Odpowiedź – II

G                                           D

Nigdy nie przyszedł do mnie list

                   e                      h

Ten co miał w życi zmienić wszystko

C                          G

Może nie został zapisany

a                                      D

Może bez tego był gdzieś blisko

e                                  h

Nieraz słyszałem jego słowa

             C                              G

Nagłym wzruszeniem gardło dławił

a                              D

Uleciał niczym lekki obłok

C         D             G

Nic już nie da się naprawić

G                                           D

Układam w myślach mądre zdania

        e                      h

Te pojedyncze i złożone

C                          G

Próbuję wysłać są odpowiedź

a                                      D

Na skrzydłach ptaków w nieba stronę

 

e                                  h

Nieraz słyszałem jego słowa

             C                              G

Nagłym wzruszeniem gardło dławił

a                              D

Uleciał niczym lekki obłok

C         D             G

Nic już nie da się naprawić

słowa: W.Kwinto-Koczan,

muzyka: M.Kac

wykonanie: Michał Łangowski & Martin Kac

Samba przed rozstaniem

a7                              E7

Nie nie możesz teraz odejść
                                 A7

Bierzesz mi ostatnią wodę
                         d7    

Żar pustyni pali mnie

 

H7/5- E7               a7   

Bezlitosna płowa pustka
         F                       d

Mam spękane suche usta
                             E7

Pocałunek mój to krew

 

a7                              E7

Nie nie możesz teraz odejść
                             A7

Kiedy cała jestem głodem
                              d7

Twoich oczu dłoni twych

 

H7/5-              E7sus4               a7

Mów powiedz że zostaniesz jeszcze
       F

Nim odbierzesz mi powietrze

H7/5-  E7                      a7   E7

Zanim wejdę w wielkie nic

a7                              E7

Nie nie możesz teraz odejść
                                 A7

Jestem rozpalonym lodem
                                   d7    

Zrobię wszystko tylko bądź

 

H7/5-            E7                    a7   

Bądź zostań jeszcze chwilę moment
          F                  d

Płonę płonę płonę płonę
                                          E7

Zimnym ogniem czarnych słońc

 

a7                              E7

Nie nie możesz teraz odejść
                                 A7

Popatrz listki takie młode
                             d7    

Nim jesieni rdza i śmierć

 

H7/5-              E7sus4              a7

Bądź proszę Cię na rozstań moście
       F

Nie zabijaj tej miłości
H7/5-  E7                      a7   E7

Daj spokojnie umrzeć jej

H7/5-              E7*                  a7

Bądź proszę Cię na rozstań moście
       F

Nie zabijaj tej miłości
H7/5-  E7                      a7   E7

Daj spokojnie umrzeć jej

 

a7                              E7

Nie nie możesz teraz odejść
                                 A7

Jestem rozpalonym lodem

   

Na zakręcie – II

h                       A

Dobrze się pan czuje?

     e

To świetnie,

h                                A                    e

właśnie widzę – jasny wzrok, równy krok

jak z marszu.

 

h     A                      e

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

h       A                                e

Moje prawo to jest pańskie lewo.

G               D 

Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,

   Fis7

a ja – rozdarte drzewo.

 

h     A                      e

Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

h              A                         e

Ode mnie widać niebo przekrzywione.

G                                  D

Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.

 Fis7

Pan kocha swoją żonę.

G      A                              D

Pora wracać, bo papieros zgaśnie.

G                         A                   D

Niedługo, proszę pana, będzie rano.

G                  A

Żona czeka, pewnie wcale dziś nie zaśnie.

Fis7

A robotnicy wstaną.

 

h     A                      e

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

h         A                      e

Migają światła rozmaitych możliwości.

G               D 

Pan mówi: basta, pauza, pat.

Fis7

I pan mi nie zazdrości.

 

G        A                                 D

Lepiej chodźmy, bo papieros zgaśnie.

G                         A                   D

Niedługo, pan to czuje, będzie rano.

G        A

Ona czeka, wcale dziś nie zaśnie.

Fis7

A robotnicy wstaną.

h     A                      e

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.

h                    A                          e

Choć gdybym chciała – bym się urządziła.

G               D 

Już widzę: pieska, bieska, stół.

   Fis7

Wystarczy, żebym była mila.

