Cyrk nocą

a                   C                         F                 G

Zmarłe konie w cyrku straszą, gdy zapada noc
e                  F                     E7

Popatrz, jak areną biegnie cień
a7                   C                    D                    F

Byłem piękny, byłem młody, śpiewa nocny koń
C                 a7                E7

Resztę mej urody zmyje dzień. 

        F                   G
Puki macie siebie, ciebie
               e         F

Szklankę nocy, kromkę dnia
        h                      E7             a

To orkiestra jeszcze w sercach gra.

       F                     G
Póki jadą jeszcze wozy
                e         F

Pośród czarnych łąk
          h                         E7          a

To się w końcu zawsze znajdzie port.

         F                    G
Póki jeszcze żadna bujda
          e               F

Nie zatruła wam dusz
           h7                     E7           a

Nie zabraknie dla was słodkich róż.

        F                       G

Póki świecą światła rampy
           e                 F

I choć został jeden widz
           h7                  E7          a

To do szczęścia nie potrzeba nic.

 

E7

a                   C                         F                 G

Nocą słychać w cyrku hałas pękających serc
e                  F                     E7     

Znowu ktoś cyrkówkę kocha mniej…      

a7                  C                 D             F
Rano zmiecie stare serca pracowity stróż
C                 a7                E7      

I przeminie echo śpiewki tej.

autor słów: Agnieszka Osiecka

autor muzyki: Seweryn Krajewski

A gdy uznamy że to już

   C                  G

A gdy uznamy że to już
           A7

Niech dobry Bóg
d                               F

Oszczędzi nam tych słów jak nóż
d                           G

Karczemnych słów

 

      C                G

Tej złości która supła krtań
  g                    A7

I pięści zwiera w siną grań
d                   F

Rozpaczy co ugina kark
  d          G            C         G7

I białą sól wyciska z warg

 

            g            C

Odejdź szeptem w zapomnienie
F                                         F7

Kot co przemknął chyłkiem po ogrodzie
a                          D7

Wiatru w olchach ciche tchnienie
G                    G7

Nie kochanek lecz przechodzień

 C                G

Potem będzie bardzo pusto
g                   A7

Zanim nas zapomni lustro
d                    F

Nim rozwieje się ta miłość
d                 G            C         G7

Jakby nigdy nas nie było

 

C                          G

Więc gdy uznamy że to już
          A7

Niech piołun nie zachwaści dusz
d                    F

Kalendarz się obróci dnem
d                       G

I koniec będzie pierwszym dniem

 

C                                G

Gdy będziesz pewien że to już
g                  A7

Kochany mój
         d                       F

Bądź blisko mnie jak anioł stróż
  d                     G            C         G7

Jak anioł stróż przy mnie stój

           g          C

Potem odejdź w zapomnienie
F                                         F7

Kot co przemknął chyłkiem po ogrodzie
a                          D7

Wiatru w olchach ciche tchnienie
G                    G7

Nie kochanek lecz przechodzień

 

C                    G

Potem będzie bardzo pusto
g                   A7

Zanim nas zapomni lustro
d                    F

Nim rozwieje się ta miłość
d                 G            C         G7

Jakby nigdy nas nie było

 

C                          G

Więc gdy uznamy że to już
          A7

Niech piołun nie zachwaści dusz
d                    F

Kalendarz się obróci dnem
d                       G

I koniec będzie pierwszym dniem

 

C                                G

Gdy będziesz pewien że to już
g                  A7

Kochany mój
         d                       F

Bądź blisko mnie jak anioł stróż
  d                     G            C         G7

Jak anioł stróż przy mnie stój

autor słów: Jan Wołek

autor muzyki: Henryk Alber

Odpowiedź – II

G                                           D

Nigdy nie przyszedł do mnie list

                   e                      h

Ten co miał w życi zmienić wszystko

C                          G

Może nie został zapisany

a                                      D

Może bez tego był gdzieś blisko

e                                  h

Nieraz słyszałem jego słowa

             C                              G

Nagłym wzruszeniem gardło dławił

a                              D

Uleciał niczym lekki obłok

C         D             G

Nic już nie da się naprawić

G                                           D

Układam w myślach mądre zdania

        e                      h

Te pojedyncze i złożone

C                          G

Próbuję wysłać są odpowiedź

a                                      D

Na skrzydłach ptaków w nieba stronę

 

e                                  h

Nieraz słyszałem jego słowa

             C                              G

Nagłym wzruszeniem gardło dławił

a                              D

Uleciał niczym lekki obłok

C         D             G

Nic już nie da się naprawić

słowa: W.Kwinto-Koczan,

muzyka: M.Kac

wykonanie: Michał Łangowski & Martin Kac

Życie to nie teatr

  a                                      E

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;

  E7                                a

Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;

   F                                            C

Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra

  G                                          C                 G

Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.   To jest gra!

 

  a                                E

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;

  E7                           a

Życie to nie tylko kolorowa maskarada;

   F                                       C

Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;

  G                                                    C                 G

Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!

 

F     G                     C             G

Ty i ja – teatry to są dwa. Ty i ja!

C      E7                                  a

Ty – ty prawdziwej nie uronisz łzy.

C7                                           F

Ty najwyżej w górę w znosisz brwi.

G                                            C                    G

Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. Bo ty grasz!

C     E7                                        a

Ja – duszę na ramieniu wiecznie mam.

C7                                    F

Cały jestem zbudowany z ran.

G                                               C            G

Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty! Bo ty grasz!

  a                                      E

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;

  E7                                  a

Gości będzie dużo, niedostępna tyraliera;

   F                           C

Flirt i alkohole, może tańce będą też,

  G                                 C                 G

Drzwi otwarte potem zamkną się.   No i cześć!

 

  a                                            E

Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;

  E7                                    a

Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;

   F                                C

Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;

  G                                           C                      G

Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.

 

F     G                    C               G

Ty i ja – teatry to są dwa.  Ty i ja!

C      E7                                  a

Ty – ty prawdziwej nie uronisz łzy.

C7                                           F

Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.

G                                            C                     G

I niezaraźliwy wcale jest twój śmiech.  Bo ty grasz!

C      E7                                        a

Ja  – duszę na ramieniu wiecznie mam.

C7                                    F

Cały jestem zbudowany z ran.

G                                                   C              G

Lecz gdy śmieję się, to w krąg się śmieje świat!   Cały świat!

Co by tu jeszcze

G

Słów kilka w sprawie grupy facetów chcę tu wyglosić

                                                                         D

lecz zacząć muszę nie od konkretów, lecz od przeprosin.

Skruszon szalenie o przebaczenie pokornie proszę,

                                                                    G

że troszkę pieprzna będzie balladka, którą wygłoszę,

                 C       

lecz mam nadzieję, że choć się w słowie tutaj nie

G                         A                   D                             G

pieszczę, to wybaczycie mi to, Panowie, raz jeden jeszcze.

 

            G

A więc: faceci wokół się snują co są już tacy,

                                                                            D

Że czego dotkną, zaraz zepsują. W domu czy w pracy

gapią się w sufit, wodzą po gzymsie wzrokiem niemiłym.

                                                                   G

Na niskich czołach maluje im się straszny wysiłek,

              C

bo jedna myśl im chodzi po głowie, którą tak

G                              A                           D                 G

streszczę: „Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?”

G

Czasem facetów, by mieć to z głowy, ktoś tam przerzuci

                                                                D

do jakiejś sprawy, co jest na oko nie do popsucia…

Już się prężą mózgów szeregi, wzrok się pali,

                                                G

już widzimy, żeśmy kolegi nie doceniali.

          C                                                           G

A oni myślą w ciszy domowej czy w mózgów treście:

                 A                           D                           G

„Co by tu jeszcze spieprzyc, Panowie? Co by tu jeszcze?”

