły mgły

            C                         F

Opadły mgły i miasto ze snu się budzi
C                           G

Górą czmycha już noc
               C                       F

Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił
C                                    G

Do gwiazd jest bliżej niż krok
             C                        F

Pies się włóczy pod murami bezdomny
C                            G                                   C

Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony

 

              C                          F

A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy
C                        G

Toczy, toczy się los.
           C                         F

Ty, co płaczesz, a żeby śmiać się mógł się ktoś
      C                              G

Już dość! Już dość! Już dość!
             C                                   F

Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez
             C                                      G

Niech to wszystko przepadnie we mgle.

               C                        F
Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje
C       G

Nowy dzień
               C                        F
Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje
C       G

Nowy dzień

 

                   C                       F

Z dusznego snu już miasto się wynurza
C                                    G

Słońce wschodzi gdzieś tam
                C                    F

Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża
C                           G

Uchodzą cienie od bram
             C                        F

Ciągną swoje wózki dwukółki mleczarze
C                                   G                           C

Nad dachami snują się sny podlotki pełne marzeń

              C                          F

A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy
C                        G

Toczy, toczy się los.
           C                         F

Ty, co płaczesz, a żeby śmiać się mógł się ktoś
      C                              G

Już dość! Już dość! Już dość!
             C                                   F

Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez
             C                                      G

Niech to wszystko przepadnie we mgle.

               C                        F
Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje
C       G

Nowy dzień
               C                        F
Bo nowy dzień wstaje, Bo nowy dzień wstaje
C       G

Nowy dzień

Ptakom na drzewach – II (0)

e                                a

Ptakom na drzewach pewnie zimno już,
D                              e

Wiatr trochę zsiniał i deszcz.
e                          a

Posępny ktoś w drzwiach przekręcił klucz,
D                         e

On padł na łóżko jak w śnieg.

 

D

Chciał jeszcze coś powiedzieć,
D7

Chciał jeszcze wytłumaczyć
G              A                D

W życiu o prawdę mu szło.
D

Nie okłamujmy siebie,
D7

Nie mamy skrzydeł ptaków,
G             A                        D (D7)

Klatką milczenia jest nasz dom.

e                                a

Ptakom na drzewach pewnie chłodno znów,
D                         e

Szronią się skrawki łąk.
e                                a

On zamiast drzwi odnalazł w domu mur,
D                         e

Krat w swoim oknie splot.

 

D

Chciał jeszcze coś powiedzieć,
D7

Chciał jeszcze wytłumaczyć
G              A                D

W życiu o prawdę mu szło.
D

Nie okłamujmy siebie,
D7

Nie mamy skrzydeł ptaków,
G             A                        D (D7)

Klatką milczenia jest nasz dom.

e                                a

Ptakom na drzewach pewnie zimno dziś,
D                         e

Od rana pada śnieg.
e                                a

Zakończył lot swój już ostatni liść,
D                         e

Zakończył lotem pieśń.

 

D

Chciał jeszcze coś powiedzieć,
D7

Chciał jeszcze wytłumaczyć
G              A                D

W życiu o prawdę mu szło.
D

Nie okłamujmy siebie,
D7

Nie mamy skrzydeł ptaków,
G             A                        D (D7)

Klatką milczenia jest nasz dom.

Konie – IV (III)

a                                                E
Słońce nad stadniną w końską grzywę chowa wiatr,
E7                                        a
wstęgą nad łąkami jeszcze się unosi mgła.
d       G               C                  F
Stoją napięte jak strzała, gdy drży,
fis7              H7     d                   E
nim cięciwy świst znów do lotu ją poderwie.

 

a                                               E
Konie, dumne konie, w blasku wstającego dnia
E7                                      a
Lekkie i swobodne, jak na czystym niebie ptak
d              G              C              F
Kiedy tak patrzę, do biegu się rwą
fis7                         H7    d                            E
Chciałbym uciec z stąd, chciałbym gnać za swą tęsknotą.

a                e                    a                e
Tam gdzie lśni horyzont, drga niebieską linią
C             G                    F                      E
Wprost w otwarte wrota chmur, siwych chmur
a                     e                   a               e
Tam, gdzie w kuźni słońca, dzień powstaje nowy
C            G                F                E
Gdzie wytacza drogi rytm, serca rytm.


a                                               E
Konie, dumne konie, w blasku wstającego dnia
E7                                a
czułe i szalone, czemu was uwielbiam tak
d            G            C             F
Nieraz poniosą, poniosą jak wiatr
fis7                  H7  d                            E
Czasem bywa tak, jak z dziewczyną jak z dziewczyną

a                e                    a                e
Tam gdzie lśni horyzont, drga niebieską linią
C             G                    F                      E
Wprost w otwarte wrota chmur, siwych chmur
a                     e                   a               e
Tam, gdzie w kuźni słońca, dzień powstaje nowy
C            G                F                E
Gdzie wytacza drogi rytm, serca rytm. [/su_column]

We wtorek po sezonie

           D               G                    D

Złotym kobiercem wymoszczone góry
fis                    G                           e7 A

Jesień w doliny przyszła dziś nad ranem
        D              G              Fis h

Buki czerwienią zabarwiły chmury
                  G         A           D

Z latem się złotym właśnie pożegnałem…

D                                    G    A    D

We wtorek w schronisku po sezonie
h                         E                     A

W doliny wczoraj zszedł ostatni gość…
                 D            G                      Fis h

Za oknem plucha, a kubek parzy w dłonie
      G                    A            D