 

h          A                     e

Pan był także, proszę pana, na zakręcie.

h             A                           e

Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia.

G                              D 

I pan haruje, proszę pana, jak ten wół.

   Fis7

A moje życie się kolebie niczym balia.

 

G        A                 D

Pora wracać, już śpiewają zięby.

G                         A                   D

Niedługo, proszę pana, będzie rano.

G                   A

Iść do domu, przetrzeć oczy, umyć zęby.

Fis7

Nim robotnicy wstaną.

Testament poety – III

C         G6/H

Te parę wierszy

g6/B    A7

One mi tylko

d   A7

Przepustką

d

Do nieba

        C

A jeśli uznasz

G6/H        g6  A7

Że coś nie tak

            d7

Wtedy nie mnie

    d7/G

Lecz wierszom

        G

Moim przebacz

 

 

słowa: A. Ziemianin
muzyka: D. Czarny

źródło: http://www.ustudni.com.pl/

Sama chciała

G

Tak się urodzić
d

w niedzielę wieczór.
F6                                       a7

Nie chcieć, nie poczuć, nie przeczuć.
C

Być jak przesyłka,
G

jak paczka mała.
a7      D           a7  D  G

Sama chciała, sama chciała…

 

G

Tak chodzić do szkół,
d

wszędzie po troszku.
F6                           a7

Myśli i nerwy mieć w proszku.
C

Znaleźć i zgubić,
G

co matka dała.
a7      D           a7  D  G

Sama chciała, sama chciała…

G

Tak się niemądrze
d

w niemądrych kochać.
F6                                  a7

Nie trwać, nie czekać, nie szlochać.
C

Potem zazdrościć
G

tej, co płakała.
a7      D           a7  D  G

Sama chciała, sama chciała…

 

G

Tak się na dobre
d

rozlubić w tobie.
F6                a7

Z żalu za tobą wypłowieć.
C

Być nazbyt cicha
G

lub nazbyt śmiała.
a7      D           a7  D  G

Sama chciała, sama chciała…

G

Tak nagle ustać
d

w niedzielę wieczór.
F6                                  a7

Nie czuć, nie poczuć, nie przeczuć.
C

Wśród jasnych buków
G

zasnąć jak skała.
a7      D           a7  D  G

Sama chciała, sama chciała…

Dobranoc

        D7+                                                                                    e7
Dobranoc, dobranoc mężczyzno, zbiegany za groszem jak mrówka
                                                                                                  D9       D
dobranoc, niech sny Ci się przyśnią porosłe drzewami w złotówkach
       h7                                                        A7+            A 
Złotówki jak liście na wietrze czeredą unoszą się całą
          a7                                                                h7           
Garściami pakujesz je w kieszeń a resztę taczkami w PKO
         g7                             g*            C             F                A7 
Aż prosisz by rząd ulżył Tobie i w portfel zapuścił Ci dren
         D7+                                             A7/6     D7+
Dobranoc, dobranoc mój chłopie już czas  na  sen

 

        D7+                                                                                   e7

Dobranoc, dobranoc niewiasto skłoń główkę na miękką poduszkę

                                                                                                     D9      D

dobranoc, nad wieś i nad miasto jak rączym rumakiem wzleć łóżkiem

            h7                                                          A7+                 A  

niech rycerz Cię na nim porywa co piękny i dobry jest wielce

         a7                                                        h7                        

co zrobił zakupy, pozmywał i dzieciom dopomógł zmóc lekcje

     g7                            g*            C              F              A7  

a teraz tak objął Cię ciasno jak amant ekranów i scen

         D7+                                             A7/6     D7+

Dobranoc, dobranoc niewiasto, już czas na sen

        D7+                                                                               e7

Dobranoc, dobranoc ojczyzno, już księżyc na czarnej lśni tacy

                                                                                         D9  D

dobranoc, i niech Ci się przyśnią pogodni, zamożni Polacy

       h7                                                                A7+            A  

że luźnym zdążają tramwajem, wytworną konfekcją okryci

     a7                                                                    h7            

i darzą uśmiechem się wzajem, i wszyscy do czysta wymyci

         g7                       g*            C             F             A7  

i wszyscy uczciwi od rana, od morza po góry, aż hen

         D7+                                             A7/6     D7+

Dobranoc, ojczyzno kochana już czas na sen

 