 

                     G

Lecz choć im wszystko jak z płatka idzie – sprawnie i krótko,

                                                                     D

czasem faceci, gdy nikt nie widzi westchną cichutko.

Bo mając tyle twórczych pomysłów, takie zdolności,

                                                                            G

martwią się, by im czasem nie przyszło tkwić w bezczynności.

                     C                                                        G

A brak wciąż wróżki, która nam powie w widzeniu wieszczem:

                  A                         D                                 G

„Jak długo można pieprzyć, Panowie? No jak długo jeszcze?!”

G

Pozwólcie proszę, że do konkretów przejdę na koniec.

                                                                      D

Okażmy serce dla tych facetów, zewrzyjmy dłonie, weźmy się w kupę,

bo w tym jest sedno, drodzy rodacy by się faceci

                                           G

czuli potrzebni w domu i w pracy.

                 C

Niechaj ta myśl im wzrok rozpromienia,

                  G

niech zatrą ręce,

            A                           D                          G

że tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.

Dzisiaj tu, a jutro tam

         C                                        F                      C

Zapytałem raz Jezusa, czy nienawiść w sercu ma

              C                                       G7

do ludzkości, co skazała go na krzyż?

            C                 C7                     F                   C

– O miłości lepiej mów, nie mam czasu bywaj zdrów;

        C                     G          G7    C

tyle jeszcze do zrobienia, muszę iść. Tak jak ty!

 

             C

Dzisiaj tu, jutro tam

                                      G7

każda radość krótko trwa,

                  F              C

Dobrze z sobą było nam,

                  C                   G      G7    C  G7

więc śpiewajmy: dzisiaj tu, a jutro tam

         C                                        F                      C

Kiedy Adam raj opuszczał z jednym jabłkiem w dłoni swej,

              C                                       G7

zapytałem go, co dalej będzie z nim?

            C                 C7                     F                   C

– Będę orał, sadził, siał, o Kaina syna dbał.

        C                     G          G7    C

Teraz całkiem sam zostałem, muszę iść. Tak jak wy!

 

             C

Dzisiaj tu, jutro tam

                                      G7

każda radość krótko trwa,

                  F              C

Dobrze z sobą było nam,

                  C                   G      G7    C  G7

więc śpiewajmy: dzisiaj tu, a jutro tam

         C                                        F                      C

Byłem razem z Waszyngtonem, gdy na chłodzie z armią drżał

              C                                       G7

i spytałem, w imię czego cierpią tak?

            C                 C7                     F                   C

– Bo kiedy człowiek rację ma, nawet życie za nią da,

        C                     G          G7    C

choćby wiedział, że odejdzie tak czy siak.

 

         C                                        F                      C

Kiedy Franklin Roosvelt konał, usłyszałem jego głos,

              C                                       G7

Rzekł: – „Z tej wojny zjednoczony wyjdzie świat.” –  Stary dureń!

            C                 C7                     F                   C

Bo czy Rosjanin, czy wuj Sam, każdy z nas jest taki sam,

        C                     G          G7    C

Jedna droga – dzisiaj tu, a jutro tam.

Nie wiem, co spłoszyło mnie – Dont Know Why

A7+          A7             D7+      d7

Miałem przyjść przed świtem lecz

fis7         H7       D       A

Nie wiem co spłoszyło mnie

A7+     A7            D7+      d7

Stałaś tam, gdzie tłum i zgiełk

fis7         H7    D          A

Nie wiem co spłoszyło mnie

fis7         H7    D          A

Nie wiem co spłoszyło mnie

 

A7+    A7           D7+  d7

Kiedy dzień przegonił noc

fis7          H7          D      A

Chciałem zniknąć, uciec stąd

A7+     A7     D7+      d7

Już nie gubić więcej łez

fis7              H7        D          A

W chłodnym piasku klęcząc gdzieś

fis          H       E    E7

Wypijam wina łyk

fis              H          E

A w głowie ciągle ty

D  cis h

Na za-wsze

 

A7+       A7        D7+      d7

Mogłem pleść uniesień sieć

fis7     H7  D          A

Z tobą falą dać się nieść

A7+          A7     D7+   d7

W zamian tu usycham i

fis7                H7    D        A

Tak przyjdzie mi samotnie iść

fis          H       E    E7

Wypijam wina łyk

fis              H          E

A w głowie ciągle ty

D  cis h

Na za-wsze

 

A7+     A7            D7+      d7

Trzeba za czymś w życiu biec

fis7         H7    D          A

Nie wiem co spłoszyło mnie

A7+          A7     D7+      d7

Nie mam nic, a mogłem mieć

fis7         H7    D          A

Nie wiem co spłoszyło mnie

fis7         H7    D          A

Nie wiem co spłoszyło mnie

   

tłumaczenie: Tomasz Robaczewski

Gdzie jesteście przyjaciele moi

d

Nie jestem winien
A7

Nikt mi nie dłużen 
d                         A7

Tak po trochu dogorywam
d                     A7

Trochę do tyłu ciągnie mój wózek

d                                A7
Trochę do przodu go czasem pcham
g               d

Inni grają moim losem
g                   d

Ja milczę jak pies
g

Jeszcze chwila
d

Jeszcze trochę
A7            d

I zapomnę Cię

 

A7            d

d
I znowu siedzę
A7

I znowu nie wiem
d                         A7

Jak sobie z tym radę dam
d                       

Jedno co pewne
A7

Jak zgrany refren
d                       A7

Że rano znowu będzie kac
g               d

Inni grają moim losem
g                   d

Ja milczę jak pies
g

Jeszcze chwila
d

Jeszcze trochę
A7               d       C

I zapomnisz wiem

F                                        C
Gdzie jesteście przyjaciele moi    
g                         A7

Odpłynęli w sinej mgle                
F                                   C

Kogo to obchodzi kiedy boli      
B                 A7             d

Tylko ciebie kiedy idzie źle          

A7 d A7

 

d                      A7
I tak na koniec wysoki sądzie
d                           A7

Zanim wszystkich pożegnam
d                      A7

Duszą i ciałem kiedyś kochałem
d                      A7

Dziś bez tego umieram
g               d

Inni grają moim losem
g                  d

Ja milczę jak pies
g

Jeszcze chwila
d

Jeszcze trochę
A7               d       C

I zapomnisz wiem

Okularnicy

            g7

Między nami po ulicy, 
pojedynczo i grupkami, 
          a7           D7        g7

snują się okularnicy ze skryptami. 
d7

I z książkami, 
G7

z notatkami, 
c7

z papierami, kompleksami. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…


         g7
Uszy mają odmrożone, 
nosy w szalik otulone, 
              a7               D7                g7

spodnie mają zeszłoroczne, miny mroczne. 
        d7                        G7

Taki dzieckiem się nie zajmie, 
        c7

tylko myśli o Einsteinie. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

                c7

Gnieżdżą się w akademiku, 
        f7

mają każdy po czajniku. 
  h7

I nie dla nich dewolaje, 
 e7

i Paryże, i Szanghaje. 
        d7                G7

I nie dla nich bal i ubaw, 
      c7

ani Lala, ani Buba. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

 

         g7
Tylko czasem przy tablicy, 
wiosną jakiś okularnik, 
              a7               D7                g7

skradnie swej okularnicy pocałunek. 
        d7                        G7

Wtem okular zajdzie mgłą, 
       c7

przemarznięte dłonie drżą. 
           a7

Potem razem w bibliotece, 
      g7

i w stołówce, i w kolejce. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

           c7

Wymęczeni, wychudzeni, 
        f7

z dyplomami już w kieszeni, 
    h7

odpływają pociągami, 
a7

potem żenią się z żonami. 
           d7                     G7

Potem wiążą koniec z końcem 
        c7

za te polskie dwa tysiące. 
a7 D7 g7

Itp… 
A7 D7 g7

itd…

Jesteś lekiem na całe zło

h                                      G
wypisujesz hasła w mojej dłoni
e                                               h
potem szczotką ślad flamastra drzesz
h                                      G
mówisz że nikogo się nie boisz
e7                                        Fis           h
że jak przyjdą do nas to ich zjesz cały ty


h                                                 G
liści z drzew spadają masłem na dół
e                                          h
ty w tej samej kurtce szósty rok
h                                                  G
na koncertach krzyczysz „więcej czadu”
e                                         Fis
i czytając w wannie tracisz wzrok