I tej herbaty i tych gór mam dość…

              D        G           D

Szaruga niebo powoli zasnuwa,
fis                       G                 e7 A

Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści.
                        D      G                    Fis h

Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam
             G               A                         D

Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich

D                                    G    A    D

We wtorek w schronisku po sezonie
h                         E                     A

W doliny wczoraj zszedł ostatni gość…
                 D            G                      Fis h

Za oknem plucha, a kubek parzy w dłonie
      G                    A            D

I tej herbaty i tych gór mam dość…

                 D       G                    D

Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić
fis                  G                 e7 A

A czas płynie wolno panta rhei…
               D            G              Fis h

Do siebie tylko już nie umiem trafić
                  G           A                      D

Kochać, to więcej z siebie dać, czy mniej…

 

D                                    G    A    D

We wtorek w schronisku po sezonie
h                         E                     A

W doliny wczoraj zszedł ostatni gość…
                 D            G                      Fis h

Za oknem plucha, a kubek parzy w dłonie
      G                    A            D

I tej herbaty i tych gór mam dość…

muzyka: Ryszard Pomorski

słowa: Wiesław Buchcic

Mrok na schodach – IV

C            F               C         G
Mrok na schodach. Pustka w domu
e            a    e      F
Nie pomoże nikt nikomu.
        C                  G
Ślady twoje śnieg zaprószył,
                a                  F
Żal się w śniegu zawieruszył.
               C         G           C
Żal się w śniegu zawieruszył.
C            F               C         G
Trzeba teraz w śnieg uwierzyć
e            a    e      F
I tym śniegiem się ośnieżyć –
        C                  G
I ocienić się tym cieniem
                a                  F
I pomilczeć tym milczeniem
               C         G           C
I pomilczeć tym milczeniem

 

 

 

Bo są dni – II

G

Są takie dni w tygodniu,

            C

gdy nic mi się nie układa,

   G                                                                 D  D7

i jak na złość wypada wszystko z rąk.

       G

Zasłaniam wtedy okna,

            C

w najdalszym kącie siadam

    G                            D7                   G      G7

i sama z sobą chcę do ładu dojść.

 

C                                            G

Bo są dni, gdy z nieba pada deszcz,

                        D           D7                    G   G7

nie mówię wtedy nic, telefon milczy też.

   C                                           G

Bo są dni, gdy z nieba pada deszcz,

                        D                     D7                      G

zamykam wtedy drzwi, po prostu nie ma mnie.

G

Są takie dni w tygodniu,

            C

gdy Bóg wie na co czekam.

   G                                                                 D  D7

A każdy szelest spędza z oczu sen.

       G

Za ścianą nocny program,

            C

miękko się sączy w ciemność,

    G                            D7                   G      G7

i niby wiem i nie wiem czego chcę.

 

C                                            G

Bo są dni, gdy w ciszy tonie dom,

            D           D7                    G   G7

i miejsca sobie w nim nie mogę znaleźć, bo:

               C                                           G

bo są dni gdy ciągle pada deszcz,

                        D                     D7                      G

zamykam wtedy drzwi, po prostu nie ma mnie.

Do łezki łezka – I (II)

e                               a

Autobusy zapłakane deszczem

          H                     e

Wożą ludzi od siebie do siebie

      C                                G

Po błyszczącym mokrym asfalcie

             H

Jak po czarnym błyszczącym niebie

 

e                                   a

Od tygodnia leje w tym mieście

            H                         e

Ścieka wilgoć po sercu i palcie

          C                          G

Z autobusu spłakanego deszczem

         H

Liczę gwiazdy na mokrym asfalcie

             C                       G

Do łezki łezka aż będę niebieska

     D                        G

W smutnym kolorze blue

             C                       G

Jak chodny jedwab w kolorze nieba

     D                    G

Zaśpiewam kolor blue

 

e                               a

Autobusy zapłakane deszczem

       H                         e

Jak ogromne polarne foki

          C                              G

Wyszukują w deszczu swe miejsca

         H

Wydmuchują pary w obłoki

e                                              a

Po zmęczonych grzbietach i z deszczem

            H                e

Przelatują neonów błyski

          C                          G

Autobusy zapłakane deszczem

         H

Maja takie sympatyczne pyski

 

             C                       G

Do łezki łezka aż będę niebieska

     D                        G

W smutnym kolorze blue

             C                       G

Jak chodny jedwab w kolorze nieba

     D                    G

Zaśpiewam kolor blue

Iść w stronę słońca – I


C                                  G

Iść, ciągle iść w stronę słońca
                a                   F              C C F G
W stronę słońca aż po horyzontu kres
C                               G
iść ciągle iść tak bez końca
          a                   F                     C C F G
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
E                  a              F               C
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak
E               a                  F                       D               G
Z ufnością tą, z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak


C                            G

Iść ciągle być w tej podróży
a                 F                      C C F G
Którą ludzie prozaicznie życiem zwą
C                             G
Iść, zawsze iść jak najdłużej
a                      F             C C F G
Za plecami mieć nadciągającą noc
E                        a                   F                   C
Z najprostszych słów swój poranny składać wiersz
E                a                    F                   D                  G
W kolorach dwóch raz zobaczyć to co niewidzialne jest


C                               G
Iść, ciągle iść, trafiać celnie
a              F                          C C F G
W zawianej piaskiem prawdy ślad
C                            G

Być sobą być niepodzielnie
a            F           C C F G
Oczami dziecka mierzyć świat
C                                   G

Iść, ciągle iść w stronę słońca
a                   F               C C F G
W stronę słońca aż po horyzontu kres


 

Skip to content