D9 – 0/3/2/0/0/0
A7/6 – 2/2/0/2/0/0

Zamiast – I

a                                  E

Ty panie tyle czasu masz

  E7                                           a

mieszkanie w chmurach i błękicie

                                            E

a ja na głowie mnóstwo spraw

F                                    E

i na to wszystko jedno życie

a                                         E

A skoro wszystko lepiej wiesz

E7                                      a

bo patrzysz na to z lotu ptaka

a                                         E

to powiedz czemu tak mi jest

E7                                     a

że czasem tylko siąść i płakać

 

                   C        A7         d

Ja się nie skarżę na swój los

G                     G7  C

potulna jestem jak baranek

              C           A7     d

i tylko mam nadzieję, że

F                                         E

że chyba wiesz co robisz Panie

a                                        E

Ile mam grzechów któż to wie

E7                               a

a do liczenia nie mam głowy

                                      E

wszystkie darujesz mi i tak

F                             E

nie jesteś przecież drobiazgowy

a                                       E

Lecz czemu mnie do raju bram

E7                                 a

prowadzisz drogą taką krętą

a                                            E

i czemu wciąż doświadczasz tak

E7                                     a

jak gdybyś chciał uczynić świętą

 

C                                     A7 d

Nie chcę się skarżyć na swój los

G                          G7       C

nie proszę więcej niż dać możesz

C                   A7          d

i ciągle mam nadzieję, że

F                                       E

że chyba wiesz co robisz Boże

a                                 E

To życie minie jak zły sen

E7                               a

jak tragifarsa komediodramat

                                            E

a gdy się zbudzę westchnę cóż

F                                   E

to wszystko było chyba zamiast

a                                     E

Lecz póki co w zamęcie trwam

E7                             a

liczę na palcach lata szare

a                                       E

i tylko czasem przemknie myśl

E7                                    a

przecież nie jestem tu za karę

 

                   C        A7         d

Dziś czuję się jak mrówka gdy

G                        G7 C

czyjś but stratuje jej mrowisko

              C           A7     d

czemu mi dałeś wiarę w cud

F                                         E

a potem odebrałeś wszystko

                   C        A7         d

Nie chcę się skarżyć na swój los

G           G7                  C

choć wiem jak będzie jutro rano

              C           A7     d

tyle powiedzieć chciałam ci

F                                         ?

Zamiast pacierza na dobranoc

Na strunach szyn

A              d                   A
To znaczy tak niewiele, prawie nic
A                 d                A
W półmroku jego twarz, monety błysk
cis           fis                      h
Tylko dotknięcie ciepłe rąk
               E                   A
Gdzieś w tunelu metra song
                   h7
Na twardej ławce kilka słów
              E
Jakaś ballada, jakiś blues…

 

A              d                      A
Czy może świat odmienić jeden gest
A                    d                       A
I czyjeś słowa dwa, co brzmią jak wiersz
cis             fis                  h
Powrotny bilet czytam dziś
            E                         A
Jak od ciebie niewysłany list
            h7
Może odnajdę właśnie tu
                  E
Miejsce na ziemi, mały punkt…

A                              E
Sens niemówionych słów,

A                                E
Dźwięk niezagranych nut,

h                               fis
Blask niezapalonych jeszcze lamp
              D          A
Nie mów nic, na strunach szyn

     h7                E
Orkiestra może grać.

 

A              d                      A

Szukałam zawsze Ciebie, dobrze wiem
A               d                A

Nie muszę dalej iść by znaleźć cel
cis          fis                    h

Nowe podróże, chociaż raz

         E                A

na plakacie moja twarz
                     h7

Mocno mnie przytul powiedz mi
                      E
Że chcesz na zawsze ze mną być

A              d                 A

To znaczy tak niewiele, tylko my
A                    d               A

Kto się obudzi z nas, czy ja, czy ty?
cis          fis                    h

Bo rzeczywistość była snem
            E                     A

Noc za nocą, dzień za dniem.
                     h7

Czy mam powiedzieć kocham Cię
                      E

Czy prosić zostań, nie zostawiaj mnie…

 

A                              E

Sens niemówionych słów,
A                                E

Dźwięk niezagranych nut,
h                               fis

Blask niezapalonych jeszcze lamp
              D          A

Nie mów nic, czy słyszysz mnie
     h7                E
W zamęcie wokół nas.