(G A)  h              A     h h7          (G)         A      G
jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok
         e                       D
jesteś gwiazdą w ciemności
                e                 h 
mistrzem świata w radości
Fis
oto cały ty nienazwany ty


(G A)  h              A     h h7          (G)        A      G
jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok
         e       D
jesteś alfą omegą
e                h 
hymnem kolędą
Fis            Fis7         h
oto cały ty nienazwany ty ty ty

h                                            G

gdy głupota z biedą już mnie mają

e                                            h

robisz małpę i mam w domu cyrk

h                                              G

w oczach ognie znów się zapalają

e                                  Fis

i dla ciebie chcę znów żyć

Od dawna już wiem – III

 D                       e
Wyjdź po cichu, nie pal światła

 A                       D
We śnie dotknij mojej skroni
h               e
Jeśli kiedyś zechcesz wrócić
A                           D
Wiedz, że tutaj nic nie zmieni się

 

D                    e
Te stare płyty weź, lubiłaś je
A                                   D
I tak na pamięć znam ich każdy dźwięk
h                    e
Dzieciom mów, że tyram gdzieś na chleb
A                                                 D
I kłam, i kłam, że wciąż kochasz mnie, że chcesz

h                  e      A                  D
Wierz mi lub nie, od dawna już wiem
h                    e     A                         D
Wierz mi albo nie, sam się dziwię ile można znieść

D                       e
A moje wiersze spal, zrób co chcesz
A                                        D
Bo jawnie szydzi z nas ich każdy wers
h                    e
Dzieciom mów, że tyram gdzieś na chleb
A                                                 D
I kłam i kłam i kłam, że wciąż kochasz mnie, że chcesz

 

h                  e      A                  D
Wierz mi lub nie, od dawna już wiem

Dokąd się śpiewa – Dokud se zpívá

C e d7 G  | x2

C                e                  d7       F          C e d7 G7
Z Cieszyna co kwadrans pociągi ruszają w świat
C                     e             d7           F       C e d7 G7
Nie spałem od wczoraj i dziś nie będę się kładł
F                    G                  C            -e7      -a7-G
Medard – mój patron – postukał się w czoło i zbladł,
           F              G            F             G     C e d7 G
Lecz – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.


C e d7 G

C              e        d7           F          C e d7 G7
Na drogę bułka i słone paluszki – jak lord
C                    e                    d7           F  C e d7 G7
W sercu mam miłość, a w głowie piosenek ze sto
F              G                  C            -e7        -a7-G
Ze szkoły wiem, co przystoi i co czynić mam,
       F              G            F             G       C e d7 G
Bo – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.


C e d7 G

C            e              d7                F         C e d7 G7
Bilet z podróży w albumie przytwierdzam na klej,
C                        e               d7       F       C e d7 G7
Ruszyłem przed chwila, a gdzie dojadę – kto wie?
F            G              C            -e7           -a7-G
Mozaika świata za oknem się mieni jak kram
       F              G            F             G       C e d7 G
Bo – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.


C e d7 G

C              e           d7            F          C e d7 G7
Drogo się płaci za błędy – a coś o tym wiem
C            e            d7             F         C e d7 G7
Buja nas życie, zakręty skrywają nam cel
F             G          C                    e7      -a7-G
I choćby sępy nade mną – gdy passa jest zła
       F              G            F             G       C e d7 G
To – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa


C e d7 G

C               e                  d7               F     C e d7 G7
Z Cieszyna co dziennie pociągi na skraj świata mkną
C           e                  d7         F             C e d7 G7
Halo! Jesteście tam, ludzie? – czy słyszy mnie kto?
F           G                C          -e7        -a7-G
A z dali chór głosów taką odpowiedź mi da,
       F              G            F             G       C e d7 G
Że – dokąd się śpiewa – jeszcze się żyje i trwa.


C e d7 G

Radio – 20 ton

D                                                                             G
Nie budzę Cię bo jeszcze noc, wstaję i robię sam śniadanie.
e                                                                                                  A
Spoglądam jeszcze na Twój sen, wychodzę cicho i zamykam drzwi.
D                                                                       G
Przejadę pewnie 200 mil, zanim Ty o siódmej wstaniesz.
e                                                                                      A
I znajdziesz moją kartkę i słowa: będę w domu za dwa dni.


D                                                                             G
Za kółkiem siadam, włączam gaz, 20 ton wytaczam znów na szosę.
e                                                                                      A
Przede mną jazdy cały dzień, a Tobie coś miłego niech się śni.
D                                                                             G
W tym małym radiu szukam fal, spikera z dobrze znanym głosem.
e                               A                    D
I stary Willy Nelson, znowu śpiewa mi.

                           G e                     D
Parę słów, parę nut, a całe serce chłonie.
                     e     A                      D
Takie proste rymy, a w oku staje łza.
                       G         e                      D
Ten stary Willy znów, śpiewa właśnie o mnie.
                          e     A                              D
I tylko nie wiem skąd, mój los tak dobrze zna.


D                                                                             G
Na lunch jadałem własny głód, spaliny popijałem coca-colą.
e                                                                                      A
Przewiozłem chyba z milion ton, a szosę lepiej znam niż własny dom.
D                                                                             G
I nie wiem czy wytrzymałbym, te wszystkie kraksy i patrole.
e                               A                    D
Bez radia i tych słów, co o nas dwojgu są.


Parę słów, parę nut….. 2x

Koniaczek

a                               d

Facet w moim wieku już coś ma

G                              F          E

Facet w moim wieku już coś wie

a                             d

Jakieś mieszkanie, furę, psa

E

Poważny błąd nie wchodzi w grę

 

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Nie musi walczyć o coś wciąż

a                               d

Dojrzały kwiat – tylko go rwać

E

Nic to, że czyjś tam jestem mąż

 

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Co nie ma włosów – albo siwe

a                               d

Zna już kobiety, dobrze zna

E

Tak jak to tylko jest możliwe

 

a                d    E F     E

Koniaczek, lansik i dystansik

 

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Doceń, że możesz mieć go blisko

a                               d

Opowie co w swych widzi snach

E

A z oczu ci wyczyta wszystko

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Wie o czym marzy płeć przeciwna

a                               d

Dojrzały jest, ale nie wrak

E

Kochanie rwij mnie, nie bądź dziwna

 

a                d    E F     E

Koniaczek, lansik i dystansik

 

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Weźmie cię w piękny nocny rejs

a                               d

I wciągnie brzuch – ile się da

E

A twarz – klasyczna pokerface

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Wysłucha i otuli ręce

a                               d

Od tych gówniarzy więcej da

E

Kochana, tysiąckrotnie więcej!

 

a                d    E F     E

Koniaczek, lansik i dystansik

 

a                               d

Po prostu facet taki jak ja

G                              F          E

Kupi ci broszkę i korale

a                               d

Śpiesz się kochana żeby mnie rwać

E

Bo ja już bliżej mam niż dalej

a                               d

Powiedzmy facet taki jak ja

G                              F          E

Powiedzie cię cudowna drogą

a                               d

Wszak pisał z Czarnolasu Jan

E

Że im kot starszy – twardszy ogon

 

a                d    E F     E

Koniaczek, lansik i dystansik

 

a                               d

No i faceta takiego jak ja

G                              F          E

Do domu ciągnie jakaś siła

a                               d

Ech, żeby żona nie była zła

E

By się broń Boże nie złościła

 

a                               d

Jak było – spyta – a nudnawo

G                              F          E

Był Piotrek, Krzysiek, mój robaczku

a                               d

Posiedzieliśmy, wypiłem kawę

E

Łyk koniaczku

 

a                               d

Wiesz, muszę jutro rano wstać

G                              F          E

Położę już się mój okruszku

a                               d

Dojrzały kwiat – tylko go rwać

E

Ceni swą kołdrę i poduszkę

 

a                d    E F     E

I koniaczek,

Lucy Phere

Wstęp: CGF

CFC

C

Więc Lucyfer rzekł do mnie

  F
Pogadajmy spokojnie

C                          G                         F
Hej chłopaku, jak chcesz dźwignąć swój los?

