d
Życie kochanie trwa tyle co taniec,
A
fandango, bolero, be-bop,
manna, hosanna, różaniec i szaniec,
d
i jazda, i basta, i stop.
F
Bal to najdłuższy na jaki nas proszą,
C
nie grają na bis, chociaż żal.
B
Zanim więc serca upadłość ogłoszą
F A7
na bal, marsz na bal.
d
Szalejcie aorty, ja idę na korty,
A
Roboto ty w rękach się pal.
Miasta nieczułe mijajcie jak porty,
d
Bo życie, bo życie to bal.
F
Bufet jak bufet jest zaopatrzony,
C
Zależy czy tu, czy gdzieś tam.
B
Tańcz póki żyjesz i śmiej się do żony,
F A7
I pij… zdrowie dam!
d
Niech żyje Bal!
A
Bo to życie, to Bal jest nad Bale!
Niech żyje Bal!
d
Drugi raz nie zaproszą nas wcale!
Orkiestra gra!
A
Jeszcze tańczą i drzwi są otwarte!
Dzień warty dnia!
A7 d
A to życie zachodu jest warte!
d
Chłopo-robotnik i boa grzechotnik,
A
z niebytu wynurza się fal,
wiedzie swą mamę i tatę, i żonkę,
d
i rusza, wyrusza na bal.
F
Sucha kostucha – ta Miss Wykidajło,
C
wyłączy nam prąd w środku dnia.
B
Pchajmy wiec taczki obłędu, jak Byron,
F A7
bo raz mamy Bal!