 

A                               E

Dźwięk niezagranych nut
A                              E

Sens nie wyznanych słów
h                                fis

Mrok, w tunel miłości ze mną wejdź
              D          A

Nie mów nic, na strunach szyn
     h7                E

Orkiestra może grać.

Czas rozpalić piec

a                             e

Mrok, jak kosmaty pies.
                        g

Patrz wrzesień już,
                      d

czas rozpalić piec.
d7                                     a

Posmutniało w ogrodzie i nagle postarzało się.
                          F                     E                      

Miałeś przecież być? Autobus twój szedł.

Wiem jest już późno.
a                               e

Wróć w lampy ciepły krąg.
               g

Do szafy płaszcz.
                             d

Jabłkami pachnie dom.
d7                                       a

Przemoczony poeto siądź, skończ ten swój niezwykły wiersz.
          F                     E                  a    

Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy.
                 d                   C               a 

Dla ciebie dziś kupiłam ten zielony szal.
F                                    E

Ostatnie jabłka z drzew postrącał wiatr, a miałeś zerwać.
a                         e

Zbyt mało ciebie mam.
                        F     E    a

Kilka mądrych zdań, to wszystko.

a                             e

Mrok, jak kosmaty pies.
                        g

Patrz wrzesień już,
                      d

Dziwno huczy piec.
d7                                           a

Posmutniało w ogrodzie, coż postarzało nagle się.
           F                                    E                      

Małem przecież być? Autobus mój szedł.

Tak, jest już późno.
a                             e

Tam, lampy ciepły krąg.
                   g

Znów twoja twarz
                             d

Jabłkami pachnie dom.
              d7                               a

Powiesz pewnie, poeto siądź, skończ ten swój niezwykły wiersz
          F          E                            a    

Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy
                 d                   C                        a 

Dla ciebie dziś kupiłem tych chryzantem pęk
F                                    E

A tutaj jabłka z drzew postrącał wiatr. A miałem zerwać.
a                         e

Tak mało ze mnie masz,

                  F     E    a

zatroskana twarz… Przepraszam cię

F E a

 

Hmm, Ty mnie przepraszasz?
Tak, przepraszam
Hmm, poeto
Hmm, już tyle lat się znamy
Ciągle coś nie tak
Ach wiesz, warto było czekać, mam to samo
Nie wiele osób umie powiedzieć tak ładnie przepraszam
Mhm

Podanie o… (Prośba do Boga)

D A A E4 E

 

                   A        E      A                     D         E A

Pociemniał blask i moc truchleje, radio nadaje o pokoju.
                   D        Fis h                          E4          E

Znak to, że musi – idą święta – kiermasz dobroci i nastroju.
               A          E      A                    D        E             A

Niebieski Panie, Dyrektorze, nim się pojawi pierwsze danie –
           D        Fis       h                              E4                    E

na wigilijnym, białym stole – znajdziesz coroczne moje podanie.

 

                   D

Zamień mój żal na bal, na bal,

                                  fis

a sny pozamieniaj na dni.
                 D                           E

Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,

                   A      E

dla mnie to życie.

 

                 A          E      A                    D        E          A

Być może po mnie pozostanie tak popularne dziś “niewiele”,
                  D        Fis       h                               E4               E

nie jest tak trudno trafić z życiem między UNESCO a skup butelek.
                     A       E  A                           D       E A

Więc nie ma sensu ni powodu, abym cię prosił o ratunek,
            D      Fis    h                              E4                E

to tylko moje małe sprawy, ty masz na głowie ten gatunek.

                   D

Zamień mój żal na bal, na bal,

                                  fis

a sny pozamieniaj na dni.
                 D                           E

Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,

                   A      E

dla mnie to życie.

               A          E      A                               D        E             A

Niebieski Panie, Dyrektorze, gdzieś między karp, a śledź w śmietanie
                  D     Fis       h                              E4                    E

składam co roku, mimo wszystko, to podniszczone już podanie.

                   D

Zamień mój żal na bal, na bal,

                                  fis

a sny pozamieniaj na dni.
                 D                           E

Dla Ciebie to kwestia zmiany liter,

                   A      E

dla mnie to życie.