G
Nawet głupi ci mówi

   a                   F          
Nie podskoczysz królowi

  a                   G             F
Lepiej ze mną nabijaj swój trzos

 

 C
Chodźmy razem więc w drogę

F
Będziesz mówił o Bogu

C                 G                 F
Ja ci zrobię fantastyczny PR

 G        

Kiedy trzeba się schowam

a                F
Kiedy trzeba zachowam

  a                   G                    C
Jestem Lucy, a ty będziesz big star

 

 C
Popatrz jak tu jest pięknie
F
Już czekają dziewczęta
C                 G                 F
Mówią słodko, wielbimy dziś cię
 G        

Moja trawa zielona
a                F
Kokainy ramiona
  a                   G                    C
Mogą pomóc jeśli będzie ci źle.

 C
Me królestwo jest wielkie
F
To co ludzkie jest piękne

C                 G                 F
Możesz mówić, że Bóg to twój dar
 G        

Mocno ściśnij me dłonie
a                F
I pamiętaj o żonie
  a                   G                    C
Ja ci zrobię fantastyczny PR

 

 C
Mój alkohol ma power
F
Na twe smutki i żale
C                 G                 F
Teraz dobrze to czujesz i wiesz
 G        

Nawet Jezus pił wino
a                F
Więc się napij z dziewczyną
  a                   G                    C
A po kłótni najlepszy jest seks

 

 C
Patrz kobiety cię pragnę
F
Coraz mocniej cię łakną
C                 G                 F
Jesteś królem dziś większym niż Bóg
 G        

Ja to wszystko sprawiłem
a                F
Ja ci dałem tę siłę
  a                   G                    C
Teraz chłopcze, czas spłacić swój dług

 

 C
Teraz należysz do mnie
F
Ja cię srodze upodlę
C                 G                 F
Możesz mówić, ze Bóg to twój wódz
 G        

Będziesz taplał się w błocie
a                F
Kiedy trzeba pomogę
  a                   G                    C
Ale potem upodlę cię znów

C
Lucy, ja już nie mogę
F
Wolę chyba być z Bogiem
C                 G                 F
Czemu na mnie uparłeś tak się
 G        

Nie wymiękaj dziecino
a                F
Jesteś moją ptaszyną
  a                   G                    C
Będę z tobą na dobre i złe

 

 C
Jestem najlepszym kumplem
F
Posmutniałeś okrutnie
C                 G                 F
Ja zachcianki potrzeby twe znam
 G        

Powiedz czy chcesz do baru
a                F
Czy do konfesjonału
  a                   G                    C
Jeśli trzeba zaprowadzę cię tam

 

 C
Chodźmy razem więc w drogę
F
Będziesz mówił o Bogu
C                 G                 F
Ja ci zrobię fantastyczny PR
 G        

Kiedy trzeba się schowam
a                F
Kiedy trzeba zachowam
  a                   G                    C
Jestem Lucy Phere a ty będziesz big star

 G        

Kiedy trzeba się schowam
a                F
Kiedy trzeba zachowam
  a                   G                    C
Jestem Lucy a ty będziesz big star

Z nim będziesz szczęśliwsza – II (I)

F C d a F C E7 E7

 

a                    E7

Zrozum to co powiem

C                                G

Spróbuj to zrozumieć dobrze

      F                                 C

Jak życzenia najlepsze te urodzinowe

        d                               E7

Albo noworoczne jeszcze lepsze może

    F                 C

O północy gdy składane

               E7

Drżącym głosem niekłamane

F                       C

Z nim będziesz szczęśliwsza

         d                                      E7

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim

     F

Ja cóż

                 C

Włóczęga niespokojny duch

             d

Ze mną można tylko

              E7

Pójść na wrzosowisko

  a

I zapomnieć wszystko

F      C              d

Jaka epoka jaki wiek

       C          d                  F    C

Jaki rok jaki miesiąc jaki dzień

         d

I jaka godzina

            F

Kończy się

           a

A jaka zaczyna

F C d a F C E7 E7

 

a                       E7

Nie myśl że nie kocham

C                 G

Lub że tylko trochę

            F                                         C

Jak cię kocham nie powiem no bo nie wypowiem

        d                                     E7

Tak ogromnie bardzo jeszcze więcej może

    F                 C

I dlatego właśnie żegnaj

E7

Zrozum dobrze żegnaj

 

F                       C

Z nim będziesz szczęśliwsza

         d                                      E7

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim

     F

Ja cóż

                 C

Włóczęga niespokojny duch

 

             d

Ze mną można tylko

F                   a

W dali znikać cicho

 

F C

d       E7

F

C

d

E7

a

Jej portret – II

                 a                E4  (a)  A7

Naprawde jaka jestes nie wie nikt

             d                                  G (G7)

Bo tego nie wiesz nawet sama Ty

                       C                                   F7+

W tanczacych wokół szarych lustrach dni

                 d7             a

Rozbłyska Twój złoty smiech

                 d7               a

Przerwany w pół czuły gest

                 C

W pamieci składam wciaż

e                            a

Pasjans z samych serc

 

                 a                E4  (a)   A7

Naprawde jaka jestes nie wie nikt

                  d                              G (G7)

To prawda nie potrzebna wcale mi

                   C                               F7+

Gdy nie po drodze bedzie razem isc

             d7               a

Uniose Twój zapach snu

               d7             a

Rysunek ust, barwe słów

               C         e                   a    A7

Niedokonczony, jasny portret Twój

d                        G (G7)

Uniose go ocale wszedzie

       C                                          a

Czy bedziesz przy mnie, czy nie bedziesz

               d7                    E                         a A7

Talizman mój, zamyslen nagłych Twych i rzes

d                            G (G7)

Obdarowany Toba miła

        C                                     a

Gdy powiesz do mnie kiedys: wybacz

                   d               F             E

Przez życie pójde ogladajac sie wstecz

 

                 a                E4  (a)   A7

Naprawde jaka jestes nie wie nikt

                  d                              G (G7)

To prawda nie potrzebna wcale mi

                   C                               F7+

Gdy nie po drodze bedzie razem isc

             d7               a

Uniose Twój zapach snu

               d7             a

Rysunek ust, barwe słów

               C         e                   a    A7

Niedokonczony, jasny portret Twój

 

E4 – 002200

Pod niebem pełnym cudów

       D                      G 

pod niebem pełnym cudów
D                        G

nieruchomieję z nudów
h                            e          Fis

właśnie pod takim niebem
           G                      A(A7)

wciąż nie wiem czego nie wiem

 

D                           G 

światło z kolejnym świtem
D                        G 

ciągle nazywam życiem
h                      e        Fis

które spokojnie toczy
G                             A(A7)

swą nieuchronność nocy

 

G                        D 

ten błękit snów i pragnień
G                         D

niejeden z nas odnajdzie
G                              D         Fis

a niechby zaszedł za daleko
G                        A(A7)

pewnie zostanie tam

D                              G 

pod cudnym niebem jeszcze
D                         G 

każdy choć jedno miejsce
h                      e       Fis

być może ma i chwilę
G                    A(A7)

gdy godnie ją przeżyje

 

