C G C G G7
Kiedy poranną sączę kawę rozgrzany po niedawnym śnie
C G C d G G7
przeglądam pierwsze strony gazet i mówiąc szczerze boję się
C G C
Wokół ruiny i pożogi
C G
płyną powodzie spada śnieg
d G d G
i wszędzie twarze pełne trwogi bo zbliża się kolejny wiek
C G C
Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to
F d G
że nie musiałem się urodzić pod wulkanem
C C7 F
że średni u nas klimat i przeciętne lato
d G
ale dzieciaki są przeważnie roześmiane
C G C
i chociaż czasem przyfruwają szare dni
F d G
a przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota
C C7 F
to przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy
C d C G
jeść, pić, kochać
C G C G G7
Kiedy poranną sączę kawę i topię w niej niedawny sen
C G C d G G7
przeglądam pierwsze strony gazet to jedno wiem naprawdę wiem
C G C
Gdy dookoła puste słowa
C G
i nowa bitwa wciąż u drzwi
d G d G
to trzeba umieć uszanować tę jedną chwilę która lśni
C G C
Więc ci dziękuję losie choćby tylko za to
F d G
że nie musiałem się urodzić pod wulkanem
C C7 F
że średni u nas klimat i przeciętne lato
d G
ale dzieciaki są przeważnie roześmiane
C G C
i chociaż czasem przyfruwają szare dni
F d G
a przez mój ogród nie chce płynąć żyła złota
C C7 F
to przecież zawsze mogłem robić rzeczy trzy
C d C G
jeść, pić, kochać