Szczęście

G                       h                C               G

Coś srebrnego dzieje się w chmur dali.

h                        C                                 D

Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list.

G                        h        C               G

Myśmy długo na siebie czekali.

h                 C                                        D

Jaki ruch w niebiosach! słyszysz burzy świt?

 

G                       h                C               G

Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną.

h                        C                                    D

Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień?

G                             h                         C               G

Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,

h                     C                              D

Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień ? …

 

G                       h            C               G

h                        C                                    D

 

G                       h                  C               G

Czemuż ono w mroku szuka treści

h                   C                       D

I rozgrzesza nicość i zatraca kres?

G                       h                       C               G

Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści,

h                     C                             D

Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez…

 

Alleluja – IV

C                      a

Tajemny akord kiedyś brzmiał.
       C                     a

Pan cieszył się gdy Dawid grał.
F                       G                C      G

Ale muzyki dziś tak nikt nie czuje.
C                      F        G

Kwarta i kwinta tak to szło,
       a                         F

Raz wyżej w dur, raz niżej w mol.
G                         e         a

Nieszczęsny król ułożył: Alleluja!

 

      F          a

Alleluja, alleluja.
      F          C G C (G7)

Alleluja, alleluja.

C                      a

Na wiarę nic nie chciałeś brać.
       C                     a

Lecz sprawił to księżyca blask,
F                       G                    C      G

Że piękność jej na zawsze cię podbiła.
C                           F           G

Kuchenne krzesło tromem twym.
       a                         F

Ostrzygła cię, już nie masz sił.
G                         e         a

I z gardła ci wydarła: Alleluja!


C                  a

Dlaczego mi zarzucasz wciąż,
C                       a

Że nadaremnie wzywam Go.
F

Ja przecież nawet
      G                C           G

Nie znam Go z Imienia!
C                                 F          G

Jest w każdym słowie światła błysk.
a                      F

Nie ważne czy usłyszysz dziś.
G                        E7             a C7

Najświętsze czy nieczyste: Alleluja!

      F          a

Alleluja, alleluja.
      F          C G C (G7)

Alleluja, alleluja.

 

C                      a

Tak staram się, ale cóż,
C                     a

Dotykam tylko zamiast czuć.
F                               G                    C           G

Lecz mówię prawdę, nie chcę was oszukać.
C                            F        G

I chociaż wszystko poszło źle,
       a                         F

Przed Panem pieśni stawię się,
G                         e         a

Na ustach mając tylko: Alleluja!

 

      F          a

Alleluja, alleluja.
      F          C G C (G7)

Alleluja, alleluja.

Konie – IV (III)

a                                                E
Słońce nad stadniną w końską grzywę chowa wiatr,
E7                                        a
wstęgą nad łąkami jeszcze się unosi mgła.
d       G               C                  F
Stoją napięte jak strzała, gdy drży,
fis7              H7     d                   E
nim cięciwy świst znów do lotu ją poderwie.

 

a                                               E
Konie, dumne konie, w blasku wstającego dnia
E7                                      a
Lekkie i swobodne, jak na czystym niebie ptak
d              G              C              F
Kiedy tak patrzę, do biegu się rwą
fis7                         H7    d                            E
Chciałbym uciec z stąd, chciałbym gnać za swą tęsknotą.

a                e                    a                e
Tam gdzie lśni horyzont, drga niebieską linią
C             G                    F                      E
Wprost w otwarte wrota chmur, siwych chmur
a                     e                   a               e
Tam, gdzie w kuźni słońca, dzień powstaje nowy
C            G                F                E
Gdzie wytacza drogi rytm, serca rytm.


a                                               E
Konie, dumne konie, w blasku wstającego dnia
E7                                a
czułe i szalone, czemu was uwielbiam tak
d            G            C             F
Nieraz poniosą, poniosą jak wiatr
fis7                  H7  d                            E
Czasem bywa tak, jak z dziewczyną jak z dziewczyną

a                e                    a                e
Tam gdzie lśni horyzont, drga niebieską linią
C             G                    F                      E
Wprost w otwarte wrota chmur, siwych chmur
a                     e                   a               e
Tam, gdzie w kuźni słońca, dzień powstaje nowy
C            G                F                E
Gdzie wytacza drogi rytm, serca rytm. [/su_column]

Sarajevo – V (III)

e                             a

Z halickich połonin dmie złowrogi wiatr,
H7                                e

nasz dobytek skromny potok porwał w świat.
e                             a

Żeglujemy niebem, jak żurawi sznur,
H7                              e

dwa wędrowne ptaki, dwa listy pośród chmur.