D                       G 

bo nieba co w marzeniach
D                      G 

spełnia się albo zmienia
h                         e         Fis

skłonni jesteśmy szukać
G                                 A(A7)

do bram jego ciężkich pukać

 

G                        D 

ten błękit snów i pragnień
G                         D

niejeden z nas odnajdzie
G                              D         Fis

a niechby zaszedł za daleko
G                        A(A7)

pewnie zostanie tam

D                      G 

spójrz gwiazdy matowieją
D                       G 

i niczym się nie mienią
h                   e           Fis

zwykliśmy je zaklinać
G                          A(A7)

i szczęście swoje mijać

 

D                                G 

bo w niebie z którego dotąd
D                         G 

nie wrócił nikt bo po co
h                           e        Fis

wieczna sączy się struga
G                            A(A7)

przyjemnej wiary w cuda

 

G                        D 

ten błękit snów i pragnień
G                         D

niejeden z nas odnajdzie
G                              D         Fis

a niechby zaszedł za daleko
G                        A(A7)

pewnie zostanie tam

May Wey

      D                      D7+

Już czas nie bawić się
                  D7                   H7

W te uprzejmości sam ze sobą
                     e                     e7

Kwiat wieku za mną dawno już
                   A7             D

To widać – wysuszony owoc

       D                  D7+

Ten wiek jesienią zwą
                D7               G g

Listopad, cóż, bywało fajnie
D                       A7  

A ty, przed tobą maj
              G   D

A nawet my way

 

  D                     D7+

I dziś spotkamy się
           D7                     H7

Młoda przygoda, stara praca
      e                               e7

Spotkaliśmy się podczas gdy
               A7                    D

Ty idziesz żyć, ja właśnie wracam

       D                   D7+

Gdy dziś mówi mi ktoś
                    D7                     G g

– Żyłem, jak chciałem – a to dobre…
                    D                  A7  

Uśmiecham się, to jedno wiem
                    G D

– Żyłem, jak mogłem

D                            D7                   G

Bo trafił nam się Szczodry Bóg Dał jeden kres I tysiąc dróg
                 e7                          A7                  fis7                  h7

Przez ból i łzy Przez śmiech i bzy Pieniędzy huk Spokojne sny
           e7                      A7                  G D

I sens, i szał Dał, abyś miał Drogę niejedną

 

D                D7+

I tu pojawia się
                 D7                     H7

Nieśmiało coś na kształt odkrycia
      e                    e7

Jak żyć – pytanie to
              A7               D

Niestety nie dotyczy życia

    D                         D7+

To coś niech sprawi że
                  D7                   G g

Złodziejom sensu twarze zbledną
     D                    A7

Bo żyć to znaczy mieć
             G D

Drogę niejedną

 

D                            D7                   G

Bo trafił nam się Szczodry Bóg Dał jeden kres I tysiąc dróg
                 e7                          A7                  fis7                  h7

Przez ból i łzy Przez śmiech i bzy Pieniędzy huk Spokojne sny
           e7                      A7                  G D

I sens, i szał Dał, abyś miał Drogę niejedną

Szwagierka

h e A D/H7 e h Fis7 h

La la la la la la laj la la…

 

h                           e

Miał Cię mój brat przez wiele lat,
A                       D/H7

Ale się całkiem wykończył,
e                                h

Chłop był na schwał, każdą by miał,
Fis7                            h

Gdyby się z Tobą nie złączył.

 

h                  e

Szwagierka, szwagierka,
A                                      D/H7

Bawiłaś się ze mną jak w berka,
e                                 h

Drze mi dziś w piersi, rzęzi i gra,
Fis7                                     h

To szwagierka, szwagierka Maja.

h e A D/H7 e h Fis7 h

La la la la la la laj la la…

 

h                  e

Szwagierka, szwagierka,
A                                      D/H7

Bawiłaś się ze mną jak w berka,
e                                 h

Drze mi dziś w piersi, rzęzi i gra,
Fis7                                     h

To szwagierka, szwagierka Maja.

 

h e A D/H7 e h Fis7 h

La la la la la la laj la la…

h                  e

Szwagierka, szwagierka,
A                                      D/H7

Bawiłaś się ze mną jak w berka,
e                                 h

Drze mi dziś w piersi, rzęzi i gra,
Fis7                                     h

To szwagierka, szwagierka Maja.

 

h                           e

Teraz Cię mam, kończę się sam,
A                       D/H7

Nie wiem, czy dotrwam do lata,
e                                     h

Chłop byłem na schwał, każdą bym miał,
Fis7                            h

Gdybym posłuchał rad brata.

Ktoś między nami

D f G A

G                A
Byłaś mym pragnieniem
G               fis
Stałaś się cierpieniem
h                           G
Wszystko jest tak proste
fis                  A
Tak powinno zostać

G                 A
Słowa niepotrzebne
G                     fis
Im też smutno pewnie
h                       G
Słowom naszym biednym
           e                 A
Lepiej nie mówmy nic

 

             D
Uwierz, Ktoś
                          fis
może ty a może ja
                          h
Może tylko dola zła
                 D         e       A
Chcę nam siebie odebrać
G      e                                D
Ktoś ma dziś dla nas obcy wzrok
h                                       e
Naszą prawdę chcę nam wziąć
  E
I wierność
  A
I wierność

D                                         fis

Ktoś nie wie o nas jeszcze nic
                                       h

Że nam smutno że nam wstyd
               D                 e A

Choć się nie przyznajemy
G      e                            D

Ktoś kogo nie znasz ty i ja
h                            e

To co zabrał może dać
E

Nie wiemy
A

Nie wiemy
D f G A

 

G                 A
Teraz mi najtrudniej
G                    fis

Teraz najokrutniej
h             G

Teraz żal przypływa
fis                A

Byłaś tak szczęśliwa
G                     A
Teraz czas zapomnieć
G                     fis

Teraz siądź koło mnie
h                     G

Szepnij słowo dobre
               e                     A

Powiedz że wierzysz w nas

               D

Powiedz, Ktoś

                          fis

może ty a może ja

                          h

Może tylko dola zła
                 D         e       A

Chcę nam siebie odebrać
G      e                                D

Ktoś ma dziś dla nas obcy wzrok
h                                       e

Naszą prawdę chcę nam wziąć
  E

I wierność
  A

I wierność
D                                         fis
Ktoś nie wie o nas jeszcze nic
                                       h

Że nam smutno że nam wstyd
               D                 e A

Choć się nie przyznajemy
G      e                            D

Ktoś kogo nie znasz ty i ja
h                            e

To co zabrał może dać
E

Nie wiemy
A

Nie wiemy

 

 

 

Kup sobie psa

h A G Fis

                  h    

Nie żebym nie chciał cię znać
             D

Albo że kładę się spać
         G             Fis                 h

No to mów: Co takiego stało się?

 

            h    

Bo wyobraźni mi brak
               D

By nagle uznać za fakt
         G             Fis                    h

Że ot tak. Przypomniałaś sobie mnie…

 

                    h    

Co do mnie: tak, jestem sam
             D

I nawet dobrze się mam
                G          Fis                  h

Wierz lub nie, poradziłem sobie z tym

                 h    

Już chyba wiem czego chcę
             D

Niczego nie mam za złe
         G          Fis             h

Bo co złe, ulotniło się jak dym

 

                D         Fis                  h

Dzwonisz bo nie najlepiej Ci ze sobą
            D              A                     h

Pytasz czy pobyć ze mną mogłabyś
            D            Fis                    h

Kiedyś tyle bym dał by mieć Cię obok
           D                  Fis                h

Dzisiaj wiem, że to nie najlepsza myśl


h

Nawet nie nudzę się zbyt
              D

Jest tyle książek i płyt
         G                  Fis                        h

Minie wiek, zanim przebrnę przez to sam

                      h

Na szczęście czasu mam w bród
                  D

W lodówce wódka i lód
         G            Fis                        h

A mój pies lubi słuchać, gdy mu gram

 

                    h    

I możesz mówić co chcesz
             D

Że ja skrzywdziłem Cię też
                G          Fis                  h

Zgodzę się, dziś już stać mnie na ten gest

 

                 h    

A nim zgorzkniejesz do cna
             D

Też radzę: kup sobie psa
         G          Fis             h

Z nami zaś, niech zostanie tak jak jest
Z nami zaś, niech zostanie tak jak jest

 

                D         Fis                  h

Dzwonisz bo nie najlepiej Ci ze sobą
            D              A                     h

Pytasz czy pobyć ze mną mogłabyś
            D            Fis                    h

Kiedyś tyle bym dał by mieć Cię obok
           D                  Fis                h

Dzisiaj wiem, że to nie najlepsza myśl

Dzwonisz bo nie najlepiej Ci ze sobą
Pytasz czy pobyć ze mną mogłabyś
Kiedyś tyle bym dał by mieć Cię obok
Dzisiaj wiem, że to nie najlepsza myśl x 3
Nie najlepsza myśl x 3

Kraków, Piwna 7 – I (0)

C           F        G          C

Byłem u wróżki, Piwna 7

e            a        G

Wysokie kręte schody

C           F        G          C

Ile mi jeszcze, chciałem wiedzieć

e            a        G

Upłynie w Wiśle wody

C              F           G          C

Jaka mnie jeszcze czeka bieda

e             a        G

Lub jakie urodzaje

C           F        G          C

Czy mi gitarę przyjdzie sprzedać

e            a        G

Czy lecieć na Hawaje

a             e          a                e

A wróżka chucha w szklaną kulę

a         e           G

I mówi do mnie czule

 

5G – 7G

G grane na 5, 7 progu

C                G C

Przed tobą sława

C            G C

Wieczna zabawa

d                      G

Wszystko jak z nut

d                  G

Pieniędzy w bród

C                G C

Wspaniale płyty

C                G C

Piękne kobity

d                      G

Zdrowie jak dzwon

d                  G

Wygodny tron

C           F        G          C

Żegnam staruszkę lekki cały

e            a        G

I ruszam w dół po schodach

C           F        G          C

Nagle potykam się o mały

e            a        G

Wyjątek w jej prognozach

C           F        G          C

I myślę tak spadając z hukiem

e            a        G

Niby dojrzała gruszka

C           F        G          C

W końcu przyszedłem po naukę

e            a        G

Zatem niech żyje wróżka

a             e          a                e

Niech dalej chucha w szklaną kulę

a         e           G

I mówi do nas czule

 

C                G C

Przed wami sława

C            G C

Wieczna zabawa

d                      G

Wszystko jak z nut

d                  G

Pieniędzy w bród

C                G C

Wspaniale płyty

C                G C

Piękne kobity

d                      G

Zdrowie jak dzwon

d                  G

Wygodny tron

Idź swoją drogą – May Wey

D                                       D7+                D7                     H7

Co dzień, gdy przejdziesz próg, jest tyle dróg co w świat prowadzą

e                               e7                      A7                    D

I znasz sto mądrych rad, co drogę w świat wybierać radzą

D7                         D7+                D7                         G g

I wciąż ktoś mówi ci, że właśnie w tym tkwi sprawy sedno

D                             A7                    G D

Byś mógł z tysiąca dróg wybrać tę jedną

 

D                        D7+                D7                          H7

Gdy tak zrządzi traf, że świata praw nie zechcesz zmieniać

e                            e7                   A7                    D

I gdy kark umiesz zgiąć, gdy siłą wziąć sposobu nie ma

D7                                D7+                  D7               G g

Gdy w tym nie zgubisz się, nie zwiodą cię niełatwe cele

D                              A7                   G D

Wierz mi, na drodze tej osiągniesz wiele

 

D                                       D7                                        G

Znajdziesz na tej jednej z dróg i kobiet śmiech, i forsy huk

e7                                        A7                       fis7                  h7

Choćby cię kląć świat cały miał, lecz w oczy nikt nie będzie śmiał

e7                                          A7               G D

Chcesz łatwo żyć, to śmiało idź, idź taką drogą

D D7+ D7 H7

e e7 A7 D

D7 D7+ D7 G g

D A7 G D

 

D                          D7+                  D7                 H7

I nim, nie raz, nie sto, osiągniesz to, mój przyjacielu

e                         e7                      A7               D

I nim przetarty szlak wybierzesz, jak wybrało wielu

D7                                  D7+                 D7                          G g

I nim w świat wejdziesz ten, by podług cen pochlebstwem płacić

D                                  A7                   G D

Choć raz, raz pomyśl, czy czegoś nie tracisz

D                                       D7                                                 G

Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie trudniej iść, lecz idąc tak

e7                                                 A7                fis7                   h7

Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym i karku giąć przed byle kim

e7                                      A7                 G D

Rozważ tę myśl, a potem idź, idź swoją drogą

 

D D7 G

e7 A7 f#7 h7

e7 A7 G D 

Szczęście

G                       h                C               G

Coś srebrnego dzieje się w chmur dali.

h                        C                                 D

Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list.

G                        h        C               G

Myśmy długo na siebie czekali.

h                 C                                        D

Jaki ruch w niebiosach! słyszysz burzy świt?

 

G                       h                C               G

Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną.

h                        C                                    D

Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień?

G                             h                         C               G

Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno,

h                     C                              D

Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień ? …

 

G                       h            C               G

h                        C                                    D

 

G                       h                  C               G

Czemuż ono w mroku szuka treści

h                   C                       D

I rozgrzesza nicość i zatraca kres?

G                       h                       C               G

Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści,

h                     C                             D

Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez…

 

Jedna miła pani

A                     h      E                    D A

Jeden ma za mało, drugi ma za dużo
A                 h                   E     A

By Małym Księciem być lub Różą.

 

A                h      E               D                      A

Jedna miła pani pomyślała, że mam kwiaty dla niej.

A                        h            E                         A

Zapachniała jak róża, jak bez i już ze mną jest.
A                     h     E                  D             A

A ten chłopak drugi dla tej pani popadł w długi.
A                           h      E                 D            A

Chciał się rzucić z wieży, bo ta pani jemu się należy.

 

A          h     E                       A

Kto to wie, gdzie tu sens tkwi
A          h      E                         A

I który z nas jest bardziej męski?
A                     h      E                    D A

Jeden ma za mało, drugi ma za dużo
A                 h                   E     A

By Małym Księciem być lub Różą.

A                      h        E                   D             A

Lecz po jakimś czasie, gdy zabrakło forsy w kasie,
A                    h        E                            A

Kiedy zwiędły róże i bez, ona z tamtym jest.
A                     h      E                       D             A

A ten chłopak drugi czemuś bardzo mnie nie lubi,
A                              h          E                      D       A

Chce mnie zamknąć w wieży. Mówi, że tak się należy.

 

A          h     E                       A

Kto to wie, gdzie tu sens tkwi
A          h      E                         A

I który z nas jest bardziej męski?
A                     h      E                    D A

Jeden ma za mało, drugi ma za dużo
A                 h                   E     A

By Małym Księciem być lub Różą.

 

A                 h            E                         D                  A

Popłynąłem w morze, myślę: „w morzu wszystko złożę”.
A                       h     E            D                A

Wracam za pół roku, a na kei pani ze łzą w oku.
A                         h      E                   D           A

Pytam, gdzie ten drugi, a on znowu popadł w długi
A              h      E                     D   A

I by kupić kwiaty zamustrował na rybaki.

A                     h     E                  A

Niech powie ktoś, kto wiedzy liznął,
A          h      E                         A

Który z nas lepszym jest mężczyzną?
A                  h      E                   D A

Może to za mało, może to za dużo
A                 h                   E     A

By Małym Księciem być lub Różą.