 

e                                   a

Jeszcze tańczy ogień i trzaska drzewo,
D7                    G     H7

ale pora już iść spać.
e                                  a

Tam za górą, tam jest Sarajewo
H7                                             e

tam, ukochana, ślub będziemy brać.

e                             a

Na twej dłoni ksiądz położy moją dłoń,
H7                                e

wianek z tamaryszku w spienioną rzuci toń.
e                             a

Spłynie z gór do morza, jak po rzece kry.
H7                                e

Chmury na błękicie, a na ziemi my.

 

e                                   a

Jeszcze tańczy ogień i trzaska drzewo,
D7                    G     H7

ale pora już iść spać.
e                                  a

Tam za górą, tam jest Sarajewo
H7                                             e

tam, ukochana, ślub będziemy brać.

e                             a

Z białego kamienia nasz zbuduję dom,
H7                                e

będzie szumiał nad nim rozłożysty dąb.
e                                       a

Niechaj wszyscy wiedzą, żem ci słowo dał.
H7                                   e

Dom nasz będzie pewny – na wieki będzie stał.

 

e                                   a

Jeszcze tańczy ogień i trzaska drzewo
D7                             G     H7

a już wzrok zachodzi mgłą,
e                                  a

Tam za górą, tam jest Sarajewo
H7                                             e

tam wyznamy Bogu miłość swą.

Pogoda na szczęście

D   cis7                 h7
Na kraniec siedmiu mórz,
D   cis7                 h7
na kraniec siedmiu zórz,
D               E               cis7                      Fis7
przypłynął raz kapitan, z Księżycem się przywitał
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

 

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

D   cis7                 h7
Z tysiąca szarych biur,
D   cis7                 h7
zmęczony wyszedł chór,
D               E               cis7                      Fis7
odstawił w kąt liczydła, wykąpał się w powidłach
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

    

Pieśń gruzińska – II

                a                                                                  d

Spulchnię ziemię na zboczu i pestkę winogron w niej złożę,

          G                                                        C E7

A gdy winnym owocem gronowa obrodzi mi wić,

             a                                                           d

Zwołam wiernych przyjaciół i serce przed nimi otworzę…

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

 

                  a                                                      d

Cóż, czym chata bogata! Darujcie, że progi za niskie,

             G                                                                           C E7

Mówcie wprost, czy się godzi siąść przy mnie, ucztować i pić.

              a                                                       d

Pan Bóg grzechy wybaczy i winy odpuści mi wszystkie. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

               a                                                               d

W czerni swej i czerwieni zaśpiewa mi znów moja Dali,

             G                                                                   C E7

Runę w czerni i bieli do stóp jej, niech przędzie swą nić!

      a                                                         d

I o wszystkim zapomnę i umrę z miłości i żalu. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

 

           a                                                                d

A gdy zmierzch się zakłębi i cienie po kątach się splotą,

               G                                                                 C E7

Niech się cisną do oczu, niech wiecznie pozwolą mi śnić

          a                                                              d

Płowy bawół i orzeł srebrzysty i pstrąg szczerozłoty. . .

      E7                                                                a      E7

Bo doprawdy – czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?

Trzy pytania – II

       a                                                                            d Urodzeni po wojnie choć przed wojną – tu jest prawie zawsze           G                                                             C E7 wysnuwaliśmy wolno z kłębka losu szarawą tę nić            a                                                      d podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem próbowaliśmy:    E7                                               a      E7 …można? …trzeba? a jak chcemy żyć?                a                                                             d Przebiegaliśmy młodość za piłką, dziewczyną i … Read more

Uciekaj moje serce – (II)

                      a          E                        a

Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila,
                G                                       C

splecione ręce gdzieś na plaży oczu błysk,
              A7

wysłany w biegu krótki list,
               d

stokrotka śniegu, dobra myśl,
                  G                                   C     (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

             d                                    a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
            d                   E               a        (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

                   a                   E                 a

Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach,
              G                                          C

kropelka żalu, której winien jesteś ty,
                   A7

nieprawda, że tak miało być,
              d

że warto w byle pustkę iść,
                  G                                   C     (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

                d                                a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
             d                E                 a

i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
              d                                  a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
        d                    E               a         (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

           a          E                       a

Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne,
                 G                                          C

nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś,
               A7

żałośnie chuda kwiatów kiść
           d

i nowa złuda, nowa nić,
                  G                                    C    (A7)

to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

 

              d                                  a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
            d                    E                 a

i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
             d                                a
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
        d                    E               a         (A7)

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

Gdy jutro skoro świt

       a

Gdy jutro skoro świt

G

pod mur postawią mnie,
F                      G

jeszcze ostatni raz,

                  C                   A7

za zdrowie wódkę wypić chcę
  d                          G

i przepaskę z oczu zdjąć,

          C (C/H)            a

aby w nieba spojrzeć głaz
  d                             E7

i wspomnieć jeszcze raz

a                     (A7)

twą ukochaną twarz.

i wspomnieć jeszcze raz

twą twarz.

       a

Gdy jutro skoro świt

G

zawita do mnie ksiądz,
F                                        G

niech wie, że nie spieszno mi

       C                           A7

do obiecanych rajskich łąk,
      d                      G

tak żyłem, jak Bóg dał

  C (C/H)                      a

i niech dopełni się mój czas,
   d                       E7

a com nawarzył – sam

a                   (A7)

wypiję, aż do dna.

a com nawarzył wypiję

aż do dna.

       a

Gdy jutro skoro świt

G

porucznik powie: pal!
F                                  G

szkoda będzie mi tych chwil,

                 C                     A7

gdym był z dala od twych warg.
              d                       G

Jeszcze słońcu powiem: cześć,

   C (C/H)                       a

a potem zacznie mi być żal,
     d                 E7

że odtąd sama musisz iść,

a                            (A7)

kochana, przez ten świat.

że odtąd sama musisz iść

przez świat.

        a

Gdy jutro skoro świt

G

bieliznę pójdziesz prać
  F                       G

i siano stawiać w stóg –

           C                  A7

ja pod ścianą będę stać.
        d                       G

Więc w ogień dorzuć drew

  C (C/H)             a

i smutek w sobie skryj,
d                         E7

proszę, pamiętaj mnie,

a                     (A7)

pamiętaj mnie i żyj.

proszę pamiętaj mnie

i żyj.

Trzy pytania – II

       a                                                                            d

Urodzeni po wojnie choć przed wojną – tu jest prawie zawsze
          G                                                             C E7

wysnuwaliśmy wolno z kłębka losu szarawą tę nić
           a                                                      d

podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem próbowaliśmy:
   E7                                               a      E7

…można? …trzeba? a jak chcemy żyć?

 

             a                                                             d

Przebiegaliśmy młodość za piłką, dziewczyną i szczęściem
          G                                                           C E7

Przeczuwaliśmy miłość i przyszła… przyszła i nic
          a                                                     d

a nad miłość to już nie wypada i prosić o więcej
          E7                                                           a   E7

może tylko by można by trzeba by chciało się żyć

 

Łatwopalni – II

a                   e            F     G                     a
Znam ludzi z kamienia, co będą wiecznie trwać.
                     e          F G                        a

Znam ludzi z papieru, co rzucają się na wiatr.

 

d G                   a              d

A my, tak łatwopalni, biegniemy w ogień,
F   G           a

By mocniej żyć
d G                 a                 d

A my, tak łatwopalni, tak śmiesznie mali,
F G         C

Dosłowni zbyt.

a                          e                F     G                a
Wiem, że można inaczej żyć, oszukać, okpić czas
                           e                F     G                        a

Wiem, jak zimno potrafi być, gdy wszystko jest ze szkła.

 

d G                   a              d

A my, tak łatwopalni, biegniemy w ogień,
F   G           a

By mocniej żyć

d G                 a                 d

A my, tak łatwopalni, tak śmiesznie mali,
F G         C

Dosłowni zbyt.

a                           e       F     G                  a
Świat między wierszami największy ukrył skarb.
                                e            F G                        a

Wiesz, w to miejsce czasami odchodzi któryś z nas.
F G                        a

Odchodzi któryś z nas…

Skip to content