 

A                    h   E                      D           A

Było to przed laty. Zwiędła pani, zwiędły kwiaty.
A                 h        E               D         A

On jest kapitanem, a ja sobą już zostałem,
A            h           E                         D       A

Ale dalej nie wiem, kto kamieniem, a kto chlebem?
A                     h       E                      D        A

Czy są ważne kwiaty, czy też lepiej być bogatym?

 

A                   h     E                      A
Lecz jedną rzecz już dziś wam powiem.
A           h  E                A

Myślę, że, że każdy człowiek
A                     h      E                    D A

Zwykle ma za mało albo ma za dużo
A                 h                   E     A

By Małym Księciem być lub Różą.

Zimny drań

G                                                                  a

Posłuchajcie mej piosenki i o litość błagam was

              D7                                                                     G

Rzewne tony, rzewne dźwięki wzruszą marmur, beton, głaz…

G                                                                          C

Czy do wyciągniętej ręki, wpadnie groszy złotych sto,

D7                      E7                          A                     D

Mnie nie zależy, bądźmy szczerzy, grunt, by jakoś szło…

 

D                   G

Już taki jestem zimny drań                                         

              D                              G   G7

I dobrze mi z tym, bez dwóch zdań,                          

                     C

bo w tym jest rzeczy sedno,                                        

                G

Ze jest mi wszystko jedno,                                            

             D                   G

Już taki jestem zimny drań… 

 

G                                                                  a

Moja niania nad kołyską, tak śpiewała mi co dzień,
              D7                                                                     G

Że zdobędę w życiu wszystko, że usunę wszystkich w cień…
G                                                                          C

No i prawdy była blisko, ale w tem jest właśnie sęk,
D7                      E7                          A                     D

Że chodzę sobie, nic nie robię i to jest mój wdzięk…

D                   G

Już taki jestem zimny drań                                         

              D                              G   G7

I dobrze mi z tym, bez dwóch zdań,                          

                     C

bo w tym jest rzeczy sedno,                                        

                G

Ze jest mi wszystko jedno,                                            

             D                   G

Już taki jestem zimny drań… 

 

G                                                                  a

Kto mi z państwa tu zazdrości mej rodzinki, wujków, cioć,
              D7                                                                     G

powiem krótko i najprościej: gwiżdżę na nich, do stu kroć!
G                                                                          C

Choć mnie brak ich uczuć złości, swoje zdanie o nich mam,
D7                      E7                          A                     D

I jeśli chcecie, to w komplecie wszystkich oddam wam…

 

D                   G

Już taki jestem zimny drań                                         

              D                              G   G7

I dobrze mi z tym, bez dwóch zdań,                          

                     C

bo w tym jest rzeczy sedno,                                        

                G

Ze jest mi wszystko jedno,                                            

             D                   G

Już taki jestem zimny drań… 

Pogoda na szczęście

D   cis7                 h7
Na kraniec siedmiu mórz,
D   cis7                 h7
na kraniec siedmiu zórz,
D               E               cis7                      Fis7
przypłynął raz kapitan, z Księżycem się przywitał
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

 

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

D   cis7                 h7
Z tysiąca szarych biur,
D   cis7                 h7
zmęczony wyszedł chór,
D               E               cis7                      Fis7
odstawił w kąt liczydła, wykąpał się w powidłach
h7             D     E
i zapadł w sen i śnił:

A7+ D                  A7+
Mija młodość jak woda,
f6      Gis7             cis7
czoło chmurzy się częściej,
e6   Fis7   h7
a tu nagle pogoda,
        d          E7            A7+
taka dobra pogoda na szczęście.
       E                                    A7+
Nikt otuchy nie doda, cienie kłębią się gęściej,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.
          E                                            A7+
Coraz trudniej po schodach, coraz puściej w kredensie,
         D7+   cis7          D7+           cis7
aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda,
h7                     E            A7+            D/A7+
odpowiednia pogoda na szczęście.

    

EXPORT – IMPORT

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

          e                                 a

Polak pęcznieje jak balon z gumy

                D               G           H7

Czeka na podziw i poważanie

                     e                           a

Widzi w tym bowiem powód do dumy

      H7                                  e

Że cudzoziemcy rwa nasze panie

 

             e                                    a

Ot mój pradziadek tak mawiał z łezka

                D                G         H7

Patriotycznego pełen prestiżu

         e                       a

Sam Napoleon panią Walewska

             H7                         e

Raczył używać w mieście Paryżu

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

e a

Wuj co Francuzom był raczej anty

D G H7

Odczuwał radość nie mniej kretyńską

e a

Co tam Walewska, książe Konstanty

H7 e

Był łaskaw ciupciać panią Grudzińską

e a

Na to pradziadek powiadał w gniewie

D G H7

Za orientacją będąc francuska

e a

Honoriusz Balzac w mieście Genewie

H7 e

Spał z Ewa Hańska, z domu Rzewuska

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

 

          e                                 a

Każdy argument jak piorun gromki

                D               G           H7

Przeciwnikowi grozi awaria

                     e                           a

Szczęsna Potocka i kneź Patiomkin

      H7                                  e

Ludwik XV z Leszczyńską Maria

 

          e                                a

Z kart historycznych wstają wspaniali

          D                         G         H7

Króle, wodzowie nawet biskupy

               e                 a

Którzy w przeszłości importowali

             H7                     e

Nie tyle nasze głowy co pupy

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

                  e                     a

Wyciągam z tego ponure wnioski

               D              G           H7

Nietedzy widać nas zalotnicy

                       e               a

Rewanż wziął tylko Staś Poniatowski

             H7                     e

Na Katarzynie Wielkiej – carycy

 

                    e                      a

Był dobry w łóżku – nikt nie zaprzeczy

              D                   G           H7

Z wyrwa rozegrał cała imprezę

           e                           a

Ale że Polak – wiec za te rzeczy

                    H7                      e

Dał wrednej babie zbyt drogi prezent

 

e h a D e

Wia wia wia wia….

 

              e                         a

By wiec uniknąć wstydu i sromu

                   D                    G          H7

I nie wpaść więcej w takie pułapki

             e                                        a

Błagam Polacy – siedźcie żesz w domu

C                    H7             e

Eksportujemy wyłącznie babki

 

e h a D e

Tam dam dam dam …

Nie całuj mnie pierwsza – I

e               D       F            C       D       G

Trochę mi brak, trochę mi brak, babci Ludwiki

C                    G            F          C
Przed każdym zawałem stawiała kabałę

D           G            C      D G

słuchała poważnej muzyki

C      G           C     G              C              G             D       G

Była cnotliwa, była wstydliwa, ach jakże, ach jakże jej brak

C                 D

Dziadek mój czekał

G          a      h        C

wiosnę, lato, jesień, zimę

G a h           C      G         D          G

Wiosnę, lato, nim powiedziała tak.

 

G               C               D                G

On czekał, on czekał i widział ją we snach

G                                  C                D

A Ty jesteś, a Ty jesteś, taka nowoczesna

 

G h C D

 

G                    h             C          D

Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie,

G           h           C       D

czasami powiedz coś do wiersza

e                          C
Nie będę śmiał się nie,

C                             D

nie patrz mi w oczy tak odważnie

e                    h                      C        G

Ja ci to mówię najpoważniej: będzie źle

C                                     D
Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie

G                                   C

Bądź tylko wierniejsza, pokocham cię

G               h     C D

Pokocham cię…

 

e               D       F            C       D       G

A tak to mi brak, trochę mi brak, babci Ludwiki
C                    G            F          C
Chodziła co wtorek na podwieczorek

D           G            C      D G

i miała do kolan buciki
C      G           C     G              C              G             D       G

Była cnotliwa, była wstydliwa, ach jakże, ach jakże jej brak

C                 D

Dziadek mój czekał

G          a      h        C

wiosnę, lato, jesień, zimę

G a h           C      G         D          G

Wiosnę, lato, nim powiedziała tak.

G               C               D                G

On czekał, on czekał i widział ją we snach

G                                  C                D

A Ty jesteś, a Ty jesteś, taka nowoczesna

 

G h C D

G                    h             C          D

Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie,

G           h           C       D

czasami powiedz coś do wiersza

e                          C
Nie będę śmiał się nie,

C                             D

nie patrz mi w oczy tak odważnie

 

e                    h                      C        G

Ja ci to mówię najpoważniej: będzie źle

C                                     D
Nie całuj mnie pierwsza, nie całuj mnie

G                                   C

Bądź tylko wierniejsza, pokocham cię

G               h     C D

Pokocham cię…

Struna za struną – II

      d
Nie kazała mi przysięgać
      a
Na kolanach, że nie zdradzę,
          G                  G7                 C A7
Dotąd zawsze tego chciała, teraz nie.
          d
Tylko tajemniczym szeptem
       a
Rozkazała coś gitarze
H7                                E7                    a E7 a
I odchodząc rzekła: „…No to – trzymaj się.”


E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła „H”, a wcześniej „E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.


d
Minął tydzień i już porcik,
a
Bar i piwo słodko niańczy,
G                                  G7                   C A7
Ech, Hiszpance jakiejś dałem porwać się.
d
A wieczorem przy kolacji,
              a
Chłopcy śpiewać chcą, potańczyć,
H7                                 E7                 a E7 a
Ja gitarę biorę, patrzę – pękła struna „G”.

E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła „H”, a wcześniej „E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.


       d
A w Lizbonie prosi Zdzichu,
     a
Że turystkę spotkał – Szwedkę,
      G               G7            C A7
Ale ta ze sobą koleżankę ma.
              d
Trudno – idę – przecież w biedzie,
             a
Żeglarz kumpla nie zawiedzie,
       H7                    E7                 a E7 a
Gdy wróciłem pękła cicho struna „H”.


E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła „H”, a wcześniej „E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.

       d
No i wreszcie w Neapolu
       a
Były tańce i dziewczyny,
        G                     G7                  C A7
Tam żeglarzy lubią, tam się o nas dba.
          d
A gdy rano powróciłem,
           a
To nie mogłem dojść przyczyny,
           H7              E7            a E7 a
Czemu pękły obie „E” i „D”, i „A”.


E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła „H”, a wcześniej „E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.


        d
Cały czas w powrotnej drodze
       a
Zakładałem nowe struny,
        G                    G7                 C A7
Lecz pękały – jakże dziwny to przypadek.
         d
A tak chciałem móc na powitanie,
            a
Zagrać i zaśpiewać mojej żonie
     H7     E7 a E7 a
Ulubioną jej lambadę.


E              E7     a
Struna za struną wciąż się rwie,
E              E7  a                 A7
Już pękła „H”, a wcześniej „E”.
d                           a
Pewnie klasyczna wada fabryczna,
H7           E7          a E a
Albo korozja mi je żre.


         d
Staję w drzwiach, zaczynam śpiewać,
        a
A to, co się później stało,
        G                G7                        C A7
Było gorsze niźli sztorm, czy salmonella.
          d
Teraz drapiąc się po gipsie,
        a
Dam wam radę taką małą,
      H7                       E7             a E7 a
Nie śpiewajcie nigdy żonom a cappella.

Niebo do wynajęcia

d7 a7…


        d7
Na tablicy ogłoszeń pod hasłem lokale
Przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe
g7
Na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem
d7
Ktoś nabazgrał słów kilka
Dziwna była ich treść:


C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
C                                             a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

         d7
Pomyślałem „to świetnie” takie niebo na ziemi
Grzechów nikt nie przelicza, nikt nie szpera w szufladzie
         g7
Pomyślałem „to świetnie” i spojrzałem na adres
                    d7
Lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest


C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
                  C                           a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

       d7
Gdy wróciłem do domu gdzie się błękit z betonem
Splata w Babel wysoki sięgający do chmur
        g7
Zaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światem
             d7
Myśląc „nic nie straciłem, pewnie tak jest i tam”


C        a7         d7
Niebo do wynajęcia
C        a7                   d7
Niebo z widokiem na raj
C                                             a7                   d7
Tam gdzie spokój jest święty. No i święci są pańscy
                C                       a7                    d7
Szklanką ciepłej herbaty. Poczęstuje Cię Pan

Chciałem być

e G C G
uuu……uuu

 

G                    C                  G
Chciałem być marynarzem
G                     e
chciałem mieć tatuaże
D
podróżować, zwiedzać świat
D                                          G
pięknie żyć, garściami życie brać

 

G                    C                    G
chciałem być piosenkarzem
G                      e
chciałem mieć pełne sale
D
podróżować, zwiedzać świat
D                                                   G
i wiele pięknych, pięknych kobiet znać

 

G
przemierzyłem cały świat
C         D              G
od Las Vegas po Krym
G
zgrałem tysiąc talii kart,
C       D
które lubią dym
G
skasowałem kilka bryk,
C    D                  G
nie żałuję dziś
C    D
nie żałuję dziś

 

e G C G

uuu……uuu

G                    C                 G

chciałem dać coś dobrego
G                e

dałem tylko siebie
D

los okrutnie ze mnie drwił
D                                            G

gorzkich nauk nie oszczędził mi

G                         C                 G

chciałem wnieść coś nowego
G                                e

chciałem mieć więcej wiary
D

los okrutnie ze mnie drwił
D                                   G

mojej wiary nie odebrał mi

 

G

przemierzyłem cały świat

C         D              G

od Las Vegas po Krym
G

zgrałem tysiąc talii kart,

C       D

które lubią dym
G

skasowałem kilka bryk,

C    D                  G

nie żałuję dziś

C    D                

nie żałuję dziś

 

e G C G

uuu……uuu

Czarny blues o czwartej nad ranem

                     A

czwarta nad ranem

          cis

może sen przyjdzie

D                A

może mnie odwiedzisz

                    E

czwarta nad ranem

                 fis

może sen przyjdzie

D       E       A

może mnie odwiedzisz

 

A                                                E

czemu cię nie ma na odległość reki

fis                                     cis

czemu mówimy do siebie listami

               D                                   A

gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata

           D                                     E

gdy to usłyszysz będzie środek zimy

                 A                                E

czemu się budzę o czwartej nad ranem

            fis                   cis

i włosy twoje próbuje ugłaskać

                    D                     A

lecz nigdzie nie ma twoich włosów

               D                   E

jest tylko blada nocna lampka

         fis

-łysa śpiewaczka

                 A                                  E

śpiewamy bluesa bo czwarta nad ranem

                fis                       cis

tak cicho żeby nie zbudzić sąsiadów

             D                                   A

czajnik z gwizdkiem świruje na gazie

               D                                 E

myślałby kto ze rodem z Manhattanu

 

                     A

czwarta nad ranem

          cis

może sen przyjdzie

D                 A

może mnie odwiedzisz

                    E

czwarta nad ranem

          fis

może sen przyjdzie

D       E       A

może mnie odwiedzisz

             A                          E

herbata czarna – myśli rozjaśnia

   fis                      cis

a list twój sam się czyta

                     D                   

ze można go śpiewać

                 A    

za oknem mruczą bluesa

D                    E

– topole z Krupniczej

               A                          E

i jeszcze strażak wszedł na solo

fis                      cis

ten z Mariackiej Wierzy

        D                           A

jego trąbka jak księżyc biegnie nad topola

D                     E

nigdzie się jej nie spieszy

      A

juz piata

          cis

może sen przyjdzie

D                A

może mnie odwiedzisz

     E

juz piata

         fis

może sen przyjdzie

D       E       A

może mnie odwiedzisz

Skip to content